Kopalnia Soli w Wieliczce - już koniec. (Uwaga! 78 zdjęć).
#1
Napisano 05 czerwca 2008 - 20:40
Pojęcia nie mam, czy forma "reportażu" pozwala na zamieszczenie w jednym poście więcej niż 3 zdjęć - bo zdaje się nie wolno więcej w jednym poście... Ale nie bardzo wiem, jak to tutaj rozdzielić? Inaczej niż "wyprawami" nie ma sensu.
Kompletnie nie wiem, czy ten temat się tutaj nadaje - powiedzmy, że ten post będzie taką sondą
Ale w końcu kopalnia to także piękne okoliczności PRZYRODY
Celem pierwszej wyprawy były Groty Kryształowe.
Droga nie była lekka, łatwa i przyjemna, co nie znaczy, że było niebezpiecznie. Warunki w chodnikach nie były idealne, ale też nikt w "szpilkach" się tu nie zapuszcza. Do komór grożących obwałem nie ma wstępu. I to nie chodzi mi o obwał w sensie - bach! i nie ma komory. Czasem jest niestabilny strop od którego odpadają kawałki skały. Tam też nie ma wstępu - kawałek skały razy wysokość z jakiej spada (nawet 30m) i nieszczęście gotowe. Raz urwał się taki kawałek, że górników pracujących przy zabezpieczaniu podmuch, po upadku takiej skały, przerzucił o kilka metrów. Turyście w czasie zwiedzania Trasy Turystycznej przemierzają około 2% kopalni. Pozostała cześć jest dostępna tylko dla nielicznych. Idąc poza Trasę Turystyczną podpisujesz oświadczenie że wiesz co robisz. Ciekawostka - nie wolno tam wnosić telefonów komórkowych.
1. Fragment zawalonego chodnika...
2. Górotwór nie znosi pustek. Co widać na poniższym obrazku...
3. Jak sobie człowiek wyobrazi, jakie siły muszą tam działać, aby tak połamać takie stemple (tu to się nazywa stojaki) to... lepiej nie myśleć.
4. Kolejne miejsce, gdzie siły natury wygrały z pracą człowieka.
5. Poniżej są stemple łamane wzdłuż płaszczyzny ich największej wytrzymałości - pękają jak zapałki. Ale uwaga! Nikt nie postawił ich tutaj żeby cokolwiek podpierały! Nie ma takiej siły, żeby zatrzymać górotwór. Takie stemple w kopalni nazywamy świadkami - one wskazują gdzie powstaje ciśnienie górotworu i tak, jak kiedyś, ostrzegają przed obwałami. Na trasie turystycznej oczywiście nie straszy się nikogo takimi widokami. Pomiary dokonuje się nowocześnie z dokładnością do milimetra. Ale kopalnia to 300km chodników, 2350 komór, 8'000'000 m sześciennych pustek... i czasem stare sposoby są najlepsze.
6. I wreszcie dotarliśmy. Tak wygląda jedna z komór wchodzących w skład Grót Kryształowych. Niestety, rabunkowa działalność sprawiła, że wszystko co było w zasięgu ręki (tak do wysokości 2m) zostało rozszabrowane. Dziś aby tam wejść, trzeba zezwolenia wojewody małopolskiego. Jednocześnie może tam przebywać maksymalnie około 10 osób przez 30 minut. Potem przez dobę klimat w komorze wraca do normy. Aby wejść trzeba pokonać kłódki na bramie oraz zerwać plombę. Po wyjściu plombuje się kratę na nowo.
Zdjęcie wrzuciłem poglądowo, żebyście mieli mniej więcej pojęcie co to jest ta "grota" - nazwa może być myląca.
7. Jak widać kryształy ostały się tylko na stropie. A na spągu zabytkowe taczki:
8. A tutaj już zbliżenie na kryształy.
9. Te wspaniałe, kryształowe sześciany powstały w sposób naturalny, bez ingerencji człowieka. Na tym zdjęciu widzicie ścianę z kryształów. Dla zobrazowania skali napiszę, że ten niebieski krąg światła ma około 1m średnicy.
10. Największy kłopot w wykonywaniu zdjęć w kopalni sprawia panująca tam całkowita ciemność. Jeśli jesteś w nocy na polu (dworze - czy jak to zwał) zawsze COŚ widać. Ciemniejsza linia drzew, zarys chmur, cokolwiek. W kopalni jeśli nie ma lampki, nie widzisz NIC. Pamiętam (nie zapomnę tego nigdy) jak za pierwszym razem mało zawału nie dostałem, kiedy podczas pobytu w kopalni zgasło światło. Oczy po prostu BOLAŁY. Pamiętam, że podniosłem rękę do nosa i nie widziałem jej! Absolutna ciemność. I absolutna cisza. Na większości zdjęć, które Wam pokazałem, źródłem światła jest tylko moja lampka na kasku oraz lampa w Alpha100... Zdjęcia kryształów to nie jest macro Ich krawędzie mają do 20cm długości. A największe znane kryształy z KSW mają po 40cm. Niestety, Austriacy w czasie zaboru wywieźli je do różnych muzeów w Europie.
11.
12. To zdjęcie szczególnie mi się podoba.
13. Kolejne zbliżenie na kryształy - akurat tutaj krawędzie sześcianów mają około 10cm.
I kolejne zdjęcia już bez komentarza.
W drodze powrotnej niespodzianka! Pamiętacie film Seksmisja? Może nie wszyscy z Was wiedzą, ale kilka scen było kręconych właśnie w KSW... w tym słynna scena "Nasi tu byli" (do tego miejsca w KSW jeszcze nie dotarłem - nagranie: )
No ale do rzeczy. Oto 3 fotki pokazujące pamiątki po ekipie filmowej:
14. Taśma filmowa wrzucona do starego wózka.
15. Zdjęcie specjalne! To tutaj ekipa załatwiała swoje hmm, potrzeby. Może sam J. Stuhr tutaj rozmyślał nad dialogami w filmie?
16. A tutaj było koczowisko dekadentek. Pozostał element jakiejś dekoracji.
Mam nadzieję, że się Wam spodobało. Jeśli tak to zamieszczę opis pozostałych wypraw.
Jeśli nie, to przepraszam za zużyte kB Waszego transferu
www.totom.fotosik.pl
#2
Napisano 05 czerwca 2008 - 21:18
#3 (Michał Vogelgesang)
Napisano 05 czerwca 2008 - 21:43
Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka
#4
Napisano 05 czerwca 2008 - 22:02
#5
Napisano 05 czerwca 2008 - 23:58
#6 (Piotr)
Napisano 06 czerwca 2008 - 07:46
https://www.facebook...s.Piotr.Majder/
|BODY - CANON EOS 450D | CANON EOS 70D | Minolta A-2 |
|SZKŁO - SIGMA 70-300 APO DG Macro | SIGMA 18-50mm F2.8 EX DC MACRO |
|INNE - system Cokin -P, pierścienie pośrednie |
#7 (Jacek Zięba)
Napisano 06 czerwca 2008 - 11:08
#8
Napisano 06 czerwca 2008 - 13:24
#9
Napisano 06 czerwca 2008 - 15:20
Spodobało , nawet bardzoMam nadzieję, że się Wam spodobało.
No to czekamy na kolejne reportażezamieszczę opis pozostałych wypraw.
#10
Napisano 07 czerwca 2008 - 07:24
Znów spory opis. Mam nadzieję, że nie zanudzę [/quote]
Druga wyprawa to trasa geologiczna, gdzie mogłem zobaczyć najciekawsze obiekty geologiczne w naszej kopalni.
Zasadniczo tym razem nasza wycieczka nie miała celu jako takiego (ostatnio szliśmy do Grót Kryształowych). Teraz naszym zadaniem było poznanie najstarszej części kopalni. Oczywiście poruszaliśmy się po dostępnych dzisiaj wyrobiskach. W miarę obrabiania zdjęć postaram się pokazać najciekawsze obiekty z tej trasy.
Zacznę od opisania techniki "fotograficznej". Tym razem było mi łatwiej, bo już na wstępie wiedziałem, jakie sposoby robienia zdjęć dadzą najlepsze rezultaty (bonus z poprzedniej wycieczki). Musiałem jednak improwizować, bo tym razem poruszaliśmy się po takich wyrobiskach, które często miały do 30m szerokości. W takich, ZUPEŁNIE ciemnych pomieszczeniach lampka w a100 niewiele mogła zwojować. Ale udało mi się wymyślić (jeszcze o takim czymś nigdzie nie czytałem) i zastosować ciekawą (chyba) technikę...
Materiał: ISO400 (ciemność całkowita i mimo posiadania statywu czasy na ISO100 wydłużały się za baaaardzo. Nie chciałem być hamulcem dla grupy (bo tempo mieliśmy dość konkretne). Dla zaoszczędzania czasu używałem P(anic). Przymykanie przysłony niestety nie wchodziło w grę (myślę, że zakotwiczenie się ze statywem na dłużej niż 20 sek za każdym razem, kiedy robiłem zdjęcie, skończyłoby się linczem na mojej osobie, dokonanym przez brać przewodnicką z kompaktami )
Sposób: najpierw pomiar światła (zwłaszcza w miejscach, gdzie lampki innych dawały nieco szarości) przez AEL w trybie przełączania i bez pomiaru centralnego. Dzięki temu lampa w a100 działała w trybie SLOW (czy jak się to tam nazywa). Jako podświetlacz AF służyła lampka górnicza, spust uruchamiałem wężykiem.
Zwykle czas otwarcia migawki mieścił się w granicach od 1 do 8 sekund. W tym czasie wodziłem lampką po odległych zakamarkach wyrobiska. Oczywiście wynik jest dość przypadkowy, ale w większości prób jest zadowalający.
Prezentuję poniżej zdjęcia, w których tę "technikę" widać najlepiej.
17. Zdjęcie nieudane, ale chciałem użyć go jako przykładu. Ta biała plama, to oczywiście światło lampki górniczej. Zwróćcie uwagę na czarna jamę w szczycie schodów. Ot, schody donikąd.
18. Ten sam kadr, ale oświetlenie schodów uzyskałem ruchem lampki. I zatrzymałem ruch w miejscu ciemnej plamy z pierwszego zdjęcia. Wydaje mi się, że zdjęcie dostało głębi, no i wiadomo już, dokąd prowadzą schody. Czas naświetlania: 1s + flash.
19. Czas 1s i wyraźnie widać przejazd lampką po łuku z lewej na prawo. Dodam tylko, że te fantazyjne twory to efekt wtórnej krystalizacji soli, a długość tych stalaktytów wynosi nawet do 100 cm.
20. Tutaj przedstawiam duże wyrobisko. Perspektywa jest nieco spłaszczona (ogniskowa 40mm). Do schodów było ok. 15m. Przy użyciu lampy a100 tonęły one w ciemności (mam zdjęcie poglądowe, ale nie pokazuję, bo nic na nim nie widać). Jedynym jasnym, rozpoznawalnym elementem były najbliższe skały na stropie i na spągu. Zastosowałem więc dłuższe naświetlanie (8s) i w tym czasie oświetliłem lampką górniczą schody i okolice. A jak wyszło, to widzicie.
Zwróćcie uwagę na bruzdy na skale... całe to wyrobisko powstało w specyficzny sposób, ale o tym napiszę więcej trochę później.
Otóż pokład soli w Wieliczce składa się z wielu warstw. 13,5 mln lat temu było tutaj Morze Mioceńskie, które wyparowało i powstał pokład soli. Formujące się Karpaty najpierw pokruszyły złoże, a potem przerzuciły te pokruszone bryły na północ, właśnie w nasze rejony. I to jest właśnie cecha, która wyróżnia nasze złoże spośród innych na świecie: mamy złoże pokładowe, gdzie sól zalega "warstwami" oraz złoże bryłowe (upraszczając możemy powiedzieć, że bryły są powyżej złoża pokładowego). Bryły soli są jak rodzynki w cieście. Tylko trochę większe, bo np. Kaplica św. Kingi ma 54 m długości, ok. 15 m szerokości i do 12 m wysokości. A nie jest to największa z brył w naszej kopalni...
Sól pokładowa dzieli się na kilka warstw. Żeby nie zanudzać: jedna z nich to sól szybikowa. Nie pamiętam, skąd wzięła się nazwa, w każdym razie jest to najczystsza sól! Do 99% NaCl. Po odnalezieniu takiego złoża, skuwało się każdy kawałeczek - a robiono to specjalnymi kilofami. Taki kilof nazywa się kogutek. Na skałach, otaczających sól szybikową, zostawały po takim skuwaniu charakterystyczne bruzdy.
Podobną do tej, białą sól pakowano do beczek, a ponieważ była najczystsza, to wysyłano ją prosto na Wawel, do króla. Na beczkach malowano orła i stąd nazwa takiej soli: sól orłowa. Niestety dla króla i szlachty, sól miała mierne wartości zdrowotne - była czysta i co za tym idzie pozbawiona wszelkich minerałów. Chłopi górą!
Sól szybikowa zalegała pod ziemią w stosunkowo niskich pokładach, maksymalnie do 2m wysokości. I na sporych przestrzeniach. Pozostawała więc spora połać stropu, którą było trudno zabezpieczyć.
21. Tutaj rzut oka na komorę powstałą po wybraniu soli szybikowej. Po lewej widać kaszt, a przy nim stoją świadki (trudno napisać o belach - świadkowie). Górotwór pracuje tutaj cały czas! Za XXX lat może już tutaj nie być komory... mimo tego kasztu, który widać po lewej w głębi.
22. Zbliżenie na strop i ślady ręcznej roboty przy użyciu kogutków.
Skoro już jesteśmy w tej okolicy, to wspomnę o metanie. Jest to zdradliwy gaz, który nie ma smaku i zapachu. Jest lżejszy od powietrza, więc gromadzi się przy stropie. Kiedy stężenie osiąga 5-15% i jednocześnie jest minimum 12% tlenu, następuje zapłon i wybuch. Od wieków górnicy walczyli z metanem. Dziś wyrobiska są przewietrzane i to wystarcza, by zapewnić bezpieczeństwo. Kiedyś trzeba było metan wypalać, zanim jeszcze osiągnął niebezpieczne stężenie. Praca ta była niezwykle niebezpieczna, bo nijakich mierników nie było. Ostatni zapłon metanu miał miejsce właśnie w tej okolicy. Było to na początku lat 70 w XX wieku, kiedy to górnicy spowodowali zapłon (na szczęście nie doszło do wybuchu). Na zdjęciach poniżej resztki pochłaniaczy które pozostały po prowadzeniu akcji ratowniczej. Pochłaniacz umożliwia oddychanie w zanieczyszczonej atmosferze pod warunkiem, że jest 19% tlenu. My ze sobą mieliśmy mniejsze pochłaniacze. Instrukcja obsługi: zatkać nos specjalną zatyczką, zerwać z pochłaniacza zawleczkę (urządzenie jednorazowego użytku), ustnik wsadzić do ust i... pozostaje około godzina na ucieczkę z zagrożonego rejonu.
23.
24.
Jak w kopalni gasi się pożary? Czym się da: urobkiem, piaskiem, wodą, solanką... Ale zadymienie i mała ilość tlenu oraz wysoka temperatura powodują, że nie da się dojść do ogniska pożaru. Dlatego najpewniejszą i najbezpieczniejszą metodą jest odcięcie dostępu tlenu do obszaru gdzie doszło do pożaru. Dziś mamy specjalne stalowe tamy bezpieczeństwa. Kiedyś w chodnikach budowało sie ściany ze stosunkowo wąskimi przejściami, które w razie pożaru łatwo było zamurować. Oto jedna z takich zabytkowych ścian.
25.
Kilka słów o zagrożeniach w kopalni soli. Zasadniczo w kopalniach mamy ich 3 rodzaje: gazowe, wodne i zawałowe.
O zagrożeniu gazowym w KSW już napisałem. Największy kłopot sprawia metan. A oprócz niego zabójczy CO oraz duszący CO2. Nie będę się nad nimi rozwodził, tylko napiszę, że mamy specjalne szkolenie (z egzaminem) tylko i wyłącznie nt. w/w gazów.
Zagrożenie wodne opisane jest w relacji z innej wyprawy, a teraz kilka słów o zawałach. Na wielu zdjęciach widoczne są połamane stemple, zaciśnięte korytarze itp... Górotwór nie znosi pustek, i prędzej czy później człowiek przegra z naturą. Ale czasu jest sporo, dlatego że sól (jako skała) jest plastyczna. W kopalni węgla górnikom cały czas grozi możliwość tąpnięcia. Węgiel zbiera naprężenia a potem gwałtownie je oddaje - i następuje tąpnięcie albo zawał. Sól reaguje zupełnie inaczej. Pod naprężeniem powoli się poddaje. Tąpnięcia w KSW nie występują. Oczywiście skała może popękać, pokruszyć się, ale nie ma tutaj gwałtownych ruchów.
Dla miasta zbudowanego nad kopalnią soli, plastyczność skały to przekleństwo. Dlaczego? Bo kiedy w kopalni węgla zakończą się pracę w wyrobisku, to potrzeba około 7 lat, aby grunt przestał pracować i ustabilizował się. W Wieliczce od 700 lat non stop coś się zapada... A bywało, że znikały całe kamienice... W 1992 roku zapadło się torowisko kolejowe i mur klasztorny, a dla miasta były przygotowane plany ewakuacji (ale o tym będzie więcej przy zagrożeniu wodnym).
Napisałem że nie ma tąpnięć, a zaraz potem, że kamienice znikały... Górnicy zdają sobie sprawę, że górotworu nie zatrzymają, i zawały w KSW były, są i będą, ale są one zawsze "kontrolowane". Specjaliści sa w stanie obliczyć na podstawie prędkości zaciskania się wyrobisk panujące w skale naprężenia i niebezpieczny rejon jest zabezpieczany (jeśli to możliwe) albo zamykany.
Dzisiaj zabezpiecza się głównie piaskiem, który jest wpompowywany wraz z wodą w dane wyrobisko. Woda potem jest odpompowywana.
Kiedyś zabezpieczano drewnem. Kiedyś... to tutaj, na ziemiach krakowskich była wielka puszcza. I cała ta puszcza skończyła w KSW, albo jako materiał do budowy szybów, klet, urządzeń warzelniczych, albo jako opał do warzenia soli, albo jako materiał do zabezpieczeń. W XVIII w. zaprzestano warzenia soli z powodu braku drewna w okolicy! Pisząc okolicy, mam na myśli odcinek Wisły poniżej Krakowa tak mniej więcej pod Sandomierz - wtedy transport soli i materiałów potrzebnych do jej produkcji odbywał się między innymi Wisłą. Jako ciekawostkę umieszczam kilka zdjęć starego drzewostanu Puszczy Niepołomickiej.
Rodzi się teraz pytanie: wycinali drzewa prawie w całej Polsce a zostawili las pod nosem? Odpowiedź jest prosta. Królowie mieszkający na Wawelu mieli różne rozrywki. Jedną z nich były polowania. I właśnie na potrzeby królewskich polowań pozostawiono obszar leśny dziś nazywany Puszczą Niepołomicką... Gdyby stolicę przenieśli do Warszawy wcześniej, to pewnie tego lasu by również nie było.
26.
[URL=www.fotosik.pl]
27.
[URL=www.fotosik.pl]
28. Na zdjęciu poniżej kilkusetletnie drzewo, zachowane w doskonałym stanie. Zwróćcie uwagę na sposób obróbki! Cięto je toporem!
29. A tutaj ciekawostka. Wydawać by się mogło, że poruszamy się chodnikiem... Nic bardziej mylnego! Jesteśmy w dużym wyrobisku, w którym wydzielono przejście budując ściany z drzewa - ułożono wielkie kaszty a na nich położono sztuczny strop z belek.
A teraz nieco zmienię temat.
Zasadniczo wszyscy wiedzą, że do powstania zdjęcia potrzebne jest światło. W kopalni mamy tylko światło sztuczne i w 99% przypadków zupełnie nie ma wpływu na umiejscowienie źródła i na jego siłę. Mimo to można się ze światłem pobawić. Ten sam motyw oświetlony na 3 sposoby.
30.
Woda, która przedostaje się do kopalni, czy to z powierzchni, czy ze źródeł podziemnych, zwykle ulega zasoleniu. I potem taka solanka wypływa do wyrobisk, przybierając przeróżne formy. Naukowo nazywa się to "efekty wtórnej krystalizacji" soli. A popularnie są to: makarony, kalafiory, włosy św. Kingi, itp, itd... Kolory zależą od tego, na czym akurat woda wypłynęła.
Oto kilka przykładów takiej wtórnej krystalizacji soli:
31.
32.
33.
34.
35.
Poprzednim razem rozpocząłem relację od opisu chodników, po których się poruszałem. Tym razem zostawiłem to na koniec.
A stopień trudności tej eskapady był nieco wyższy. Najciekawsze były miejsca, w których trzeba było przeciskać się bokiem, albo na czworakach. Niestety, tempo było dość ostre i nie udało się wszystkiego sfotografować.
36. Tu było ciasno...
37. Znów zawalony chodnik:
38. Fragment trudniejszego fragmentu naszej wycieczki.
39. I już w drodze powrotnej.
40. I na koniec dwa zdjęcia, które powstaly bez dodatkowej obróbki na komputerze - takie figle plata w kopalni swiatlo...
41.
[/quote]
www.totom.fotosik.pl
#11 (Maciej Safaryn)
Napisano 07 czerwca 2008 - 07:56
#12 (Michał Vogelgesang)
Napisano 07 czerwca 2008 - 08:18
Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka
#13
Napisano 07 czerwca 2008 - 10:08
#14
Napisano 07 czerwca 2008 - 14:02
nie byłem a czuję się jakbym zwiedził
#15
Napisano 07 czerwca 2008 - 21:03
#16
Napisano 07 czerwca 2008 - 21:25
#17
Napisano 08 czerwca 2008 - 12:09
Pozostała jeszcze 3-cia, moim zdaniem najciekawsze część
Jeśli się uda, wstawię dziś jeszcze przed emocjami sportowymi... Potem może być ciężko z czasem
www.totom.fotosik.pl
#18
Napisano 08 czerwca 2008 - 12:49
Pozostała jeszcze 3-cia, moim zdaniem najciekawsze część
No to dawaj szybciutko. Część druga była równie ciekawa jak pierwsza!
#19
Napisano 08 czerwca 2008 - 14:03
Trzecia wyprawa prowadziła w miejsca największych wycieków wód słodkich do kopalni.
Obecnie ze wszystkich wycieków kopalnianych mamy około 300 litrów na minutę. Obrazowo są to 3 wanny wody wpuszczonej w ciągu minuty do kopalni. Daje nam to 130'000 litrów wody w ciągu roku. Cała woda spuszczana jest na sam dół kopalni (poziom VIII czyli 287 m) a potem wypompowywana na powierzchnię. Co dalej? Jak w każdym zakładzie przemysłowym – do rzeki! Ale ze ściekami jest tak, że nie można wpuścić ich w zbyt dużym stężeniu. Gdyby w Wieliczce płynęła Wisła, wystarczyłoby solankę rozcieńczyć i już wszystko szłoby prosto do Bałtyku… Ale niestety, płynie tutaj tylko mały potok, w którym wiaderko solanki przekracza dopuszczalne stężenie...
Aby być w porządku wobec środowiska, od 2002 roku funkcjonuje u nas nowoczesna warzelnia. Oczywiście nie może się ona równać ze starą, przemysłową warzelnią, ale i jej zadania są zupełnie inne. Otóż kopalnia nie produkuje już soli na skalę przemysłową. Jedyna produkcja to po prostu utylizacja w/w wycieków. I tak ze 130'000 litrów solanki rocznie mamy 13'000 ton soli (o największej w Europie czystości 99,8 NaCl). Zanieczyszczenia środowiska są śladowe – do potoku wpływa słodka woda, pozostająca po procesie warzenia, a gazów rocznie produkujemy tyle, ile autobus komunikacji miejskiej po przejechaniu 5000 km. Detalami zanudzał nie będę w każdym razie mamy stosowne ISO.
Wycieki… temat rzeka...
Dlaczego są tak niebezpieczne? Ponieważ wypłukują to, na czym wspiera się cała kopalnia, czyli łuskę solną. Nieujęte i niezabezpieczone wycieki doprowadziły do tragedii np. w kopalni w miejscowości Wapno. W latach 1950 -1965 kopalnia w Wapnie była największym producentem soli w Polsce. Eksploatację soli i rozwój Wapna przerwała w 1977 r. katastrofa górnicza, w wyniku której kopalnia została zalana wodą, ewakuowano 1402 mieszkańców a prawie cała zabudowa centrum Wapna uległa zniszczeniu lub uszkodzeniu. W ciągu 3 dni kopalnia przestała istnieć. Gdyby ktoś się zainteresował tematem: http://www.marcusl.p...atastrofa2.html oraz przebieg ostatniej zmiany: http://www.marcusl.p...rpnia1977r.html
Wróćmy jednak do opisu wyprawy.
42. Na początek niespodzianka. Ostrzeżenie o zniżce barometrycznej! (Jest to gwałtowne obniżenie się ciśnienia atmosferycznego, powodujące możliwość wzmożonego wydzielania się gazów szkodliwych do wyrobisk ze starych zrąbów, rząpi, wyrobisk podpoziomowych).
43. Dotarliśmy na miejsce. Poziom IV. Wykład geologiczny na miejscu wycieku.
Najtragiczniejszy wyciek do KSW miał miejsce w poprzeczni Mina. Aby zrozumieć jego przyczyny, napiszę nieco o geologii. Złoże soli w Wieliczce od strony północnej otoczone jest otuliną gipsowo-iłową. Jest to bardzo szczelny płaszcz, który odgradza nas od warstw chodenickich. Są to, najkrócej mówiąc, piaskowce wypełnione ogromnymi ilościami wody. Górnicy od dawna wiedzieli, że otuliny nie należy uszkadzać. Niestety, wielkie zapotrzebowanie na sól spowodowało, że poszukiwania poszły w kierunku północnym i naruszono otulinę w kilku miejscach. W latach 1908 do 1910 w poprzeczni Mina przebito naturalne zabezpieczenie i nastąpił wyciek. Jednak nie był wielki, około 1 l/min w dodatku była to woda o dość dużym nasyceniu solą, a więc stosunkowo niegroźna. W 1992 roku postanowiono przebudować chodnik i zatamować wyciek. W wyniku podjętych prac 13 kwietnia 1992 nastąpił duży wyciek – 300 l/min (tyle co dzisiaj z całej kopalni). Krótko mówiąc: zbudowano tamę mającą grubość (czy raczej długość 5m). Użyto iłów, gliny i oczywiście betonu. Wyciek udało się skanalizować…
44. Przodek poprzeczni Mina. Widoczna jest betonowa tama.
45. Tama w całej okazałości.
46. Manometry pokazujące poziom ciśnienia wody za tamą. Wszystko non stop jest monitorowane.
47. A tutaj czujnik elektroniczny.
48. Wykład z geologii, podejście drugie. Tym razem zwróćcie uwagę na linie promieniście rozchodzące sie z chodnika. Są to kilkunastometrowe odwierty prowadzące w głąb warstwy chodenickiej.
49. A tutaj widać zakończenia tych odwiertów. Tak! To te wielkie rury wystające ze stropu i ociosów...
50. ...oraz ze spągu, a na zdjęciu nr 4 również z tamy.
W przodku poprzeczni Mina były całodobowe patrole. Pracownicy kontrolowali wyciek non stop. I tak to trwało do 22 października 1992 roku. Wtedy jeden z pracowników usłyszał pociąg. To znaczy wydawało mu się, że słyszy pociąg (dokładnie 170 m wyżej są tory kolejowe). Jednak usłyszenie pociągu 170 m poniżej torowiska jest raczej niemożliwe... Okazało się że to odgłosy wody. "Ominęła" ona tamę i kilkanaście metrów od przodka nastąpił katastrofalny wyciek! 20'000 litrów wody na minutę (dokładnie tak, jak w kopalni Wapno) waliło całą szerokością chodnika. Błyskawicznie ewakuowano kopalnię i podjęto akcję ratowniczą. Pamiętam las szybów wiertniczych, który wyrósł na powierzchni. Wyglądało to jak jakieś naftowe eldorado. Równocześnie przygotowywano plany ewakuacji miasta. Na powierzchni zniszczeniu uległo torowisko kolejowe, mur okalający klasztor oraz uszkodzonych i w efekcie zagrożonych zawaleniem było kilka budynków mieszkalnych oraz zabytkowy klasztor Reformatów. Akcję zakończono po roku, 18 października 1993 r., a wypływ ujęto i wynosi on dzisiaj około 150 l/min.
51. Tym razem tama jest za plecami. Ot, widok na chodnik, ale jakże inny niż poprzednie, te ze starej kopalni! Zwróćcie uwagę na dziurę widoczną w prawym ociosie, bo...
52. ...bo ta dziura jest na tym zdjęciu, a jest to miejsce gdzie nastąpił największy wyciek (20tys l/min)
Co ocaliło kopalnię? Jednym z czynników było to, że najgłębszym poziomem kopalni jest poziom IX (327 m). Nie ma tam jednak rozległych wyrobisk ponieważ nie natrafiono tam na złoża soli. Dlatego też pompy i wszystkie urządzenia związane z odprowadzaniem wody znajdują się na poziomie VIII. W efekcie wycieku cały poziom IX został zalany, a jednocześnie nadmiar wody mogły cały czas odprowadzać pompy. Gdyby pompy były na poziomie IX, dzisiaj prawdopodobnie nie byłoby centrum Wieliczki (albo miałoby zupełnie inną formę). A i samo miasto na pewno podupadłoby mocno. Tak jak Wapno. W tamtejszej kopalni już 2h po wycieku zanikło napięcie na pompach odprowadzających wodę.
53. To takimi pompami wydaje się wodę na powierzchnię. To chyba silnik pompy, albo nówka, albo tuż po remoncie. Ten niebieski kolor tutaj to pełna abstrakcja. A nad nią tajemnicza, żółta tabliczka.
54. Oto żółta tabliczka w pełnej krasie:
55. Hala (komora) pomp obsługujących wyciek z poprzeczni mina. Widoczny jest, taki sam "instrument" jak ten piękny niebieski, czekający na transport (na zdjęciu 12).
56. Jak zrobiłem zdjęcie, w kard wszedł górnik. Nie zastanawiałem się wiele, i pstryknąłem jeszcze raz. I z górnikiem bardziej mi się podoba. Oczywiście stosowałem patent z doświetlaniem lampą górniczą - stąd różnice w oświetleniu. Oczywiście w stacji pomp było ciemno jak w d... Czas naświetlania 2s.
57. Woda z wycieku w poprzeczni Mina zalała najniższy, IX poziom kopalni. Udało nam się tam dotrzeć. Oto zdjęcia z głębokości 287 m (poziom IX sięgał 327 m). Przed nami pochylnia prowadząca na zalany poziom. Trudno w to uwierzyć, ale niedawno pod wodę schodzili nurkowie, aby sprawdzić stan wyrobisk. Niestety, z powodu wielkiego zamulenia i związanego z tym zagrożenia, akcję przerwano.
58. Widok w drugą stronę. Na pierwszym planie prawdopodobnie kosz od pompy zanurzeniowej .
59. Tym razem pochylnia znajduje się za plecami. Po prawej u góry urządzenie wyciągowe (zapewne również nim spuszczano i wyciągano w/w kosz ). Tym grubym, czarnym wężem tłoczone jest powietrze, które potem przewietrza chodnik widoczny w oddali.
60. Poniższe zdjęcia przedstawiają wyciek w wyrobisku Fornalska 2.
61.
62.
Poniżej przykłady wtórnej krystalizacji soli, powstałe prawdopodobnie z wycieków z rurociągu z solanką.
63.
64.
Kilka zdjęć z trasy naszej wyprawy. Kopalnia poniżej poziomu IV bardzo różni sie od starej kopalni, którą można zobaczyć w poprzednich reportażach. Oto kilka przykładów zabudowy na poziomach IV-VIII.
65.
66.
67. Najciekawszy moment - zejście po drabinach. Było ich 9. Każda po około 7m. Kąt nachylenia około 12 stopni. Otoczenie oświetlone jedynie lampkami górniczymi - czyli ciemno jak w d... Niektórzy tak mocno ściskali drabiny, że potem musieli wyrywać z dłoni drzazgi
A ja dostałem zrypkę (taka górniczą, z porządną okrasą łacińską) jak chciałem na drabinie zdjęcie robić. No cóż, nie mam lęku głębokości, ale w końcu oni za nas odpowiadali
68. Końska droga - pochylnia zbudowana tak, by ułatwić pracę koni.
69. Znów duchy... (zdjęcie powstało bez obróbki komputerowej!).
70. Długa pochylnia prowadząca na poziom VIII.
71.
I jeszcze kilka zdjęć "technicznych":
72.
http://images6.fotos...0a6063a9eb5.jpg
73.
http://images6.fotos...ab2ab9c540a.jpg
Tym razem towarzyszyło nam aż trzech czynnych pracowników Kopalni w tym jeden ratownik ze stacji ratownictwa górniczego. Na zdjęciu 74 jest jego sprzęt. Oczywiście górnicy mieli metanomierze i inne mierniki.
74.
http://images8.fotos...ed972bf99ce.jpg
75.
http://images8.fotos...eb4b36599a4.jpg
76. Czujnik obrazujący stan wody w jednym ze zbiorników.
http://images6.fotos...8609293aac4.jpg
77.
http://images8.fotos...2dee44937f9.jpg
I na koniec autoportret:
78.
http://images8.fotos...8d4a89b3eca.jpg
Mam nadzieję, że nie posnęliście.
Zapraszam do Kopalni ( www.kopalnia.pl ) na prawdziwe zwiedzanie!
www.totom.fotosik.pl
#20
Napisano 08 czerwca 2008 - 14:30
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
Jezioro Solińskie |
|
||
Porady dotyczące obróbki zdjęć |
|
|
|
Nawłoć - Solidago |
|
|
|
Zamieszczanie zdjęć na forum - jak ? |
|
|
|
Koniec konkursu Ekologia w Obiektywie tuż, tuż! |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych