Długa historia...
#1
Napisano 31 października 2008 - 00:47
Nigdy nie myślałem o wodniku. Ani to ładnie ubarwione, chociaż samce całkiem całkiem, ani to jakiś unikatowy drapieżnik. Za to płochliwy i (podobno) trudny do sfotografowania ptak.
A wszystko zaczęło się od saren.
Nadnidziański Park Krajobrazowy, najczęściej jeżdżę koło miejscowości Umianowice.
Bardzo ciekawe miejsce, bogactwo przyrodnicze i dość bogata ostoja saren. Wiosną przed rują kozły wycierają parostki i jako że wcześniej udało mi się sfotografować dwóch delikwentów
Pojechałem i teraz z nadzieją na lepsze ujęcia. Powoli wędrowałem ścieżką, szukając miejsca na zasiadkę, kiedy z boku coś niebieskiego błysnęło. Chwila zastanowienia zimorodek, e nie tu ich niema, teren nie odpowiedni. jest co prawda starorzecze i kilka zarastających bajorek, ale skarp brakuje, nie miałby się gdzie gnieździć.
Sprawdzić to trzeba musowo. Przedarłem się przez trzciny i faktycznie jest drzewo przewrócone i obgryzione przez bobry, na nim jakieś białe kupki, jak nic stanowisko zimorodka. To poczekamy na jegomościa. Mata, statyw, płożyłem się pod siatką i leżakuje, poczekamy zobaczymy. Minęła godzina może dwie, nic sie nie dzieje, a właściwie cały czas coś sie dzieje, starorzecze tętni życiem. Sporo drobnego ptactwa, najczęściej poza zasięgiem obiektywu, pstryknąłem jakieś fotki.
Przed wieczorem, około 18, odezwał się wodnik. Wcześniej nie brałem go pod uwagę, ale skoro już czekam może warto go przywabić. Odezwałem się ja, odpowiedział odrazu z pretensjami że mu spokój zakłócam. Szybkie przekierowanie obiektywu w drugą stronę i czekam. Odezwał się jeszcze raz i go zobaczyłem. Wyszedł szybko z zielska, zakwiczał, pogrzebał dziobem w wodzie i schował się w trzciny.
Emocje opadły i wielka radość, mam wodnika, nowy gatunek. Zdjęcia, no cóż spodziewałem sie lepszych. Trudno może następnym razem.
Zimorodek przyleciał godzinę później. Kilka minut popolował i poleciał dalej.
Ze zdjęć też się bardzo ucieszyłem, to mój pierwszy zimorodek.
Dla pewności poczekałem jeszcze pół godziny i zacząłem się zbierać do domu.
Przygotowałem miejsce na późniejsze zasiadki i pojechałem do domu z nadzieja na lepsze zdjęcia w niedługim czasie. Postanowiłem poświęcić wodnikowi więcej czasu, tym bardziej że obok miałem zimorodka.
Saren celu mojej wyprawy, nie spotkałem.
I to cała historia tego wiosennego dnia 2008 roku.
#2
Napisano 31 października 2008 - 08:17
#3 (Krzysztof Krahel)
Napisano 31 października 2008 - 08:29
#4 (Karolina Myroniuk)
Napisano 31 października 2008 - 08:30
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#5
Napisano 31 października 2008 - 11:25
morav, ciekawe, tylko mało zdjęć.
W dodatku nie ponumerowanych
NA 3 to trzciniak jest? Wodnik fajny ale maźnięty. Zimorodek też super ale mu główka wyszła z GO... a ja żądengo z tych gatunków nie mam więc i tak gratuluję
Tak czy inaczej fajna historyjka i fajne miejsce. Mam nadzieję ze będziesz odwiedzał częściej?
#6
Napisano 31 października 2008 - 11:34
#7
Napisano 31 października 2008 - 11:41
To dorobek fotograficzny jednego dna, dobrego dnia. Zdjęć mam dużo, ale w większości podobnych i nie było uzasadnienia żeby je tu umieszczać.
Dlaczego nie ponumerowane? Te zdjęcia to uzupełnienie opowiadania, były już na forum i nie wystawiłem ich tu pod ocenę. Nie są najwyższych lotów, ale takie wtedy zrobiłem.
Dunadan, chyba to trzciniak był.
Historia ma dalszy ciąg, kilka dni tam przeleżałem. Kiedyś dopiszę resztę.
#8 (Karolina Myroniuk)
Napisano 31 października 2008 - 11:47
Historia ma dalszy ciąg, kilka dni tam przeleżałem. Kiedyś dopiszę resztę.
więc numeracja byłaby uzasadniona
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#9
Napisano 31 października 2008 - 11:48
#10 (Karolina Myroniuk)
Napisano 31 października 2008 - 12:07
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#11
Napisano 31 października 2008 - 12:19
#12
Napisano 02 listopada 2008 - 00:37
Odpowiednio obładowany sprzętem, około 16 dotarłem na miejsce. Zanim dojdę do miejsca czatowania, lubię poobserwować okolicę z dalszej odległości, takie uspokojenie oddechu i sprawdzenie czy nic nowego się nie wydarzyło. Trochę szeleszczę trzcinami, żeby zwierzęta bez paniki mogły się schować, jest ok.
Wygnieciona polanka wśród trzciny, to moje dzieło, kiedyś miałem opory żeby położyć się w takim miejscu, robactwo, szczury i ogólnie bagienny zapach. Na szczęście już się z tego wyleczyłem, teraz gdyby to pomogło obłożył bym się ziemią z tego bagienka . Sprawdzone posłanie, karimata, płaszcz, statyw przed sobą, jak najniżej się da. Cholera, ale to podłoże niestabilne, już wczoraj to zauważyłem, o trzymaniu aparatu w rękach można zapomnieć. Wczorajsze zdjęcia wodnika pomimo statywu były wyraźnie poruszone. Ale dzisiaj jestem gość, mam wężyk spustowy.
Statyw prawie wbity w ziemie, aparat na statyw, wężyk podpięty. Na to siatka maskująca dodatkowo od przodu obłożona trzciną, Wsunąłem się pod siatkę i od razu się zaczęło.
Komary, że tego jakaś zaraza nie wybije. Zawsze znajdą miejsce do ugryzienia. Próbowałem je sprayem odgonić, ale prędzej ja się uduszę niż one odlecą. Najważniejsze żeby wyleżeć w bezruchu, czasami nie jest łatwo. wiem jednak że nawet najmniejszy ruch może mnie zdradzić. Twardym trzeba być, nie miętkim
No nic wracajmy do wodnika.
Dzisiaj nie dam się zaskoczyć, wiem skąd i o której przyjdzie.
Młode pliszki w okolicznych trzcinach uczą się polować, na odczepnego pstryknąłem im kilka zdjęć. Ale cały czas zerkam na przeciwległy brzeg. Wreszcie jest idzie, one naprawdę chodzą swoimi stałymi ścieżkami. Oczywiście nie widzę go, tylko poruszane, co jakiś czas rośliny znaczą jego drogę. Pojawił się w jednej luce, drugiej i jest na w miarę czystym. Aparat trzaska cały czas zdjęcia. Sam mam opory przed takim fotografowaniem, ale boję się przeoczyć coś ciekawego. Może kiedyś w takiej sytuacji zrobię trzy zdjęcia z tego dwa będą dobre, na razie tłukę prawie seriami. 26 sekund go widziałem, grzebnął w wodzie i poszedł dalej, po roślinach widzę jak się oddala i to już koniec na dzisiaj wodnika. Zdjęcie tylko jedno.
Nie jestem w stanie uchwycić go na czystym terenie, te trzciny nie dają mi spokoju.
Teraz zwrot o 90 stopni i czekamy na zimorodka, on będzie jakąś godzinę później. Przyleciał punktualnie jak w zegarku. Sporo polował, długo go obserwowałem, sama przyjemność. Zdjęcia też zrobiłem, dla mnie dobre.
Najgorsze był to, że po wynurzeniu się z wody nigdy nie siadał w tym samym miejscu, z którego się poderwał, nie udało mi się zrobić zdjęcia ze zdobyczą, szkoda. Czytałem też, że zimorodek może godzinami siedzieć w jednym miejscu, ten mój chyba miał ADHD cały czas w ruchu. Popolował i odleciał, pewnie pospać, późno już było.
I ja zacząłem się zbierać do domu.
Teraz na spokojnie mogę powiedzieć kilka rzeczy o moim miejscu. Jest za duże. Do zimorodka i wodnika mam za daleko. Muszę wycinać z kadru, żeby uzyskać jakieś sensowne zbliżenia. Nie mam możliwości podejść bliżej i chyba nic więcej nie wycisnę z tego miejsca.
Ale nie byłbym sobą gdybym nie zaczął kombinować.
Następna wyprawa będzie budowlana, czyli lekkie poprawianie natury.
#13 (Karolina Myroniuk)
Napisano 02 listopada 2008 - 00:41
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#14 (Michał Vogelgesang)
Napisano 02 listopada 2008 - 07:41
Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka
#15 (Karolina Myroniuk)
Napisano 02 listopada 2008 - 08:32
Baaaaardzo fajna historia. Kiedy to się działo?
qelka, Tak to wiosenne wspomnienia.
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#16 (Michał Vogelgesang)
Napisano 02 listopada 2008 - 08:41
Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka
#17
Napisano 02 listopada 2008 - 11:30
#18 (Maciej Safaryn)
Napisano 05 listopada 2008 - 17:13
to nie wiem jak dajesz sobie radę - jak człowiek jest uzależniony to musi inaczej się udusiWiosna, wiosna, teraz nie fotografuję to chociaż sobie popiszę. Jakoś tam w życiu forum uczestniczę.
#19
Napisano 05 listopada 2008 - 21:37
#20
Napisano 06 listopada 2008 - 09:54
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
Historia pewnego wschodu |
|
||
kOKOn- historia jednego dnia |
|
|
|
Historia pewnego świtu... |
|
|
|
moja historia |
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych