Zasiadki na mrozie są z reguły mniej owocne, bo ptaki nie są wtedy tak aktywne. Więc nauczona tamtym sezonem w - 20 będę smacznie spała w domu a nie marzła w budzie 
a u mnie jest całkiem odwrotnie - im chłodniej tym aktywniej żerują - a najlepiej gdy jeszcze sypie śnieg

każdy kolejny dzień to inne doświadczenie i z czasem dochodzę do wniosku, że wymyślanie kolejnych teorii nie ma sensu. po prostu jeśli się da i chce, trzeba iść i tyle :->
strazak23, jak są same myszaki to możesz i w samo południe wejść 
następny mit, który upadł wraz z kolejną, którąś tam zasiadką. wczoraj poszedłem ok 11 - kruki zjawiły się po godzinie, reszta zresztą też. dziś od świtu i podobnie, z tym że nie trzeba było czekać tak długo.
Co do padliny - wg mnie zasada jest jedna - im większa tym lepsza. Po pierwsze - wolniej znika, po drugie nie porozciągają po całym placu ani nie wyniosą poza. Najgorsze z możliwych są właśnie korpusy - zrezygnowałem z nich już w ubiegłym sezonie. Tak jak pisze Qelka, trzeba tira żeby zaspokoić towarzystwo (wczoraj siedziało jednocześnie 14 myszaków, dziś chyba więcej ale ciężko się było doliczyć bo było za ciemno:), poza tym dwa uderzenia dziobem kruka i są dwie części, które z łatwością te wyniosą gdzieś dalej. Idealna jest naturalna padlinka ale jeśli nie ma, trzeba zamawiać długie wołowe kości - praktycznie w każdym porządnym mięsnym sklepie są do zdobycia. Mięsa jest tam niewiele, dlatego zabawa trwa dłużej, żaden latający drapieżnik łącznie z bielikiem jej nie podniesie, lis też się namęczy zanim odciągnie. Świetne sprawdzają się też padnięte kurczaki bądź indyki - fakt, pierza dużo ale na śniegu nie widać