Cześć @Roby, dzięki za komentarz, dodam, że to był bardzo udany i spontaniczny wyjazd. Warunki od kilku dni były całkiem fajne, ale byłem do środy w pracy w Krakowie. W czwartek pojechaliśmy z rodzinnej miejscowości (około 1.5h od Korbielowa) i zapowiadało się, że ze zdjęć może nic nie wyjść (wyjeżdżając niebo mieliśmy zachmurzone). Mimo sporego zapasu czasu na przełęczy Glinne, na słowackiej części szczytu zameldowaliśmy się dopiero 15 minut przed wschodem słońca. Okazało się, że w miejscu gdzie przerzedzają się drzewa leży warstwa zmrożonego, łamliwego i zapadającego się śniegu, utrudniającego sprawne posuwanie się w górę. Niby prosta i niezbyt wysoka góra, ale jednak ten śnieg dał nam trochę w kość (w obie strony). Nie mogę jednak powiedzieć, żebym żałował