przez kilkanaście sekund miałem chyba zawał za zawałem.
mocne serducho musisz miec:D
locha boi sie bardzie od Ciebie, ja ostanio prawie wlazlem w loche z mlodymi, locha odbiegla parenascie metrow, zatrzymala sie zaszle mnie pod wiatr zeby zweszyc czym jestem, poczym zwiala dalej, i zaczela nawolywac takim niskotonowym dzwiekiem mlode, ktore do tego czasu lezaly "w kupie " i sie nie ruszaly w miejscu gdzie je wystraszylem.
Mlode po uslyszeniu "wolania" mamy szybko pobiegly w jej kierunku, potem cala rodzinka pobiegla juz nie wiadomo gdzie:P
potem o tym myslalem i tak mi sie nasunelo na mysl ze to strasznie bezbronne sa te maluchy, wystarczy jakis pies, albo zgraja glupich dzieciakow....
ale wspaniale jest to jak sie to wszytko odbywa, zwierzaki wiedza co maja robic, na co reagowac, itp itd - cos pieknego.
napisz cos wiecej o spotkaniu, jak sie na nie natknales? uciekales? czy co

?