Drojac, twoje kadry są rewelacyjne. Zachęcony nimi i ja zmierzyłem się z tematem.
Zaczęło się 2 tygodnie, wtedy pewni ornitolodzy wskazali mi miejscówkę na derkacza (wtedy dopiero zaczynały się zlatywać i jeszcze było ich mało). Poszedłem to sprawdzić i na następny dzień czekałem zaczajony na polnej ścieżce. Niestety bez rezultatów, za to z bliskim spotkaniem z borsukiem (na 2-3m, ale do zdjęć było jeszcze ciemno).
Trochę zniechęcony zrezygnowałem z tamtej miejscówki. Postanowiłem rozejrzeć się po okolicy. Od tego czasu znalazłem jeszcze może ok. 8 miejscówek, ale tylko jedna z nich był idealna. Przez sam środek przebiegała polna ścieżka. W tygodniu raczej trzymam się bliżej domu, bo nauki trochę jest. W sobotę zaplanowałem sobie obserwacje, a w niedziele zdjęcia. Wyruszyłem więc z domu zaopatrzony w mp3 i głośniczki.
Dotarłem na miejsce, podszedłem w okolice słyszanego głosu i na chwilę w milczeniu usiadłem. Po ok. 10 min. chcąc sprawdzić gdzie dokładnie przebywa puściłem głos.
Odzew był natychmiastowy i to w dodatku bardzo blisko mnie. Wyciągnąłem szybko aparat i niczym nie zamaskowany położyłem się na trawie. Włączyłem jeszcze raz głos, z nadzieją że może nadejdzie. I w tym momencie zaskoczył mnie. Najpierw głowa wystawała mu zza traw, a później zanim zdążyłem zareagować ominął etap "mieścić się cały w kadrze' i przeszedł do fazy "portret". Wykonałem kilka zdjęć, ale patrze, a on zdenerwowany już prawie na mnie leci. Szybko przypomniałem sobie program Wajraka, jak atakował magnetofon i się trochę przestraszyłem. Na szczęście zdążyłem wyłączyć głos. Cała akcja trwała może 1,5 min.
Później odszedł w trawy. Puściłem jeszcze raz głos, ale widząc, że już nie reaguje odpuściłem, nie chcąc go bardzo niepokoić.
Dzisiaj próbowałem też o wschodzie. Bardzo chciałbym mieć go całego w kadrze, ale jak to bywa już takiego szczęścia nie miałem i wszystko skończyło się na pustej karcie CF.
Nigdy nie zapomnę tego dnia, a do tematu na pewno jeszcze wrócę. Jak nie w tym roku to za rok (ale pewnie jeszcze w czerwcu).
47
48
49
Podsumowując, dla mnie jest to nieobliczalny ptak. Zależy od dnia. Raz pięknie zapozuje do zdjęcia, a raz się nie pokaże.