Kreta, miasteczko Bali położone w samym centrum wyspy na północnym wybrzeżu. Gdzieś pośrodku drogi między Iraklionem a Rhetymnonem. Malutka, spokojna zatoczka otoczona wzgórzami i górami – te najwyższe miały ponad 1000 m n.p.m.
Koniec czerwca i początek lipca – kolory wiosny już dawno minęły, zieleń jedynie na krzewach, trawy już pożółkłe i wypalone. Ale trochę barw jeszcze jest – przede wszystkim jednak dominuje błękit – nieba i morza.
Hotelik Bali Beach – położony prześlicznie tuż nad samym morzem i jedną z miejskich plaż. Jestem w części dolnej – po drugiej stronie głównej ulicy umieszczony jest część górna – ciągnie się to po zboczu wzgórza chyba na kilkanaście pięter, a dojście do najwyżej położonych wymaga nie lada zdrowia i sporo czasu. Niestety – znaczna część musi tak biegać kilka razy dziennie – restauracja jest tylko w części dolnej. Ja za to by nie biegać dopłacałem kilkadziesiąt euro….
1. Hotel widiziany znad morza:

2. Bar pod basenem:

3. Taras obiadowo- widokowy

4. Hotel w otoczeniu:

Pośrodku hotelu zlokalizowano niewielki basenik – tylko 130cm głębokości ale dzięki temu bezpieczny, mój syn spokojnie w nim może stanąć – wprawdzie tylko na palcach a i to woda dochodzi mu do nosa, ale jakby co to do brzegu dojdzie. Nad basenem spędzimy większość urlopu – leżaki bezpłatne, pod basenem bar z napojami. Do morza zejście trwa 3 minuty – a plaża nieciekawa, piasek ciemny, poza tym komplet 2 leżaki + parasol to kilka euro dziennie.
Basen koczy się szybą, przez którą można podziwiać widoki na port, wzgórza i morze – jeszcze takiego widoczku podczas pływania nie miałem.
5. basen:

6.

7.

8 widok z leżaków:

9. widok na plażę:

i jeszcze jeden widoczek hotelu z plaży - mój pokój na prawo od tego z różowym ręcznikiem, lekko ukryty za drzewem:
10.

Jak pisałem hotel położony na wzgórzu-skarpie nadmorskiej schodzi prawie nad samą wodę, jak winorośl. Pokoiki spore, wygodne z pięknymi tarasami. Mój pokój z cudownym widoczkiem na Morze – codziennie oglądam spektakl barw wschodu słońca. Zachód zaś mieni się kolorami na górach i wodzie – sama gwiazda zachodzi po drugiej stronie wyspy i by zobaczyć zachód muszę wleźć na wysokie wzgórze.
Wschody:
11.

12.

13.

14.

15.

Ciąg dalszy jutro, żebyście ocząpląsu nie dostali....

EDIT:
poprawiłem - pierwsze zostało, gdzies mi się zapodziało....
