miszak, pokaż oryginał i koniecznie opisz dokładnie jak zrobiłeś to zdjęcie. No wiesz - ile godzin spędzonych przy norce, potu, łez, wyrzeczeń itp. 
Kret wiadomo - choć milutki wkurza każdego właściciela trawnika. Pierwszego złapałem w normalną pułapkę. Wyniesliśmy go z Kubusiem na łąkę po czym ponad pół godziny biegaliśmy za nim i pilnowaliśmy, żeby go coś nie zeżarło zanim się wkopie. Drugi niestety padł w pułapce i Kubuś był strasznie rozżalony. No więc metodą obserwacji, czyli leżaczek na środku trawnika i czteropak w zasięgu ręki, doszedłem do wniosku, że mój kret wykopuje się ... dokładnie co 45 min z dokładnościa +- 2 min. W pobliżu świeżego kopca położylismy blat od stołu ogrodowego oraz przygotowalismy szpadel i wiadro. 3 min przed terminem ostatni łyk i pozycja narciarska ze szpadlem oddalonym o 5 cm od kopca. Kret jakby coś wyczuł i nie wyszedł na górę. Minęło 3 minuty po czasie. Och Ty krecie, myśle sobie. To ja całe popołudnie ciężko pracowałem, żeby Cię rozgryźć a Ty mi taki numer wycinasz? Przemyślałem całą krecią koncepcję rycia pode mną i stwierdziłem, że musi być w tym kopcu ale coś wyczuwa i nie chce wyjść. Jeden sztych szpadlem i krecik wyladował na blacie. Ale zaczał zasuwać jak mały samochodzik. Spytacie po co wiadro? Z wiadrem Kubuś biegał wokół stołu aby złapać kreta w przypadku, kiedy ten zaryzykuje ucieczkę w trawę. No i oni biegali a ja starałem się zrobić fotę. Była niezła jazda po ciemku i nic porzadnego nie sfociłem ale w sumie ten lewitujący krecik jakoś wpadł mi w oko i go Wam pokazałem. Na stoliku traci urok -
oryginałOdpowiadając na pytania Michała to poświęciłem na to jedno popołudnie, czteropak Leszka, trawnik zabrudzony rozsypaną ziemią. Napociłem się nieźle bo ciepło było i musiałem siedzieć na słońcu. Gdyby to nie był mój trawnik można byłoby odłożyć sesję na nastepny dzień i zrobić foty w świetle dziennym