Monastor, pytaj co chcesz wiedzieć
W sumie już pisałem, ale napisze jeszcze raz. Zasiadke planowałem bardzo długo, pewnie z pół roku. Nie chciałem płoszyć ich, więc wszystko co było przygotowywane, robione to było za nocy. Pomagał mi dzieciak w tym. Windowaliśmy całą czatownie na 10 metrowe urwisko. Z tamtąd mogłem rzucić tylko deske o szerokości 40 cm by móc na niej leżeć, czatownia też wybudowana na takiej małej desce. Wysokość do ziemi około 10 metrów.
To co napisze jest moim sposobem na pustułke. Obserwacyjnie sprawdził się na 100%, fotograficznie już prawie.
Należy przede wszystkim obserwować ptaka. Kiedy złapie swoją zdobycz, zawsze leci do jednego miejsca, a mianowicie do swojej kuchni. Swoje zdobycze zawsze zjada w jednym i tym samym miejscu. Kiedy będziemy ją systematycznie obserwować, to napewno nas do niego zaprowadzi. Jadłodajnia mojej pustułki jest na starym slupie 5 metrowym obok urwiska. Co dalej, to już zależy od Was samych.
Jest jeszcze jeden sposób. Wbijamy patyka, ja wbiłem obok kuchni pustułki. Znajdujemy mysz, może byc martwa (świeża

taka z drogi) i nacieramy patyk i kładziemy mysz na patyku.
Nie zapomne jak pierwszy raz zabrała mysz, dokładnie jakieś 20 minut od położenia jej tam. Zawisła i szybko zleciala na patyk, myszaka zabrała i poleciała na swój słup.
Jak tylko jade w tym kierunku, to zawsze jej coś tam zostawiam.
Teraz zdjecie, zrobiłem je z takiej czatowni na półce wykopanej w ziemi. Co tam jest, no prawie wszystko. Myszy, norniki, żabie nogi, jaszczurki ogon, resztki konika polnego, wróbel, i nawet kawałek gila głowy i ogona tam było.
Nie dawało mi to spokoju to wspiołem się tam, ale bez aparatu, dla bezpieczeństwa. To mogłem dokładnie obejrzeć co tam jest.
Po klinieciu jest duża fotka, to można samemu zobaczeć.

52.

53.