580 odpowiedzi w tym temacie

[maciejowy]

Wojtek_sl,

[niemek]

Zastanawiające jest, że szlara puszczyka nie zebrała jednak sygnału, musisz nim trochę poruszać i myślę, że będzie ok .

[nebari]

Wojtek_sl, genialne wczoraj widziałem jak uszata latała pomiędzy blokami ale na anteny siadać nie chciała jakaś światowa ta pani gratuluję sytuacji

[spinarak]

Przez weekend znowu dosypało śniegu, w mojej "stołówce" zaroiło się od sójek. Jednorazowo naliczyłem ich siedem.

358.

359.

360.

361.

[chemik]

346. jak najbardziej do tematycznych.
A tak na marginesie - chyba coś się z numeracją pomieszało...

[enkoder]

mój był ostatni 350, a potem 321?

[Wojtek_sl]

A ja nie wiem czym się zasugerowałem Numer, który wpisałem nie pasuje do niczego. Trzeba chyba odpocząć trochę.

[spinarak]

Dwa razy jest wpisany 324, od moich powinno być OK

[kurdeniewiemco]

Witam!
Dziaj po chyba 6ciu dniach nieobecnosci w terenie wybralem sie na spacer.
Wzielem tylko tele i siatke maskujaca.
Dochodzac na miejsce widze pod krzakami lezaca sarne, odrazu zorientowalem sie ze cos jest nie tak...lezala tam sama, i bylem na tyle blisko ze powina slyszec moje kroki.
Ale ona dalej spala.
Wtem po lewj stronie, jakies 250m od sarny zbaczylem lezacego w sniegu wielkiego psa, a przy nim rozczlonkowana sarne...
Wielki pies, nie widzialem go nigdy przedtem, raczej nie jest kogos z mojej wioski.

Podeszedlem do sarny dosc blisko, mialem zamiar ja wyploszyc dalej na zachod od tego psa.
Sarna powoli odchodzila, nie miala chyba sil na bieganie.
Odeszla z 200m dalej i tam widzialem jak je cos na polu(to dobry znak)

Podchodzac do tego bydlaka na polu widzialem jak z lasu na pole wychodza dwie sarny, oczywiscie wyploszylem je na skraj lasu zeby nie wyszly na pole pod zeby psa...

Pies gdy widzial ze zblizam sie sie do niego, kladl sie nisko i czail, jak taki lew w trawie.
Nie podchodzilem zablisko, kawal psa, glodny nie byl bo lezaly kolo niego kawalki sarny, ale nie podchodzilem blisko.
Moje okrzyki nie robily na nim wrazenia.

Zadzwonilem do mysliwego zeby cos z tym zrobil, nie mial czasu akurat, ma byc wieczorem u mnie.
Nie ukrywal swojego zdenerwowania:P
Polazielm po okolicy wzdluz lasu z ktorego wychodza sarny, pogwizdalem, pochalasowalem, mam nadzieje ze zagonilem sarny glebiej do lasu i ze moze nie wsyszstkie wyjda dzis na to pole.

362. ta slaba sarna, pewnie zaganiana przez psa...


363.bydle


364.bydle 2

[UBI]

kurdeniewiemco - dobrze że powiadomiłeś służbę leśną bo pies wygląda na jakiegoś porzuconego samemu sobie , jak dobrze popatrzeć na powiększeniu nie widac obroży. Tak może go złapią i oddadzą do schroniska.
pozdrawiam

[ostapowicz]

No numeracja się pozajączkowała, były zdjęcia bez numerów.
Wyprostowałem ten galimatias ale nie wiem czy dobrze zrobiłem, bo komentarze teraz nijak się mają do wstawionych zdjęć-trudno trzeba jakoś przeżyć.

[Logiełka]

kurdeniewiemco, dobrze że Cię nie pogryzł, bo kawał psiny z niego. Za bratem, super zachowanie - szacun

Fajne foty wstawiacie, a ja nie mam czasu na focenie, ale od jutr .... oby słonko było

[WildRoses]

kurdeniewiemco, przykra sprawa, ale brawa za szybką reakcję, no i dobrze, że poinformowałeś kogo trzeba
z drugiej strony mz bydle to nie ten pies tylko jego właściciel. "Psiak" nie wygląda na wioskowego burka, poza tym nie ma obroży więc albo go właściciel nie pilnował albo brzydko mówiąc pozbył się kłopotu. Sarny szkoda, ale pies, nawet największy to tylko zwierzę, bez powodu raczej nie zabija chyba, że go człowiek tak wyszkolił. Po tym co opisałeś - zjedzona sarna, pies nie ucieka tylko zdaje się pilnowac resztek - wygląda jednak na to, że był po prostu głodny. Mam nadzieję, że cała sytuacja wyjaśni się z korzyścią i dla saren i dla tego psa. Daj znać jak się zakończy.

[slawoj]

Niektórzy ludzie, w szczególności na wsiach, uważają, że pies sam musi zdobyć pożywienie i wypuszczają na noc swoich podopiecznych z podwórka. Takim ludziom bardzo trudno przemówić do rozsądku, a potem płaczą i piszą w internecie, że jacy to myśliwi niedobrzy, bo zastrzelili im pieska, a on taki grzeczny był i nigdzie nie chodził, a już niemożliwie, że cos zagryzł w lesie.

[bemol]

A czy to pewne, że to ten pies jest sprawcą?? Nie wygląda na zabójcę. Może tylko znalazł padlinę i z niej skorzystał?? Co nie zmienia faktu, że bezpańskie, zdziczałe psy mogą być groźne - czy odstrzelić czy wyłapać... to takie samo pytanie czy pierwsza była kura czy jajko - nie ma dobrej odpowiedzi... A postawa kurdeniewiemco godna poszanowania i naśladowania. Ale to tylko moje zdanie.

[Saint]

Mastif angielski.
Strzelanie do psów jest tematem kontrowersyjnym, myśliwi z równą częstotliwością strzelają do psów bezpańskich, co do psów, które spacerują z właścicielami.

kurdeniewiemco - dobrze, że "ostrzegłeś" sarny, natomiast nie radziłbym próbować "płoszyć" psa. Mogłoby się to źle skończyć.

[kasprzyk]

Wojtek_sl pająki już mi zasłaniały konwertery ale taki okaz !! pozazdrościć

[Logiełka]

Wojtek_sl

"Nie ma telewizji!!!"
Krzyczy głośno żona
A za chwilę będzie
Cyrk Monty Phytona
Nie ma telewizji
Jak pragne być zdrów
Na antenie nam zrobili
Lęgowisko sów

[bażant]

Saint, wg. mnie mastif neapolitański, kawał psa.
Szkoda sarny, u mnie w lato kręciły się 2 wilczury ale kiedyś pewien myśliwy załatwił sprawę. Psy były grożne nie tylko dla zwierząt. Jak mnie zobaczyły biegły do mnie, ale na szczęście w pobliżu była zwyżka.
A co do myśliwych i strzelania psów to dobry artykuł był kiedys w ,,Brać Łowiecka".
Autor myśliwy strzelił kiedys do wałęsającego sie po polach psa. W jego terenia grasowała watacha zdziczałych psów, sprawa wiele razy była omawiana na walnych zgromadzeniach koła. Dobra, mysliwy strzelił do psa, wziął juz łopatę a nagle rowerem nadjechał właściciel mówi, że kieruje sprawę do sądu. Właściciel był prawnikiem. Myśliwy przegrał by gdyby nie zamówił adwokata. Jednak wygrał sprawę, ale ochota na polowanie skożczyła się. Pewnego razu po tej sprawie myśliwy poszedł na dzika. Wysiadł z samochodu, usłyszał jęki, poszedł w to miejsce skąd gdzie było słychać te dziwne odgłosy i zobaczył dziecko siedzące na brzózce z nogę całą zakrwawioną. U boku brzózki były trzy psy, myśliwy najpierw strzelił w powietrze jednak psy były w amoku. Wycelował do jednego i baaach, do drugiego też. Trzeci pies uciekł. Gdy ściągnął chłopaka z brzózki zadzwonił po pogotowie. Potem gdy przyszedł kiedys do szpitala odwiedzic chłopca okazało sie, że to syn właściciela psa którego wcześniej zastrzelił. Artykuł nazywał się ,,Wszystko zależy od punktu widzenia".

[karol102]

Logiełka, jesteś mistrzem