580 odpowiedzi w tym temacie

[sebaok]

546.

[Norbius]

545 fajne

[Marcin D.]

sebaok, jakiś taki niewyraźny ten lisek Następnym razem podaj mu rutinoscorbin

[buteo]

Adrian napisał/a:
zarazpo moim pstryku kumpel wlozyl obiektyw w dziure i tylesmy bielika widzieli.
generalnie chyba musimy zmienic miejsce, bo tu cos te bieliki płochliwe, czesto widujemy po 3, 4 sztuki latajace a nic nie usiadzie.


Najpierw spróbuj kumplowi urwać nóżkę, może wcale nie trzeba będzie zmieniać miejsca

Dokładnie tak bym postąpił
Adrian, no szkoda,ale bielik pięknie wyglada w tej scenerii ,myszak by zniknął a bielik jest wyższy bądz równy z tymi roślinami.

pol, mazureczek też na fajnym usiadł

sebaok, przyznaj się na co tam prócz lisa czekasz,czyżbyś korzystał z odwilży i na jELENI się czaił ?

547.


548.

[Marecki]

Dziś dopisało mi szczęście, a było to szczęście debiutanta, który pierwszy raz zasiadł do pokera. Ale po kolei... Postanowiłem dziś sprawdzić co się dzieje w pobliżu mojej czatowni. Do czatowni mam 2 minuty samochodem, więc za chwilkę już miałem ją na wyciągnięcie ręki. Wiosenne roztopy jak okiem sięgnąć – idąc po moich wcześniejszych śladach w śniegu skąpałem się po kostki w lodowatej wodzie. Trzeba będzie zmienić trasę podejścia, myślę sobie i widzę jak z pobliskich krzaków śmigają sikorki. A więc jedzą mój rozsypany parę dni wcześniej słonecznik. Nasypałem im parę kupek w różnych miejscach przed czatownią, aby je zwabić. Poszło tego na raz ok. kilograma. Przed czatownią umieściłem też karmnik oraz wysmarowany mieszanką smalcu i łuskanego słonecznika konar drzewa, wyciągnięty po sztormie z morza. Oczywiście wysmarowałem go po niewidocznej z czatowni stronie.
Otworzyłem budę, zasiadam i rozstawiam sprzęt i słyszę jak po dachu skaczą sikorki i zdenerwowanym głosem sygnalizują, że mnie jeszcze słyszą. Po chwili już się uspokoiły i mogłem sobie pooglądać film przyrodniczy na żywo pt. „Modraszka rządzi II” i „Powrót Bogatki”. Mam strasznie badziewny, pożyczony plastikowy statyw, który już mi się połamał (skleciłem go na sznurówkę od buta) i ogólnie woła o pomstę do nieba, każde drgnienie aparatu to skrzyp plastiku w głowicy. Myślałem, że będzie po zdjęciach, ale o dziwo nic to ptaszkom nie przeszkadzało. Obliczyłem, że śmigało tam 8 bogatek i 4 modraszki. Co jakiś czas odlatywały daleko – wtedy wyłączałem sprzęt by nie tracić energii- lecz potem taką chmarą wracały po swój słonecznik. Modraszki wogóle nie korzystały z karmnika – wolały jeść tfu.... dziobać z ziemi oraz z wysmarowanego konaru,
549.


550.


za to bogatki były wszędzie.
551.

552.


Zrobiłem zaledwie kilka ujęć sikor, a potem, jak duchy, w samo południe przyszły ONE!
553.


Były dwie (bynajmniej tylko dwie widziałem). Podeszły pod samą budę i zaczęły ze smakiem wcinać słonecznik leżący na ziemi.
554.


Zamarło mi serce i nie wiedziałem czy mam je fotografować moim skrzypiącym sprzętem z odległości 2 metrów czy tylko patrzeć i dać im poskubać tych delicji. Zaryzykowałem – skrzypnęło – koziołek spojrzał niespiesznie w stronę obiektywu
555.

– i po chwili znów wrócił do konsumpcji. Uff – więc się nie boją!! Ale przecież powinny, kurde, zmykać gdzie pieprz rośnie! Jeszcze jedna próba - skrzyp – nic się nie dzieje. Zacząłem je focić i skrzypieć z całych sił – nic!!! Odetchnąłem z ulgą poprawiłem zdrętwiałą z wrażenia nogę i zacząłem sobie na spokojnie focić najbardziej płochliwe zwierzątko w okolicy z odległości 1-2 m! Parę razy grzbietem otarła się o przednią ścianę czatowni. Twarz miałem więc ok. 30cm od jej grzbietu. Tak blisko sarenki to ja jeszcze nie byłem.
556.


To trwało dobre pół godziny, chodziły sobie dookoła i zajadały słonecznik, cały czas te 2-4m ode mnie, w pełnym słoneczku, a ja mogłem sobie nastawić nawet czasowe wyzwalanie migawki aby nie poruszyć aparatu.
557.


Byłem po prostu na innej planecie zwanej Szok. Gdy już sobie poszły (równie cicho jak przyszły) zrobiłem jeszcze kilka fotek sikorek oraz innego gościa, który – o dziwo – też po słonecznik przyleciał
558.


Chwilę potem skończył mi się prąd w aparacie i moja dzisiejsza przygoda oko w oko z sarnami:).

[rob1]

Marecki,
Pierwsza posiadówa i czery gatunki zwierza! Poczynasz sobie kolego - nie ma co!
Gratulacje!

[sebaok]

sebaok, jakiś taki niewyraźny ten lisek Następnym razem podaj mu rutinoscorbin

A czy ktoś zauważył, ze to kaleka? Nie ma stawki (łapy).

[Norbius]

Marecki - czad. Pierwszy raz a tyle dobrego za jednym razem

[chemik]

Marecki oto zalety czatowni w odpowiednim miejscu

[adamotl]

Dziś kurier dostarczył mi obiektyw po usłudze serwisowej. A że słoneczko ładnie świeciło to wyruszyłem w teren z myślą o spotkaniu sarny lub lisa. Doszedłem na moje ulubione miejsce gdzie czesto widuje lisy i czekam.... czekam... jest... Rudzielec wyszedł z krzaczorów jakieś 400m ode mnie obserwuje go przez około 10min. Aż tu nagle coś dużego wylazło na łąkę... chmara jeleni... i tu pojawił się dylemat albo lis albo jelenie?? Wybrałem jelenie obszedłem całą łąkę i póżniej jakieś 300m czołgiem. Obserwowałem te zwierzeta przez około 20min jednak bliżej nie dałem rady podejść bo byłem na środku łąki pozostało mi tylk czekać aż zwierzęta się do mnie zbliżą ale te plany pokrzyżował im rudzielec który szedł w kierunku jeleni i je spłoszył uciekały jakby watahe wilków widzały
a lis nawet nie wiedział że one tam stoją bo był zajęty polowaniem na myszy
559.

To moje drugie spotkanie tego niezwykle czujnego i płochliwego gatunku, jeszcze mi emocje nie opadły:D

[Marecki]

rob1, jeszcze myszkę widziałem, ale mi zwiała
Norbius, od przybytku...
chemik, długo szukałem takiego miejsca i się nie zawiodłem, jest jasno, różne środowiska i duży potencjał gatunków nie tylko zimą. Zgadza się - lokalizacja to podstawa. Czasem pod domem najlepiej...

[maciejowy]

Czasem pod domem najlepiej...

taaa.... pod latarnia najciemniej.

ja dzis zauwazylem, ze na parapecie okna lazienkowego para golebi uwila sobie quasi-gniazdko a samica juz cos wysiaduje... na szczescie to nie moje okno tylko sasiadki

[rob1]

maciejowy,
No, to jak zaczniesz robić fotki, to sąsiadka zadzwoni na policje, że ją podgladasz

[Vulpes]

Żeby nie było że całkiem porzuciłem fotosnajperskie rzemiosło, wstawiam fotki z przedwczorajszej zasiadki.
Kozę długo „pasłem”, natomiast koziołek wyszedł tylko na moment i zaraz uciekł spłoszony przez idącą widoczną drogą sąsiadkę oraz jadącego samochodem sąsiada Wpadł nawet do lasu nieopodal mojego stanowiska (widać zresztą że ma zamiar skręcić w moją stronę) i spostrzegłszy mnie ogłosił to światu głośnym szczekaniem.
560

561

562

[Marcin D.]

A czy ktoś zauważył, ze to kaleka? Nie ma stawki (łapy).

Nie zauważyłem tego w pierwszej chwili. Poradzi sobie biedak czy jest skazany na śmierć?

[Magnum43]

Vulpes ....no obudziłeś się juz ze snu zimowego
563.

W końcu znalazłem chwilkę na zdjęcia ....ale pogoda taka sobie
564.

Na szczęście szły powoli dostojnie i zdążyłem zmienic pomiar z punktowego na matrycowy i korektę na 0
następne kadry wyszły ciut lepsze najbardziej wkurza to ze tyle wysiadek w puszczy na drogach co 100 150 m
a te osiołki najczęściej właśnie tam paradują ....

[Vulpes]

Rzeczywiście te zwyżki czy jak je tam zwą wprowadzają w zdjęcie jakiś posępny nastrój. Byczek niczego sobie.

[Kapitan Żbik]

Ten kozioł na fot. 562 chyba hoduje dwa kaktusy.

[pol]

565

[Magnum43]

pol, jako przeciwwagę do Twojego ptaszyska proponuję takiego ptaszka
566.

Siedzą jak wrony na drzewach ale to nie dla mnie ....