Dzisiaj mialem isc w zupelnie inne miejsce na daniele. Troche mi sie przysnelo, wiec zrobilem objazdowke po ulubionych miejscach. Ustawilem sie na chwilke na skraju polany, na ktorej licze ciagle na muflony, ale jakos trafic na nie, nie moge. Zaraz kolo mnie wyszla znienacka sarna, ale rownie szybko poszla w las. Chwile pozniej zobaczylem, ze przez trawy przechodzi daniel. Przykucnalem i po cichu liczylem ze wyjdze na czysta przestrzen:
348.

i sie doczekalem

349.

kolejne ujecie spalilem, bo moj "USM w palcach" zrobil lekki BF:
350.

Najlepsze ujecia tego byczka stracilem przez swoja glupote. Jak wystawil sie na super czyste pole, wtedy padl mi akumulator w aparacie. Zanim zmienilem juz zaczal wchodzic w las.
Na koniec przechodzilo jeszcze 4, ale ani jednego byka.
351

Szkoda tylko ze to nie byk...