A wracajac do malca: to jeden z trojki pisklat ktora przezyla. Ta pare kosow od jakiegos czasu obserwoje. Maja gniazdo dosc odsloniete, wiec nie ma problemu do niego "zajrzec" (obserwacie robie za pomoca lornetki z odleglosci okolo 10 m). Bylo w sumie 4 jaja, z wszystkich sie wykluly maluchy. Niestety nie mam pojecia co sie stalo z jednym

Ale chyba najfajniej wyglada dla mnie jak rodzice karmia pisklaki juz poza gniazdem. Doslownie nie moga sie odpedzic od nich rodzice. Tylko by jadly i tyle. I te pogonie za rodzicem, czasem nawet nie zauwaza galazki i sie potrafia o nia zaczepic.