Kilka kadrów z wczoraj i dziś. Z ciekawostek - zjawił się krogulec po dość długiej przerwie dając odpowiedź na dziwne zachowanie srok - darły się wniebogłosy przez 3 godziny posiedzenia. Początkowo myślałem, że powodem był kogut, którego podrzuciłem im na obiad - dość dorodny ptaszysko, które dożyło końca swoich dni bo niemalże przez przerwy przesiadywały przy nim, nawet w momencie gdy opieką otoczył go myszołów
303
W każdym razie spóźniłem się, zaskoczony całkiem, na świetną akcję, gdy krogulec dopadł srokę siedzącą na patolu. Niestety, dla niego, udało jej się uciec a przegrany siadł na ziemię gdzie dostał pamiątkowy pstryk.
304
Potem w zasadzie nie działo się już nic ciekawego - nalot myszołowów podobny do tego sprzed roku, naliczyłem 14 sztuk jednocześnie pasących się na ziemi - próbowałem nawet zrobić szybką panoramę ale nie dość że krzywo wyszła i wstyd pokazać to podczas robienia kolejnych zdjęć 3 sztuki odleciały.
Dzień dzisiejszy zaczął się podobnie jak wczorajszy skończył - już przed godziną 8 siedziało na ziemi kilkanaście myszaków, ciężko było dokładnie policzyć bo nie dość, że zmieniały się miejscami to siadały jeden za drugim - myślę jednak że było ich więcej niż wczoraj dlatego kamera jest mi niezbędna. Potem było już tylko ciekawiej - do czego również zabrakło kamery. Po myszakach zjawiły się kruki i to w dość ładnej ilości
305
Jedne i drugie wypełniły plac tak, że praktycznie nie było miejsca dla wron oraz srok. Znalazło się natomiast dla lisów oraz bielika, które próbowały wykradać co nieco
306
307
Jednemu z lisów w końcu się udało mimo mojej przeciwdziałaniu

Zjawił się oczywiście ten ciemno ubarwiony ale było z samego rana więc dostał tylko typowo dokumentacyjny pstryk i został odkraczony przez mafię z placu przed budą

Ten drugi robił trzy podejścia. Ostanie, bardzo desperacki, jak widać skończyło się powodzeniem. Bielik lotem przechwytującym zgarnął ze stołu trzy kurczaki i na tym skończyła się jego wizyta dzisiaj.
Potem, gdy zostały już tylko myszaki oraz kruki zaczęło się :->
308
Najpierw, mówiąc brzydko, myszaki masowały się po cycach - bo chyba tylko tak można nazwać ich walki w porównaniu do tego, co robią kruki
309
To jest dopiero to. Wprawdzie ciężko trafić dobrą akcję, bo nie napinają się głupkowato jak myszaki tylko od razu przystępują do piórowania. Dynamika, wybuchowość i akustyczne doznania powodują, że można na to patrzeć bez przerwy. Niestety im chyba to średnio pasuje a czasem wydaje mi się, że specjalnie wymuszają takim zachowaniem reakcje innych biesiadników oraz obserwatorów w tym i tych siedzących w czatowni

Np gdy zbliża się bielik albo myszołów momentalnie stają się nerwowe a co za tym idzie, piorąc się wywołują niepokój u intruzów. My z zaciekawieniem obracamy obiektyw w ich stronę myśląc, że są zajęte sobą i wtedy nagle przestają spoglądając w naszą stronę. Zawsze o krok "cwańsze" niż ja

Ale do czasu ...
Gdy już przed budą stanowiły większość, przyszła kolej na myszaki. Zawziętość ich, w momencie gdy są głodne a ktoś inny siedzi przy stole, nie zna granic. Do tego siła i agresja - nie podszczypywanie jak robią to wrony czy sroki, tylko cap za skrzydło i ciągnie delikwenta nawet metr po śniegu. Ten się wyrywa, wraca do żarcia i od nowa.
310
Dzień z mnóstwem wrażeń, prawie jak zwykle zresztą. Zaczęło sypać coraz mocniej, pod budą opustoszało więc spakowałem graty i ruszyłem do domu .
311
Dobranoc Państwu