
Marzec 2011
#401
(Piotr)
Napisano 15 marca 2011 - 20:35
#402
(Paweł Wróblewski)
Napisano 15 marca 2011 - 20:40

#403
(Piotr)
Napisano 15 marca 2011 - 20:42
Ale dzięki za zaproszenie

#404
Napisano 15 marca 2011 - 21:15

Ciekawa jest także fauna, którą oprócz powszechnych jeleni, saren, lisów i kun reprezentują także kozice górskie

na WIKI miki

Na szczególną uwagę zasługuje fauna Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. O wyjątkowości faunistycznej tego regionu świadczy m.in. fakt, że przed wojną w Międzygórzu powstała stacja nauk biologicznych. Stwierdzono tu występowanie wielu gatunków endemicznych i bardzo rzadkich, jak np. gąsienicznik, chrząszcz z grupy omarlicowatych. Bogata jest fauna jaskiniowa, do której należą przede wszystkim nietoperze: gacek szary, gacek brunatny, nocek rudy i nocek duży. Spośród większych ssaków w lasach żyją: kozica, jeleń, sarna, muflon, dzik, lis, borsuk, kuna leśna, gronostaj, tchórz, łasica, popielica, orzesznica, koszatka i inne. Z około 100 występujących tu gatunków ptaków, należy wymienić głuszca, cietrzewia, dzięcioła trójpalczastego, pluszcza, czeczotkę, jarząbka, bociana czarnego i puchacza. Z gadów występuje: żmija zygzakowata, zaskroniec i padalec. Z ryb w górskich potokach żyje: minóg strumieniowyoraz pstrąg potokowy.
Powodzenia na stoku i na łowach
... jest wolna chwila??? No to czas do lasu
Canon EOS 5D III, C 24-105 f/4.0 L IS USM, C 300 f/2.8L EF IS II USM, TC EF 2.0x III, C 100-400mm L IS USM, "pośredniaki" - Manfrotto 055XPROB
#405
Napisano 15 marca 2011 - 21:22
#406
(Piotr)
Napisano 15 marca 2011 - 21:23
Pozdrowionka
#407
Napisano 15 marca 2011 - 21:27
#408
(Maciej Smolarczyk)
Napisano 16 marca 2011 - 06:46
Logiełka, jeśli chciałbyś spotkać muflony proponuję okolice Wałbrzycha. Jest ich tutaj naprawdę wiele (50-150 sztuk). Kierdle można spotkać koło Strugi czy Starych Bogaczowic. Tak się rozbestwiły, że ostatnio widziałem je pasące się na hipodromie koło Zamku Książ.
Polecam rowniez masyw Wielkiej Sowy i okolice Kroackiej Studzienki i przelecz Walimska - tam tez mozna je spotkac a ponadto masz wyciag na Wielkiej Sowie. Co prawda sezon juz zakonczyli ale moze sam sie wdrapiesz i zjedziesz na resztkach sniegu

http://msmolarc.republika.pl
#409
Napisano 16 marca 2011 - 12:30

#410
Napisano 16 marca 2011 - 12:41
#411
Napisano 16 marca 2011 - 14:35
Kto mnie oderwie od komputera !

Celne spostrzeżenie - muflonów u nas dostatek i śniegu resztkiPolecam rowniez masyw Wielkiej Sowy i okolice Kroackiej Studzienki i przelecz Walimska - tam tez mozna je spotkac a ponadto masz wyciag na Wielkiej Sowie. Co prawda sezon juz zakonczyli ale moze sam sie wdrapiesz i zjedziesz na resztkach sniegu

Logiełka - wybór należy do Ciebie

... jest wolna chwila??? No to czas do lasu
Canon EOS 5D III, C 24-105 f/4.0 L IS USM, C 300 f/2.8L EF IS II USM, TC EF 2.0x III, C 100-400mm L IS USM, "pośredniaki" - Manfrotto 055XPROB
#412
(Arkadiusz)
Napisano 16 marca 2011 - 15:34

Po południu na moment zaświeciło słońce jednak żurawie nie chciały współpracować. Przygotowałem stanowisko dla ogniskowej 300mm. Wylądowały trzy sztuki, miałem zamiar poczekać, aż ptaki zaczną swobodnie żerować, a tymczasem żurawie ruszyły tak szybko w moją stronę, że nie zdążyłem się przeorganizować i zrobiłem tylko jedno w miarę poprawne zdjęcie. Ominęły moją czatownię w bardzo bliskiej odległości i zaczęły żerować z drugiej strony. Cóż, może następnym razem będzie lepiej

475.

#413
(Paweł Szydło)
Napisano 16 marca 2011 - 16:15
wczoraj widziałem trzy klucze. zastanawiałem się do kogo lecą tym razem

#414
(Piotr Kucharzewski)
Napisano 16 marca 2011 - 17:41
Ark, nie narzekaj

#415
Napisano 16 marca 2011 - 18:23

Biegacze się budzą

476.

Mrówki też już aktywne

477.

#416
Napisano 16 marca 2011 - 18:30

478

479

480

481

482


#417
Napisano 16 marca 2011 - 19:44
Nadeszła długo oczekiwana niedziela. Druga przygoda, na którą tak długo czekałem, przeleciała niczym popołudniowa drzemka, a budzik który nas wybudza z kanapy, tym razem zasygnalizował, że czas wrócił do łódzkiego betonu. Znowu przygotowania, znowu ekscytacja. Znowu ta cisza przed burzą. Żal było opuszczać budę, szczególnie że ten dzień przebiegł wyjątkowo spokojnie i do ostatniej chwili mieliśmy nadzieję, że coś się ruszy. Wszystko zaczęło się o 3.40 kiedy to wylądowaliśmy na miejscu. Opuściliśmy samochody i obładowani ośmioma kilogramami mięcha ruszyliśmy do budy. Wspaniale było znowu być tam, na tych pełnych życiach nadwarciańskich stepach. Cudownie było czuć, że właśnie nadchodzi kolejna przygoda. Znowu powiew wiatru, znowu najpiękniejszy na świecie widok, budzącego się do życia dnia. Czekało nas ponad to sporo roboty. Poprawienie perspektywy, maskowania, przygotowania stanowisk dla ptaków, mających poprawić czystość kadru, zmniejszenie odległości, chciałem wykorzystać pełną klatkę. Wszystko to upływało nam przy miłej rozmowie, chyba za głośnej, teraz przynajmniej tak myślę. Jeden z uczestników forum powiedział mi niedawno: zawsze obserwuje cię jakaś para oczu, nawet kiedy jest totalnie ciemno, coś tam w ciemnościach bacznie ci się przygląda. Jak wiele w tym racji może być.
483.

Wybiła 5.30, a my pełni nadziei zajęliśmy stanowiska. Ten dzień miał przynieść kilka zmian, ja od razu przełączyłem moje szkło na pełną dziurę, ISO 200, świeża karta, pełna bateria, wyzwalacz migawki i można czekać. Mój towarzysz przezornie wskoczył w śpiwór i tak czekaliśmy na pierwsze promienie słońca. Zgodnie z waszymi poradami obniżyłem perspektywę o jakieś 15 cm, jednak jeszcze za wysoko, jak pokazały pierwsze przymiarki, szkło musi być przy samej ziemi, bezwzględnie. Dołożyliśmy trzy próbne stanowiska dla ptaków. Jedno stanowił korzeń drzewa, którego wierzch, zaszczyciły dwa korpusy kurczęce. Drugie stanowisko, stanowił grubawy pień drzewa wbity w ziemię pod kątem, na nim według naszego nikczemnego planu miały siadać skrzydlaci.
484.

Trzeci totalnie na próbę, utworzony był ze ściętego pnia drzewa, które znaleźliśmy obok, na wierzchy położyliśmy jeden korpus. Jeden z życzliwych tego forum, poradził użycie odpadów wołowych, szukałem parę dni odpowiedniej przynęty i jedynym co udało mi się zdobyć były kości udowe pani krowy. Kupiłem dwie na próbę. Ciekaw byłem czy ptaki zainteresuje totalnie wyczyszczona kość. Wybiła 6, a my dalej czekamy, wszystkie te przemyślenia przelatywały przez głowę i zastanawiałem się, czy wszystko zrobiliśmy jak było w planie. O 6.30 dobry znak, usłyszeliśmy kruka, na dworze było już jasno, kołysał się czarny przybysz na jednym z czubków drzew.
485.

Gardło wydymało się i eksponowało nastroszone pióra, a towarzyszył temu wyjątkowy śpiew. Pełni nadziei przyczajeni na wziernikami, utworzonymi w naturalny sposób, przez niedokładność maskowania ze słomy i liści. Mijały kolejne godziny, a my czekaliśmy. Czarny zniknął tak nagle, jak się zjawił. Pierwsi goście przy padlinie pojawili się koło 8.30 to kilka srok, które zwietrzyły zapach mięsa. Po jakimś czasie na mięsie wylądowała wrona. Uprzednio ostrzegła okolicę przed swoją obecnością, rozdzierając się z gałęzi tuż nad naszymi głowami.
486.

Widzieliśmy ją maksymalnie z trzech metrów, jej siwe upierzenie, przypominające płaszcz naciągnięty na czarne pióra. Kiedy wylądowała na mięsie, zaczęła w pośpiechu jeść, szybko i z ogromną ostrożnością, co chwila oglądając się wokół. Zaskoczyła nas siwa ilością napchanego mięsa, którego bez przełykania, zgromadziła w dziobie niesamowitą ilość. Tak jak sądziliśmy, po zrobieniu maksymalnego zapasu, zniknęła nam z oczu. Wybiła 9, a nasze oczekiwanie, przerywane krótkimi drzemkami, zaczęło przybierać co raz to bardziej zniecierpliwioną formę. Morale spadało, godziny mijały. Powietrze wielokrotnie wypełniał, piękny i melancholijny płacz myszołowa. Za każdym razem wtłaczał w nas nadzieję, że jeszcze jest szansa, że może się uda. W jednym momencie postawił nas wyraźniej na nogi, bowiem odgłos dochodził z bardzo bliska, powtarzał się nieprzerwanie przez 20, może 30 minut. Cóż to było za zawodzenie, niczym płacz za zagubionym dzieckiem. Płacz matki. Był tuż obok, na niedalekim drzewie. Dołączył się kruk. Zaczęło się, pomyślałem.
487.

Nic z tego, nie usiadł, ani myszołów, ani kruk który pożegnał nas świstem swoich skrzydeł. Z upływem godziny, śpiewu i wycia ptaków było co raz mniej, a pojawiać się zaczęły wycie motocyklowych silników, samochodów przejeżdżających nieopodal, odgłosy rąbania drewna. Nad budą przeleciała czapla, ze swoją pełną krzywizn ale jak piękną linią, leciała nad Jeziorsko, ewidentnie spłoszona ze swoich ukochanych nadwarciańskich brzegów, potem była jeszcze jedna. Leciała prosto na nas, ostra zmiana kursu tuż przed budą, dała nam do myślenia, czy czasem nas nie widać. Ostatnie półtorej godziny sytuacje lekko poprawiło stado wron, które rozkręciły się w najlepsze i dały nam przynajmniej możliwość, sprawdzenia odległości i skuteczności poszczególnych stanowisk z przynętą. Przemek skomentował moje nieco podekscytowane zachowanie szybko i boleśnie. „To tak, jakbyśmy fotografowali wróble”.
488.

To były jednak cenne wskazówki, dzięki pewnym małym próbom, mogliśmy doświadczyć o ile lepiej, odpowiednio czysto dobrany kadr. Wszystkie zdjęcia tym razem robiłem na pełnej klatce, dla wron odległość jeszcze za duża, jeszcze za wysoka perspektywa. Następnym razem zdobyte doświadczenie pozwolą mi się zbliżyć, ku temu najważniejszemu kierunkowi. Kiedy wybiła 13.30, po 7 godzinach zasiadki postanowiliśmy wydobyć się z budy. O tej godzinie mieliśmy już niestety tylne światło, które zniweczyło kontrast i nawet ewentualny kruk, nie mógłby być dobrze sfotografowany, mając oczywiście na uwadze kolor upierzenia. W głowie pojawiały się pytania, gdzie leży przyczyna. Okres lęgowy, a może zbyt dużych zmian dokonaliśmy, przygotowując stanowiska z padłem, a może nasze gadanie, a może wszystko po trochu? Powoli, bez pośpiechu wyjąłem obiektyw ze stanowisko i wtedy! Powietrze znowu wypełnił ten najpiękniejszy, gardłowy, pełnego rrrr, głos. Kruk usiadł na czubku tego samego drzewa, co tamten o godzinie 6.30. Tak jakby chciał nas pożegnać, na wzór powitania urządzonego przez porannego brata. Zaraz potem odleciał. Kiedy opuściliśmy stanowisko, pierwszym i najbardziej zaskakującym widokiem była kobieta w szpilkach idąca pod rękę, z odświętnie ubranym mężczyzną. Co u licha? Brzeg rzeki wypełniały samochody, a zapora wijąca się na horyzoncie wyglądała jak łódzka moto giełda. To wszystko ciągle przerywał dźwięk silników motocyklowych, które z wyciem przecinały powietrze jak nożem. Byliśmy totalnie zaskoczeni, cała okolica wyglądała jak park rozrywki, jak lunapark, z dwoma klownami po środku, dziwnie ubranymi, obwieszonymi torbami, którzy siedem godzin siedzieli w krzakach. Ta wyprawa miała jednak swój cel, wiele nowego doświadczenia, wiele nowych umiejętności, kilka testów, które dały cenne odpowiedzi i najważniejsze. Wyciszenie umysłu, który ponownie stał się wolny jak tamte kruki, które nie chciały do nas przylecieć. Dziękowałem za to wszystko w duchu i delektowałem się smakiem powietrza.
Wszystkie zdjęcia wykonałem: D700 Nikkor MF 300 f/2.8 TC 1x4
#418
(Paweł)
Napisano 16 marca 2011 - 19:54
#419
Napisano 16 marca 2011 - 20:07
RobsonIreland, Fotki extra,sigma ładnie rysuje.
obywatel, Jak zwykle piękna opowieść,szkoda tylko że frekwencja nie taka jak tydzień temu

Ogólnie chyba wiosna udzieliła się wszystkim.
U mnie też ptactwa mniej przy karmnikach, a i tak dzisiaj musiałem dokupić 10 kilo słonecznika

Pozdrawiam.
#420
Napisano 16 marca 2011 - 20:25

Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
II plener grupy łódzkiej - 09.04.2011 |
|
![]()
|
|
III plener grupy zachodniopomorskiej - 12.03.2011 |
|
![]() |
|
Zwycięzcy konkursu "IV Pory Roku Fotoprzyroda.pl - Zdjęcie Roku 2011" |
|
![]() |
|
Zdjęcie roku 2011, fotoprzyroda.pl - Flora DOGRYWKA |
|
![]() |
|
Zdjęcie roku 2011, fotoprzyroda.pl - Fauna |
|
![]() |
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych