Skocz do zawartości

Fotoprzyroda.pl używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Polub nas na Facebooku!       

x


Zdjęcie

Alpy Francuskie - rejon Chamonix


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
44 odpowiedzi w tym temacie

#1 Dunadan

Dunadan
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 01 grudnia 2013 - 13:21

Zachęcony komentarzami w wątku o krajobrazach górskich postanowiłem napisać relację z mojego wyjazdu w Alpy. Mam nadzieję, że komuś się przyda bo szukając samemu informacji przed wyjazdem natrafiałem niejednokrotnie na ścianę braku lub dezinformacji... ale o tym nieco później.

Kumple wpadli na pomysł: "Wejdźmy na Mont Banc! :D". Pomyślałem sobie ze trochę ich pogięło - żaden z nas nawet w Alpach nie był a oni od razu chcą na Blanca iść, najwyższy szczyt Alp i w sumie Europy. Ale pomyślałem: "Kuba, nie świruj, taka okazja może się nie powtórzyć". Postanowiliśmy się oczywiście dobrze przygotować. Z choinki się nie urwaliśmy, uprawiamy sportowe wspinanie w skałach, chodzimy nieco po Tatrach więc jako takie ogólne pojęcie i operacje linowe mamy ogarnięte. Pozostało się przygotować fizycznie (wyszło z tym jak zwykle :D ) i teoretycznie... z tym też wyszło "jak zwykle" - czytanie miliarda relacja i opinii od "ta góra to pikuś, niedzielny spacerek" po "nie idźcie tam nieprzygotowani i niedoświadczeni, to śmiertelna góra, zginiecie!" nie napawa optymizmem... trzeba było wybrać złoty środek. Takie filmiki (filmik nie mój ;) ) też nie napawały optymizmem:



No ale nie dajmy się zwariować ;]


Mój wyjazd zaczął się wcześniej niż wyjazd moich kumpli gdyż w jedną stronę udałem się z moimi rodzicami, miłośnikami gór, którzy Alpy widzieli jedynie na zdjęciach i filmach (i na plakatach które w latach 80' ściągali od zachodnich pism co graniczyło z cudem w tamtych czasach). Teraz rodzice mogli ujrzeć te wszystkie miejsca na własne oczy ;)

Ale od początku, gdzie się w ogóle udaliśmy? Masyw Mt. Blanc leży w zachodniej części Alp:

1.
alpy2_by_dunadan_from_bag_end-d6wbvqf.jp

Tu pierwsza rada. Jadąc w tamto miejsce koniecznością jest Furkastrasse - droga ciągnąca się dłuuuugą doliną przez połowę Alp (podkreśliłem ją czerwoną kreską). Czemu warto? dla widoków. To jest coś niesamowitego, droga wije się jak wstążka, przechodzi przez przełęcze, przez cudowne alpejskie doliny, szwajcarskie górskie wsie... żeby tam wszystko zobaczyć potrzeba by 2 dni... ale spokojnie da się ją przejechać w jeden dzień. Szczególnie piękne widoki są w okolicy osady Gletsch (trzeba odbić w prawo w stronę niesamowitych sztucznych zbiorników wodnych w samym sercu Alp) oraz przy wyjeździcie z Martigny, które jest podpisane na następnym zrzucie. Uwaga - wasz kierowca nie bedzie miał łatwej jazdy - zakręty 180 stopni, mijanki z przepaścią w dole bez barierek i różne inne atrakcje czekają na odważnych kierowców :P

Poniżej mapka przedstawiająca sam masyw Mt. Blanc i dolinę Chamonix - takie nasze zakopane.

2.
masyw_by_dunadan_from_bag_end-d6wbvqa.jp

Nocleg mieliśmy na campingu "Bellevue" w Les Houches. To główne miejsce wypadowe na Mt. Blanc ale nie tylko. Pani która zajmuje się campingiem jest przemiła ale mówi tylko po francusku... ale da się z nią dogadać ;] są tam też ludzie którzy zawsze pomogą. Z tego kempu codziennie witał nas inny widok...

3.
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbs40

4.
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbs3t

5. Les Drus
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbs3l

Z rodzicami było głównie zwiedzanie za pomocą kolejek i lżejszego trekingu :D ale powiem wam szczerze ze warto. Te ichnie kolejki to super sprawa, warto wykupić sobie karnet. Pierwsza wycieczka była pod Tete Rousse - schronisko na szlaku na Mt. Blanc :) rodzice chcieli przejść się kawałkiem mojego przyszłego szlaku. Dali mi w kość choroba bo okazało się ze wysokość na mnie podziałała dość mocno, na nich nie. W rezultacie ledwo zipiąc doszedłem do Tete Rousse z mega dużym kacem - nie, nie było imprezy dzień wcześniej - 3200m zrobiło swoje :-/ Na mojego tacie za to w ogóle nie zrobiło wrażenia, wprost przeciwnie, czuł się rewelacyjnie. No ale udało się porobić kilka ciekawych zdjęć i w ogóle - pierwszy raz widziałem lodowiec :D

6. Niesamowite struktury lodowca Bionassay
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbrvp

Kolejnego dnia postanowiliśmy zwiedzić Aiguille du Midi - najwyższy szczyt na który można wjechać kolejką, 3800m. Miejsce jest kosmiczne. Dosłownie, Aig. du Midi znajduje się na Arete des Cosmiques, znajduje się tam stacja meteo. Nie wiem jakim cudem ktoś wybudował tam tak wielką stację meteo, miejsce robi wrażenie a widoki jeszcze większe:

7. Obozowisko pod schroniskiem Cosmiques
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbsnq

8. Alpiniści(turyści?) w drodze...
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbsny

9. Mt. Blanc i Mt. Maudit
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbsnn

W drodze z powrotem warto się zatrzymać i wysiąść na stacji pośredniej, można tam poobserwować sobie świstaki i wszędobylskie ciekawskie wieszczki:

10.
alpine_chough_by_dunadan_from_bag_end-d6


Kolejnego dnia - wycieczka nad Mer de Glac - największy lodowiec Alp Francuskich... i największe rozczarowanie ale też i szok... wystarczy tam pojechać i człowiek zaczyna wierzyć w efekt cieplarniany - lodowca prawie nie ma! schodząc na jego powierzchnię ( i do lodowej jaskini drążonej co roku) bo bardzo stromym ale też świetne przygotowanym, szlaku mijamy tabliczki mówiące nam "tu była granica lodowca 100lat temu", potem 50 lat temu, 20 lat temu, 10, 5... 5 lat temu. A do lodowca jeszcze ładnych kilkanaście metrów w dół. Ale widoki piękne i jeszcze jedna rzecz mnie okrutnie ucieszyła - mogłem na własne oczy ZOBACZYĆ miejsca i drogi i których czytałem w książkach o tematyce górskiej, słynne historyczne drogi Bonattiego i Cassiniego!

11. Mer de Glac i Grandes Jorasses w tle
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbt3h

12. Grandes Jorasses
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbt3q

13. Petit Dru
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wbt3n


Kolejnym niesamowitym miejscem w które można się dostać kolejką był Grandes Montets. Poczatkowo

brzmiało dość niepozornie ale... szczerze stamtąd był najładniejsze widoki:


14. Glacier d'Argentiere - najładniejszy lodowiec jaki widziałem w tym regionie
d_argentiere_by_dunadan_from_bag_end-d6o


15.Zbliżenie

solid_river_by_dunadan_from_bag_end-d6qb

Ciekawa historia - obok nas znajdowała się grupa turystów i przewodnik uczący zakładania raków itp. W pewnym momencie z chmur okrywając jeden z ośnieżonych szczytów zszedł sobie pewien pan, sprężystym krokiem schodzący po lodowcu, przeskakując szczelinę brzeżną i gwiżdżący sobie dziarsko. Pan podszedł do przewodnika obok nas zagadując go po francusku - widać kumple. Pan odziany był w podziurawiony wełniany sweter, czapkę z daszkiem, dziurawe drelichowe spodnie i buty które wyglądały jakby miały z 30 lat na które miał zamontowane raki które wyglądały na jeszcze starsze a w ręku trzymał czekan - wydobyty chyba z wnętrza lodowca i używany w epoce brązu... pan wyjął z kieszeni olbrzymi kryształ - nie wiem co do było ale było wielkie. Ciągle istnieją poszukiwacze kryształów jak widać... jeden z lodowców w tym rejonie nazywa się Glacier des Amthystes ;)

I w sumie tak skończyła się część wycieczek z rodzicami. Doszła jeszcze wyprawa pod Mt. Blanc (tak tak, szaleni Francuzi i włosi wykopali tunel pod największa górą Europy...) do włoskiej Aosty żeby liznąć włoskich klimatów w Alpach i przejechać przez przełęcz św. Bernarda. Tak czy inaczej byliśmy tym wszystkim zupełnie oczarowani... wrażeń taka masa że ciężko to opisać,

każdy dzień wypełniony był po brzegi niemal. A dla mnie to był dopiero początek. Wkrótce przyjechali kumple z ekipy i następnego dnia mieliśmy udać się na nasz pierwszy, alpejski szczyt - Aig. du Tour, znajdujący się w północnej części masywu ale o tym  drugiej części nie chcę was zawalać wszystkim na raz, fot też się dużo zrobiło :D

Dodam jeszcze tylko że sama atmosfera w Chamonix jest całkiem przyjemna - ludzie są pomocni i mili i wcale to nie jest tak że nie lubię wszędobylskich polaków, wręcz przeciwnie ale o tym nieco później. Tyle że to takie nasze zakopane... jest drogo, mnóstwo ludzi i wszędzie chcą z ciebie zedrzeć mnóstwo kasy. Kolejki to rewelacyjna rzecz ale też kosztują - niemniej warto. Możecie sobie na google.maps.com obejrzeć jak są rozmieszczone. Jest jeszcze mnóstwo kolejek na sąsiedni masyw Aiguilles Rouges (Różowe Igły) który może nie jest wysoki ale podobno bardzo urokliwy - znajduje się po drugiej stronie Chamonix i są z niego piękne widoki na masyw Blanca. No ale nie było czasu...


Koniec części pierwszej :)


:ninja:


#2 szycho (Tomasz Szyszko)

szycho
  • Lokalizacja:
    Zachodniopomorskie

Napisano 01 grudnia 2013 - 13:35

Kuba, powiem krótko: bdb relacja z bdb zdjęciami.

Zdecydowanie czekam na ciąg dalszy. Byle nie za długo.


Użytkownik szycho edytował ten post 01 grudnia 2013 - 13:36


#3 michalv (Michał Vogelgesang)

michalv
  • Lokalizacja:
    Ostrów Mazowiecka

Napisano 01 grudnia 2013 - 20:13

Przeczytałem pobieżnie, ale zdjęcia fantastyczne. Czekamy na ciąg dalszy.


Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka


#4 kucharzewski (Piotr Kucharzewski)

kucharzewski
  • Lokalizacja:
    Olsztyn

Napisano 01 grudnia 2013 - 21:30

Super sprawa, a ten gość w sweterku to pewnie jakiś zaginiony z wyprawy która się odbyła 30 lat temu ;)



#5 Qgito (Tomek Wieczorek)

Qgito
  • Lokalizacja:
    Świetokrzyskie

Napisano 01 grudnia 2013 - 23:17

@Dunadan świetna relacja, przeczytałem od deski do deski, czekam na kolejną, bardziej mnie interesującą część (też myślę kiedyś zaatakować Mt. Blanc).

 

Zazdroszczę! P.S. Świetne widoki i foty.


Witryna autorska: wf.fotoprzyroda.pl


#6 Dunadan

Dunadan
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 02 grudnia 2013 - 16:15

Fajnie że się podoba :D


Byle nie za długo.

Nic mi nie mów, nie mam czasu na nic :-/ kto wymyslił pracę?!...


też myślę kiedyś zaatakować Mt. Blanc

Polecam. Postaram się opisać wszystko od strony osoby, która pierwszy raz jechała i borykała się z kilkoma prozaicznymi na pozor problemami sprzecznych informacji i czym było w pierwszej części...


:ninja:


#7 Argo (Michał Przystaś)

Argo
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 02 grudnia 2013 - 18:04

@Dunadan, super się czytało i zdjęcia fajne. Gratuluję


Canon 7D | Sigma 18-200 | Canon EF 100mm f/2,8L macro | Canon EF 300mm f/2.8L IS | TC 1.4x III | TC 2x III

https://www.facebook...ystasfotografia

#8 Qgito (Tomek Wieczorek)

Qgito
  • Lokalizacja:
    Świetokrzyskie

Napisano 02 grudnia 2013 - 18:30

Polecam. Postaram się opisać wszystko od strony osoby, która pierwszy raz jechała i borykała się z kilkoma prozaicznymi na pozor problemami sprzecznych informacji i czym było w pierwszej części...


Czekam z niecierpliwością.

Witryna autorska: wf.fotoprzyroda.pl


#9 Harvester (Tomek J. Kierkowicz)

Harvester
  • Lokalizacja:
    Kraków

Napisano 03 grudnia 2013 - 19:43

Fajnie, że zrobiłeś relację. Świetne zdjęcia i wyjazd. Czekam na więcej. :) 


FB

tomaszkierkowicz.manifo.com


#10 Roby

Roby
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 04 grudnia 2013 - 19:23

@Dunadan obejrzałem, przeczytałem, czekam na dalszą cześć :-)



#11 Dunadan

Dunadan
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 05 grudnia 2013 - 23:09

Czas na drugą część - trochę tgo wyszło, sorry...

Po kilku dniach przejażdżek kolejkami i lżejszym trekingu po Alpach przyszedł czas na odrobinę poważniejsze rzeczy. Przyjechali kumple i wreszcie przyszedł czas na zdobycie pierwszego szczytu w Alpach. Padło na Aiguille du Tour - szczyt w północnej części masywu zaznaczony strzałką (Mt. Blanc jest na samym dole).

17

masyw2_by_dunadan_from_bag_end-d6wuijg.j

W trakcie przygotowań dużo czytałem gdzie by tu się przetestować w Alpach - nabrać wysokości na nogach a jednocześnie popatrzeć na ładne widok i nie dać się zabić :D czytałem wiele dobrych opinii o Aig. du Tour (bardzo łatwy i ładny szczyt) i tam też zdecydowaliśmy się udać. Zwinęliśmy namioty z Les Houches, zapakowaliśmy wóz i pojechaliśmy na parking do miejscowości Le Tour. Stamtąd prowadzą dwa szlaki na szczyt - wzięliśmy krótszy ale też bardziej stromy. Szlak ten zaznaczony był jedynie na mapie IGNu (Institut Geographique National, mapa nr 3630OT - można ją kupić w podróżniku - najbardziej dokładana jaka jest ale nie pokrywa niestety całego masywu) - na mapkach w Le Tour tego szlaku nie było, na szczęście okazało się, że nadal on istnieje jest jedynie sporo mniej uczęszczany ;] i w sumie o to chodziło. Szlak wiedzie obok małego heliportu, moreną boczną lodowca du Tour. Podejście początkowo jest dość mozolne i nudnawe, ale wkrótce widoki robią się coraz ładniejsze

18. Aiguilles Rouges i miasteczko Le Tour w dole
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuaxk

A i zaczyna pokazywać się czoło lodowca, który ewidentnie szybko znika - ma jednak piękny kolor.

19. Lodowiec du Tour
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuaxa

I tutaj czas na anegdotę ;] Idziemy tak obładowani plecakami (mimo liczenia każdego grama jednak nieco tego wyszło, zwłaszcza po dodaniu namiotów), noga za nogą, słońce pali... aż dochodzi nas szybszym krokiem starszy jegomość - bez koszulki, z kijkiem w ręku, krótkie spodenki, zjarana skóra i widać że ładnych parę wiosen na karku ale nas dogania i to szybko ;) jedyna osoba poza nami na tym szlaku... gdy nas mijał, zatrzymał się i powiedział coś do mnie po francusku machając otwartą dłonią przed twarzą. Powiedziałem oczywiście po angielsku, że francuskiego nie znam więc jegomość przeszedł na angielski - "Macie krem na słońce?" "Jasne!" Wyjmuję krem i zaczyna się: "Skąd jesteście?" (smaruje nos) "Z Polski." "A! z Polski, fajnie. Znam trochę Polaków, wynajmuję domek w dolinie. Często do mnie Berbeka przyjeżdżał, lubiłem go, szkoda, że już go nie ma... Znaliście Berbekę? nie? a kogo znacie?..." okazało się, że to jakiś stary wyjadacz... po paru minutach pogawędki podziękował za krem i potruchtał dalej. Bardzo fajne spotkanie. Droga tego dnia skończyła się w schronisku Albert Premiere, położonego na skraju zbocza moreny,tuż nad lodowcem. Tam spotkanie z rodzicami (weszli tym dłuższym szlakiem, częściowo wjeżdżając kolejką), potem pożegnanie - oni musieli wracać, ja jeszcze miałem tydzień siedzieć. Rozbijamy namioty jakieś 100metrów od schroniska, jemy.

20 Obozowisko po schroniskiem Albert Premiere - Aig. du Tour w tle z lewej
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuawt

Jest późne popołudnie/wczesny wieczór, co robić?... hm, no nigdy nie dotykałem lodowca :D bierzemy linę, uprzęże, raki, czekany i lecimy na dół na lodowiec. W sierpniu Glacier du Tour był bardzo mokry i pięknie odsłaniał swoje mroczne i zimne wnętrze.

21 Remek na lodowcu du Tour - Aig. de Chardonnet w tle
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuawb

Była tam jakaś magia o tej porze dnia, ciężko mi to opisać ale czułem się jakbym stąpał po czymś co ma swoją świadomość i żyje. Krótkie zerknięcie na jutrzejszy cel i pora wracać żeby się wyspać.

22 Aig. du Tour
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuavu

Mała kolacja w schronisku przynosi niespodziewany widok samego lekko zachmurzonego zachodu

23 Widok na Aiguilles Rouges, w dole fragment lodowca du Tour (fotę warto oglądać na ciemnym tle lub przy zgaszonym świetle)
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuav7

W drodze do namiotu z kolei ostatnie promienie słońca liżą samiutki szczyt Aig. du Chardonnay

24 Aig. de Chardonnet o zachodzie
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuavj

Robi się zimno, a tu się trzeba pozbyć niepotrzebnego ubrania i wejść w ciepły śpiwór, co też robię, po czym przed zasunięciem namiotu wyglądam na zewnątrz i... wzdycham - no, tak przecież nie można, jak to tak, żeby fotograf szedł spać i zdjęć nie robił. Ubieram się więc znowu, tym razem jeszcze cieplej, wyciągam sprzęt, no przecież tego widoku nie przepuszczę.

25 Aig de Chardonnet w nocy
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuauv

Pobudka nie była jakoś mega wczesna. Szybkie śniadanie... bardzo szybkie bo jedliśmy przy stołach na zewnątrz schroniska i nagle obsługa hotelu zaczęła nas grzecznie wypraszać. "Pani! ale za co?!" "Bo zaraz helikopter przyleci" zaczęli się śmiać że wyląduje na stolikach. Na stolikach nie wylądował ale zawisł nad nimi. "Tylko trzymajcie wszystko mocno!" radzi dziewczyna z obsługi - powiew o mało nas nie przewrócił... helikopter niesamowicie zgrabnie postawił kilkusetkilogramową paczkę zawieszoną na linie, dosłownie 3 metry od nas.

26 Helikopter przywożący ładunek do schroniska Albert Premiere
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuauh

 I poleciał zrobić jeszcze parę kursów.

27
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuatt

Podszedłem do pomocnej pani z obsługi i powiedziałem: "U nas w Tatrach do takich rzeczy używa się ludzi, nie helikopterów" - ot, takie wspomnienie słowackich nosiczy ;) Francuzi... no, że tak zacytuję Siarę z Killera "Mają rozmach sku*wisyny".

Pora w drogę - trawers pod du Tour lodowcem i przejście przeż Col. Superiour du Tour po którym odsłania się wieeeelkie pole śnieżne - to już Szwajcaria, Pletau du Trient; potem znowu trawers.

28 Podejście pod wyżnią przełęcz du Tour
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuat8

Zabawne było przejście przez małą szczelinę brzeżną - trzeba było dać małego kroka. Potem ukrycie czekanów, raków, liny i uprzęży pod skałami i droga na sam szczyt, już po samych kamieniach. Po niezbyt długim czasie wchodzimy na niewielki szczyt - Aig du Tour zdobyty! :D parę większych kamieni, ledwo da się zmieścić we czwórkę, najlepiej na siedząco bo lufa w dół jest niezła :D

29 Widok ze szczytu (od lewej: Aig. de Chardonnet, Aig. Verte i Mt. Blanc)
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub2p

Widoki naprawdę ładne, widać pięknie Blanca nasz następny szczyt. Ale trzeba jeszcze wrócić. I to była masakra... byliśmy na istnej patelni. Dosłownie. Skwar nieziemski, lód nie pomagał wprost przeciwnie, okulary przeciwsłoneczne z filtrem "4" nie dawały rady - trzeba było mrużyć oczy. To było okrutnie męczące. Mam wrażenie że bez okularów po prostu bym tam umarł, na pewno oślepł.

30 Widok spod Aig du Tour na Plateau du Trient i na Auiguilles Dorees
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuazl

Ale jakoś się udało. Dotarliśmy z powrotem, zwijamy namioty i droga w dół, tym razem wybieramy dłuższy, mniej stromy szlak, chcemy oszczędzać kolana. Chłopakom było za długo ale dla mnie była bajka - droga wiodła przez piękne alpejskie, zielone stoki i łąki, cudo, zwłaszcza w połączeniu z widokiem na sąsiedni masyw Auiguilles Rouges o którym wspominałem w pierwszej części.

31 Aiguilles Rouges i Le Tour w dole
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuaza

Oraz piękny widok na caaaałe Chamonix z jęzorem lodowca Bossons

32
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuayw

Po dość długawej ale całkiem przyjemnej drodze dochodzimy do samochodu i pora ruszać do Les Houches. Następnego dnia mały odpoczynek, tym bardziej że pogoda gorsza, poza tym nie ma co się wygłupiać - mamy czas ;)

Kolejnego dnia ruszamy na właściwy podbój... ale o tym w części trzeciej bo za dużo fot i tekstu się zrobiło...


:ninja:


#12 Dunadan

Dunadan
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 05 grudnia 2013 - 23:11

Dodam jeszcze że wszystkie foty można obejrzeć w jakości "HD" po kliknięciu :D


:ninja:


#13 szycho (Tomasz Szyszko)

szycho
  • Lokalizacja:
    Zachodniopomorskie

Napisano 06 grudnia 2013 - 07:24

No i przez drugą część relacji dostałem mega speeda, żeby się do pracy wyrobić.

Fajnie opisane no i te zdjęcia... :clap:

Będzie jeszcze coś?



#14 Dunadan

Dunadan
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 06 grudnia 2013 - 08:29

Jasne, jasne, najlepsze będzie w 3 części :D musiałem rozdzielić bo za dużo fot wyszło... wrzucę pewnie jakoś po weekendzie.


:ninja:


#15 Qgito (Tomek Wieczorek)

Qgito
  • Lokalizacja:
    Świetokrzyskie

Napisano 06 grudnia 2013 - 19:52

@Dunadan Budujesz napięcie. Za za wspaniałe widoki. Opowieść też pierwszorzędna!

Witryna autorska: wf.fotoprzyroda.pl


#16 Podwyszyński

Podwyszyński
  • Lokalizacja:
    małopolska

Napisano 08 grudnia 2013 - 17:19

Super się to ogląda :)


Canon 300mm f4 non IS L + 40d + 7d

http://www.podwyszynski.eu/


#17 Dunadan

Dunadan
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 08 grudnia 2013 - 23:32

No i czas na 3 ostatnią część...

 

Ruszamy na właściwy podbój ;] nie chce nam się zapierniczać po lesie więc bierzemy kolejkę z Saint Gervais do Nid d'Aigle po czym na piechotę udajemy się pod schronisko Tete Rousse - tam gdzie byłem pierwszy raz z rodzicami ale tym razem nie ma już kaca - organizm się przyzwyczaił do wysokości. Po drodze do Tete Rousse mija się barak Forestiere w którym można spotkać śpiących polaków ale bardziej warto udać się 20 metrów za barak gdzie skała nagle urywa się kilkuset metrową chyba przepaścią i otwiera piękny widok na całą Chamonix.
Pod Tete Rousse rozbijamy namioty - to ostatni punkt gdzie oficjalnie można rozbić namioty - cała reszta okolic Mt. Blanca objęta jest całkowitym zakazem biwakowania o czym Francuzi nie omieszkali poinformować na specjalnych żółtych znakach, w tym w języku polskim - jest to jedyne miejsce gdzie Francuzi piszą cokolwiek po polsku [:D] Znów nie mogę się powstrzymać przed porobieniem paru zdjęć przed pójściem spać

33 Lodowiec Bionassay
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub21

Zaczynam dochodzić do wniosku że zachody są w tych górach wyjątkowo ładne - "odkrył Amerykę" pomyślicie [;)] niby tak ale... tam są WYJĄTKOWO ładne [:D]

34
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub28

Noc jest mało fajna - cholerny wiatr i chyba jakiś opad (grad?), ciężko zasnąć a wstać trzeba wcześnie bo czeka nas przeprawa przez "rosyjską ruletkę" - czyli Grand Culoir - rynnę, którą niemal bez przerwy lecą kamienie (patrz filmik z samego początku). Teoria jest taka, że im wcześniej się wyjdzie tym bardziej skałą jest zmrożona i mniej kamieni leci - dlatego pobudka jakoś w okolicach wschodu, tym bardziej, że przez cały pobyt pod Tete słuchać był jak kamienie zwalają się w dół - działa na psychikę [;)]
Żeby zrobić śniadanie trzeba zrobić dziurę w małym zamarzniętym potoczku z topniejącego lodowca - jedyne źródło wody, lepiej zagotować. Zostawiamy namioty i niepotrzebne rzeczy (np. karimaty) i ruszamy w drogę najpierw podejście po sypkim żwirowisku... wcale nie było łatwe było cholernie sypko, dojście do kuluaru - kolega idzie pierwszy i gdy jest w połowie kuluaru... lecą kamenie. Remek, uważaj!!! kamienie!!! efekty był taki:

35 Remek z kaskiem wgniecionym w Grand Culoir przez kamień
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuaxz

Gdyby nie kask nie byłoby już z nami kolegi... na szczęście wszystko skończyło się na strachu. Reszt przeszła bez szwanku:

36 Przejście przez Grand Culoir, na pierwszym planie Tomek, na drugim Łukasz
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuaym

Potem najtrudniejsza technicznie część, czyli podejście pod Gouter (kolejne schronisko), ledwo 300 metrów ale ostre, niemniej nie sprawiające jakiegoś dużego problemu. Wita nas nietypowe schronisko niczym orle gniazdo na krawędzi przepaści:

37 Schronisko Gouter
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuayf

Określenie dziwne bardzo dobrze pasuje... tutaj przychodzi czas na wyjaśnienie największego problemu jaki mieliśmy podczas naszej wyprawy - noclegu w tym miejscu. Francuzi mają problem - za dużo turystów. Rozumiem ten problem zwłaszcza w sytuacji gdy często bywają to ludzie, którzy nie powinni się znaleźć w takim miejscu (nie mający żadnej kondycji i/lub pojęcia o górach). Francuzi wpadli wiec na taki pomysł - zakażemy biwaków. Jak jesteś chojrak obskoczysz wszystko w jeden dzień i nie musisz mieć biwaku - jak uważasz że nie dasz rady, możesz przekimać TYLKO w Gouter - jest jedno "ale" - Gouter ma jakieś 200miejsc, dziennie Blanca odwiedza chyba 5-10 razy tyle ludzi ;] miejsca znikają w ciągu paru chwil od momentu kiedy są dostępne do zarezerwowania - zresztą, spróbuj przewidzieć prognozę na miesiąc wprzód ;] na podłodze spać nie wolno, właściwie, jak nie masz rezerwacji to nie wolno ci tu nawet przebywać. Takie rzeczy wyczytałem w necie potem powiedziała mi to samo bardzo niemiła pani z obsługi. Miło nie? jakie było nasze rozwiązanie. Poszliśmy trochę na pałę. Czytałem sprzeczne opinie, że owszem jest zakaz biwakowania ale ludzie i tak biwakują. Że jednak pozwalają spać na podłodze. Że jednak nie pozwalają spać na podłodze. Że owszem biwakować możesz próbować ale dostaniesz mandat na 1000euro itp. A tak w ogóle to nocleg w tym schronisku kosztuje 80euro [:D] [:D] [:D] Szaleństwo. Skończyło się na tym, że niemiła pani nas wygoniła do przedsionka i kazała nam czekać wieczorem na "wyrok". Olałem ją i poszedłem robić foty. Tak, bo zaczął się zachód słońca [:D] chyba najładniejszy jaki widziałem w życiu. Nie wiedziałem gdzie się gapić i robić foty. Czy na sam zachód

38
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub0z

Czy na okolice wschodu:

39 Aig. du Midi na pierwszym planie i w tle Aig. Verte
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub1m

Czy robić zdjęcia odległym krainom gdzie żyją smoki

40
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub0p

Czy dolinom którymi płynęły rzeki światła bo jak wszyscy wiemy, światło wieczorem jest leniwe i ociężałe i zalega w dolinach

41 Okolice mniej więcej Saint Gervais
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub0g

Zresztą nie tylko ja fociłem

42 Schronisko Gouter i Aig. de Chardonnay
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wub09

I miałem gdzieś ile zapłacę za schronisko i czy w ogóle będę mógł kimać. Zobaczyłem co miałem zobaczyć [;)]
Po powrocie, w przedsionku wszyscy smacznie kimali. "Ty Łukasz, no i co, możemy tu kimać?będziemy coś płacić?" "Nie wiem, idź spać...". Po jakiejśc godzinie Pani weszła do przedsionka, policzyła nas i zamknęła na klucz [:D] kimaliśmy za darmo. Jedyną wadą było światło na fotokomórkę xD więc jak się domyślacie nie było za wiele spania przy jakiś 20 osobach [;)] zresztą pobudka o 2 w nocy. Wtedy to zaczął się zamęt, jak podczas świąt. Całe schronisko się budzi, wszyscy się krzątają. Ubieramy się i wychodzimy. Nie zapominamy o toalecie bo następnej już nie będzie [:D] Ruszamy w drogę. Doliny jarzą się niczym jakieś konstelacje czy galaktyki, w górze zresztą to samo, ale tam prawdziwe konstelacje. Aż żałuję że nie mam statywu i czasu na sfocenie tej sceny. Czułem się jak w kosmosie, na jakiejś asteroidzie. Może umarłem i moja dusza powędrowała na Europę, księżyc Jowisza?
Ruszamy w drogę, widać wszystko jak w dzień, jest pełnia, nie potrzeba czołówek. Mijamy Dome du Gouter i naszym oczom ukazuje się dziwaczny widok - dłuuugie podejście na wielki szczyt - Mt. Blanc który wygląda jak... choinka. Autentyczna choinka, jak na święta. To inne zespoły, które ogarnęły się wcześniej od nas i ich czołówki. Przez głowę przechodzi mi myśl - po co im czołówki podczas pełni? proponuję chłopakom fotę, jest zimno, chłopaki chcą iść więc udaje się tylko dokumentalny pstryk

43 W drodze na Mt. Blanc
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wuazr

Dochodzimy do Valota - schronu wypadkowego - nie idzie wcisnąć palca, parę ekip urządziło tam sobie nocleg [:-/]
Zaczyna się zachód księżyca

44
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubh9

I wschód słońca, niestety za Blankiem a my ciągle poniżej, krok za krokiem, oddech za oddechem - pierwszy raz na takiej wysokości, zapiera dech, tak dosłownie. W końcu słońce jest na tyle wysoko, że przebija się przez grube warstwy pyłu i zanieczyszczeń, Wielka Góra rzuca swój Cień hen daleko

45 Cień Mt. Blanc
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubhy

ale też i na nas

46
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubgn

Po drodze taka trochę fota-marzenie - "alpiniści na śnieżnej grani oświetlonej wschodzącym słońcem"

47 Podejście na Mt. Blanc - w dole widać schron Vallot
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubgz

Po miliardowym kroku wypłaszczenie i myśl "łe, to już?" :D oraz "cholera, sporo stąd widać, trzeba dużo fot nacykać"

48 Widok z Mt. Blanc na północ - widać tzw Drogę Trzech Szczytów ( 3 Montets Route ) biegnącą od Aig. du Midi przez Mt. Blanc du Tacul i Mt Maudit (wszystkie widoczne na zdj.); widać alpinistów pod Mt. Maudit (dwie maleńkie kropki poniżej grani)
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubhs

I kolejna myśl - "ocean gór - będzie gdzie iść następnym razem: [;)]

49 Widok z Mt. Blanc mniej więcej na zachód
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubhf

Mt. Blanc zdobyty, pora wracać.

50 Widok na Mt. Blanc spod Dome du Gouter - widak schron Vallot
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubgc

Podczas zejścia niedaleko baraku Forestiere miłe spotkanie z tamtejszymi, niemal oswojonymi kozicami

51
untitled_by_dunadan_from_bag_end-d6wubg4

Teraz możecie spytać - czy dam radę wejść? To zależy od paru czynników - jak masz jako taką kondycję, chodzisz nieco po naszych Tatrach, trafisz na dobrą pogodę w Alpach i się dobrze tam zaaklimatyzujesz i jeszcze nie masz pecha to Blanc to pikuś... gorzej jak któryś z tych czynników się nie uda [:-/] kumpel mógł oberwać większym kamieniem w kuluarze. Mogło przyjść załamania pogody. Mogliśmy fizjologicznie nie dać rady. Ale tak nie było, w tych warunkach i przy takiej aklimatyzacji jak nasza spokojnie Blanca uważam można by zrobić samemu. Dużo bardziej niebezpiecznie jest w naszych Tatrach niż tam. Byłem też na Gerlachu który był wielokrotnie trudniejszy technicznie niż Blanc gdzie tak naprawdę za wyjątkiem jednego,dwóch miejsc nie było trudności, a na pewno nie w ekspozycji.
Jest jeszcze problem w postaci kpiny z noclegów i czegoś co się nazywa schroniskiem Gouter a powinno się nazywać hotelem Gouter ale i to można ominąć - kimać na podłodze (nikt wam oficjalnie nie potwierdzi że można) albo kimać w namiocie (powyżej Goutera widzieliśmy rozbite namioty). Nie polecam kimać w usyfionym Valocie bo to dla mnie trochę dziadowanie i stwarzanie niebezpieczeństwa - to jest schron wypadkowy i tylko w skrajnych sytuacjach ma służyć jak nocleg... ew. można próbować uderzyć spod Tete Rousse niemniej na pierwszy raz to będzie trudnawe - łatwo się zgubić na podejściu pod Gouter.
Jeszcze taka uwaga - uważaj na inne zespoły! ludzie robią tam dziwne rzeczy, są to zwykle ludzie prowadzeni przez przewodników, nie mający wiele pojęcia o tym co robią, widziałem dziwne sceny...

Za rok znowu Alpy, najpewniej okolice Zermatt i drugi co do wysokości szczyt Alp [;)] marzy mi się też rejon Ecrins - podobno uroczy i mniej oblegany przez ludzi...

(sorry za masę zdjęć ale jakoś szkoda mi nie pokazać wam tych niektórych widoków o których piszę w tekście, to miała być taka krótka historia ale okazało się że to na tyle ciekawe rejony, że warto pokazać nieco więcej...)


Użytkownik Dunadan edytował ten post 08 grudnia 2013 - 23:35

:ninja:


#18 piotr14 (Piotr)

piotr14
  • Lokalizacja:
    Pomorskie

Napisano 09 grudnia 2013 - 06:24

@Dunadan, :clap: ,świetnie się czytało i oglądało super zdjęcia :clap:



#19 szycho (Tomasz Szyszko)

szycho
  • Lokalizacja:
    Zachodniopomorskie

Napisano 09 grudnia 2013 - 08:55

Łee, to już koniec?

Kuba, świetna relacja okraszona świetnymi zdjęciami. Z ostatniej wrzuty lodowiec Bionassay w tym świetle - robi wrażenie.

Ale zachód widziany z Gouter - mniazga, zwłaszcza rzeki światła.

Jeszce raz dzięki za możliwość nacieszenia oczu.

Pzdr.



#20 mamaola

mamaola
  • Nowa postać
  • 2 postów

Napisano 09 grudnia 2013 - 15:42

Kuba świetny felieton, wspomnienia wróciły :) ...  a gdzie opowieści o francuskich serach popijanych francuskim winem, o gorących bagietkach, o naszej rodzimej nalewce na kwiatach czarnego bzu, o chlebie ze smalcem iz cebulą ? anni słówka ??? napisz o tym... napisz  o ludziach napotkanych po drodze, na szlaku, na polu namiotowym - oni są dowodem na to że świat nie do końca oszalał. BTW - a pod Kuluar "Rolling Stone" to podeszliśmy żeby oblukać co i jak... jak na każdego porządnego rodzica przystało :P






Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych