
No to ja tez coś wstawię. Wczoraj kiedy wracałem z lasu, napotkałem tego stwora. Było to w szczerym polu, nie miałem żadnej osłony a wiatr wiał w kierunku sarny, zskoczyło mnie to że wcale nie uciekała. Rozłożyłem ztatyw i czekałem aż się obróci, gwizdam wołam
, ej obróć się a tu nic, więc powtórzyłem wołenie tylko troche głośniej i dopiero wtedy leniwie obróciła głowę.