A co myślicie o tych zdjęciach, dla mnie są wyjątkowe, ze względu na to że sarny które widać na zdjęciu i jeszcze jakieś 10-15 pozostałych (nie zdążyłem policzyć, za bardzo mnie wystraszyły

przebiegły dosłownie w odległości 2 do 5 metrów ode mnie. Wybiegły z zadrzewień, jakby je coś wystraszyło, ale to nie byłem ja

Mogły pognać w dowolna stronę a ruszyły w moją. Było już za ciemno (początek marca, godz. 17) by AF złapał je szybciutko i celnie, a do tego nie byłem przygotowany na fotografowanie. Wyszło tylko coś takiego...hmm... bardziej artystycznego ;P
330.
331.
Te duszki mogą się nie podobać więc ewentualni proszę zlinkować

chociaż wartość sentymentalna jest bezcenna ;P
Podobna sytuację miałem też wcześniej (28luty. godzina 17.30) z tym, że wtedy jedna z saren nie uciekła

Zachowywała się jak gdyby nie wiedziała w która stronę biec, po chwili z dziecięcym zaciekawieniem zaczęła się zbliżać w moja stronę. Podeszła niemal na wyciągnięcie ręki. Zdążyłem wcześniej rozłożyć statyw i zrobić jej może z 5 zdjęć, a gdy była już tak blisko, że niedało sie już robić zdjęć, wychyliłem się zza aparatu i co tu dużo pisać - sami wiecie co się w takich chwilach czuje i przeżywa

Trwało to może z minutkę, dwie... w końcu doszła do wniosku, że nie jestem przedstawicielem jej gatunku i pomknęła za reszta stada. Jak dotychczas było to dla mnie jedno z najbardziej wyjątkowych spotkań z tymi ssakami i z dzikimi zwierzakami w ogóle
332.

sarenka oświetlona ostatnimi promykami słońca rozproszonymi na chmurach.