Witajcie!
Pewnie niektórzy z Was kojarzą moje dylematy zakupowe, dylemat pozostał nadal Doszłam do wniosku, że poczekam z zakupem, a nadrobię zaległości warsztatowe, poćwiczę - wiele osób daje radę podstawowymi zestawami, a ja narzekam ("kiepskiej baletnicy..."). Niestety, pojawiły się dodatkowe okoliczności - moja 6-letnia k-rka powoli kaprysi i nie mogę sobie pozwolić na 100% zaufanie do niej na dłuższych wyjazdach.
Pentax zabija mój entuzjazm AF-em i dostępnością szkła - w sklepie powiedziano mi, że jest 1 szt. i jeśli się sprzeda, nie wiadomo kiedy będzie dostępna kolejna sztuka. TC to kolejne widmo... Niby wyszedł w kwietniu, ale do dziś nie ma go w Polsce.
Trochę "napaliłam się" na D9300, ale prędzej pojadę na urlop niż będzie dostępne. Mój entuzjazm przystopowała też potencjalna cena - przeczytałam gdzieś, że D300s w chwili premiery kosztował ok. 6000. I tu pojawiła się lampka - to może FF (D610)? Niby nie ma cropa, a mnie stać jedynie na AF-S 300/4, ale ponoć w body jest taka funkcja, a dla mnie puszka ma służyć nie tylko do ptaków, ale i krajobrazu, wyjazdów wakacyjnych, a kiedyś może i makro.
Ponieważ niedługo będę musiała podjąć ostateczną decyzję i to na kilka lat, mam pytanie, czy FF rzeczywiście jest lepszym wyborem, zważywszy, że chcę fotografować m.in. przyrodę zestawem o ogniskowej max 420 (300+ w przyszłości TC 14)? Może warto jednak zainwestować w crop, ale z nowocześniejszymi rozwiązaniami?