Skocz do zawartości

Fotoprzyroda.pl używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Polub nas na Facebooku!       

x


Zdjęcie

Iran 2014


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
46 odpowiedzi w tym temacie

#1 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 24 grudnia 2014 - 14:43

Cześć!

Na początku grudnia odwiedziliśmy z dziewczyną Iran. Zaczęliśmy od zwiedzania miast ale po dwóch dniach w Isfahanie i jednym w Yazdzie mieliśmy dość hałasu i wynieśliśmy się w bardziej odludne rejony poszukiwać ptaków. Gorące południe Iranu to fantastyczne miejsce na zimujące ptaki. Spędziliśmy troche czasu w prowincji Hormozgan (Minab, Tiyab, Bandar Abbas) a nastepnie, z przystankiem w Persepolis, przenieśliśmy się na południowy zachód w okolice rzeki Dez. Miejsca na ptaki wybieraliśmy na podstawie trip raportów Josa Stratforda.

Większość zdjęć ptaków możecie zobaczyć na https://plus.google....8353?banner=pwa

Za kilka dni udostępnimy też zdjęcia inne niż ptaki.

 

To chyba tyle na szybko. Jesli są zainteresowani dokładniejkszym opisem wycieczki to chetnie opowiem co nieco o Iranie i mieszkających w nim Persach.

 

Wesochych Świąt dla wszystkich Fotoprzyrodników.



#2 fotosnajper (Paweł Kołodziejski)

fotosnajper
  • Lokalizacja:
    kaszuby

Napisano 25 grudnia 2014 - 09:31

@laszlo111 Zdjęcia przejrzałem bardzo fajne i chętnie poczytam o Iranie
CANON

#3 Qgito (Tomek Wieczorek)

Qgito
  • Lokalizacja:
    Świetokrzyskie

Napisano 27 grudnia 2014 - 19:08

Bardzo chętnie poczytamy o Iranie, bo to zdecydowanie nieczęsto odwiedzany kierunek.

 

Co to zdjęć, to ciekawszy będzie odbiór, jak wkleisz je bezpośrednio w poście, a nie odesłanie na inny serwis. Zdecydowanie tak preferujemy.


Witryna autorska: wf.fotoprzyroda.pl


#4 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 27 grudnia 2014 - 23:28

Bardzo chętnie poczytamy o Iranie, bo to zdecydowanie nieczęsto odwiedzany kierunek.

 

Co to zdjęć, to ciekawszy będzie odbiór, jak wkleisz je bezpośrednio w poście, a nie odesłanie na inny serwis. Zdecydowanie tak preferujemy.

 

Opis powstanie, dajcie mi jeszcze kilka dni bo na razie poświęcam czas pozostałym zdjęciom.

 

Wiem, że wolicie zdjęcia tu ale ja mam ciągłe problemy z internetem i procedura umieszczania zdjęć na Fotoprzyrodzie jest dla mnie dosyć czasochłonna. Chyba, że da się jakoś umieścić tu zdjęcie z picasy/google plus?



#5 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 01 stycznia 2015 - 20:05

Problemy techniczne sprawiają, że piszę poniższą wiadomość pół dnia i ciągle coś się psuje. Może wreszcie się uda. Zacznę ogólnie.
 
Dlaczego Iran? Kiedyś otworzyliśmy atlas w poszukiwaniu miejsca gdzie zimą będzie ciepło i będą ptaki. To może Iran? Jasne.
 
Ostatecznie miejsce namiotu zajmuje Sigma 150-500. Mieścimy się w bagażu podręcznym z mocno wypchanymi kieszeniami.
Jedziemy samochodem do Lwowa a dalej samolotem do Teheranu z przystankiem w Stambule. Jedyny nie miły akcent całej wycieczki miał miejsce po drodze kiedy lwowski milicjant dał mi alkomat, na którym wyskoczyło 0,3 promila. Alkoholu wcześniej nie piłem więc poinformowałem go, że żadnych pieniędzy nie dostanie a ja zaraz zrobię taką aferę, że szybko zostanie przeniesiony w okolice Doniecka. Odpuścił ale słyszałem później od polskiej Straży Granicznej, że ukraińska milicja często stosuje metodę alkomatów ustawionych tak aby coś wyszło. Często jeździmy samochodem po Ukrainie ale do tej pory nie było żadnych zgrzytów z milicją. Kiedyś przyczepili się za picie piwa na dworcu i grozili deportacją do Polski ale dziewięć złotych, do podziału na trzech, załatwiło sprawę.
 
Lwowskie lotnisko jest wspaniałe. Obok parking strzeżony (5zł za dobę), smaczna tania restauracja a piwo w barze na lotnisku kosztuje 3 zł. 
Lotnisko w Stambule to w porównaniu z Lwowem katastrofa. Piwo w barze 35 zł, najtańsza zwykła kanapka ponad 20 zł. Mieliśmy tam kilka godzin ale nie opłacało się opuszczać lotniska (konieczność zakupu tureckiej wizy i transportu do centrum miasta).
 
Irańskie wizy można wyrabiać w ambasadzie lub na lotnisku. My decydujemy się na drugi waiant, który jest prostszy i tańszy. Wiza taka jest ważna na 15 dni. To za mało na tak wielki kraj więc trzeba wybrać sobie kilka miejsc i skupić się na nich. Konieczne było potwierdzenie noclegu na pierwszą noc. Wystarczył wydruk maila z hostelu ale podobno często dzwonią z lotniska aby to sprawdzić. Problem z uzyskaniem wizy mogą mieć osoby posiadające w paszporcie pieczątki z Izraela. Proces wizowy przebiegł tak sprawnie i szybko, że nawet nie wypełniliśmy wniosków a już oddano nam paszporty z wklejonymi wizami. Dowiedzieliśmy się z nich, że w Iranie jest dziewiąty miesiąc 1393 roku.
 
Perskie cyfry są inne od naszych. Przed wyjazdem nauczyłem się mówić i pisać od 0 do 10. Bardzo ułatwiło to targowanie się z hotelarzami i taksówkarzami. Często znają oni nasze cyfry ale nie zawsze. W dużych miastach łatwo znaleźć kogoś mówiącego po angielsku. Na wioskach często było to niemożliwe i komunikowaliśmy się głównie na migi uzupełniane słowami w różnych językach. Ostatecznie zawsze wszystko udawało się ustalić. Persowie są bardzo mili, gościnni i gotowi do pomocy. Bariery językowe nie mają najmniejszego znaczenia.
 
Iran posiada własny system bankowy. Wszystkie europejskie karty są tam do niczego nie przydatne. Całość pieniędzy potrzebnych na pobyt trzeba sobie przywieźć. Najlepiej wychodzi się na dolarach ale dolarów starszych niż z 2005 roku w Iranie nie sprzedamy.
 
Największy koszt dla obcokrajowców to hotele. Ceny są wyższe niż dla Irańczyków. Jedzenie i transport są bardzo tanie. Za hotele płaciliśmy od 40 do 90 zł za dwuosobowy pokój. Za pyszny i obfity obiad z napojami 18-22zł za dwie osoby. Wygodne, bardzo szybkie i nowoczesne autobusy międzymiastowe są za grosze i jeszcze oferują darmowy poczęstunek. Taksówki to około 1 zł/osoba za 15 kilometrów ale trzeba na początku zaznaczyć, że zna się ceny i ustalić za ile będzie podróż. Generalnie za 100 zl dziennie w 2 osoby można na prawdę poszaleć.
 
Kilka nocy spędziliśmy w wygodnych autobusach dalekobieżnych przejeżdżając po kilkaset kilometrów aby dzięki temu nie tracić dni na przemieszczanie się.
 
Może na razie wystarczy gadania i przejdziemy do zdjęć. Prosto z lotniska udajemy się na dworzec autobusowy i jedziemy do Esfahanu. Najpierw te mniej przyrodnicze fotki:
 
1.
c931a358a40197d1.jpg
 
2. Esfahan. Meczet Szejcha Loft Allaha
fdc3f50d4a7213ffgen.jpg
 
3. Esfahan. Most Trzydziestu Trzech Łuków
d9505b779f56ea4f.jpg
 
4. Esahan. Meczet Imama
b91d1689b544de5f.jpg
 
5. Esfahan. Meczet Imama
c60ab01f8faee485.jpg
 
6. Esfahan. Most Trzydziestu Trzech Łuków.
432b780a53d022ae.jpg
 
7. Esfahan. Bazar
557ebd3acac4156a.jpg
 
8. Sklep z przyprawami
e7f9367b9d1b8815.jpg
 
9. Przyprawa do kurczaka
91cd2352ec4d9932.jpg

Użytkownik laszlo111 edytował ten post 01 stycznia 2015 - 20:16


#6 Max13

Max13
  • Lokalizacja:
    Hither and Thither

Napisano 01 stycznia 2015 - 21:45

laszlo111 - dobra wyprawa, w stylu jaki lubię i w miejsce nieoblegane przez tabuny turystów. Iran jest na mojej mapie wyjazdów, brakuje mi czasu.

 

Nie wiem,  czy masz jakąś swoją stronę, na której także mógłbyś tę wyprawę opisać i pokazać w szczegółach - przy całym szacunku dla FP ale tutaj ta "nieprzyrodnicza" część przepadnie z czasem w zapomnieniu a Twoje spostrzeżenia i opis z wyprawy do Iranu warte są szerszej prezentacji. Wydaje mi się, że zdjęcia można chyba jeszcze lepiej opracować.

Gratuluje wrażeń i pozdrawiam.


Pozdrawiam

 

Zeszyt Podróżny

 


#7 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 02 stycznia 2015 - 15:31

@Max13 założyliśmu rok temu bloga, na którym jest opis miesięcznej wycieczki po Maroku. Tam jest wszystko aż za dokładnie bo każdy dzień opisany. Może rozszeżymy go o Iran ale już nieco ogólniej.
Zdjęcia na pewno można obrobić lepiej. Ja nie mam doświadczenia z tego rodzaju fotografią i boję się, że wyjdą zbyt sztucznie. Jeśli masz jakieś uwagi dotyczące tego co konkretnie należy zrobić z jakimś zdjęciem to będziemy bardzo wdzięczni za każdą wskazówkę.
 
Irańskie przysłowie mówi, że Esfahan to połowa świata. Może i tak ale my po 2 dniach mieliśmy już dość. Nie należymy do osób lubiących zwiedzać miasta. Teheran i Esfahan są bardzo zatłoczone. W Teheranie żyje prawie 13 milionów osób, w Esfahanie 2 miliony. Wszędzie jest pełno trąbiących samochodów i motorów jeżdżących w każdym z możliwych kierunków. Policja nie reaguje na motory jeżdżące pod prąd i w poprzek drogi. Niekórym to się podoba. Nam nie. Bieszczady przyzwyczaiły nas do ciszy i czystego powietrza. Byliśmy zmęczeni hałasem i spalinami.
 
Po drodze na południe Iranu było jeszcze jedno miasto, ktore chcieliśmy zobaczyć. Yazd. To podobno jedno z najstarszych miast świata. Bardzo charakterystyczna jest zabudowa Jazdu a to za sprawą wysokich kominów z otworami po bokach. To naturalna klimatyzacja mająca dostarczać powietrze do mieszkań. Jazd ma też bardzo przyjemne Stare Miasto pełne wąskich i krętych uliczek. Na drzwiach domów montowane są po dwie kołatki. Oddzielne dla kobiet i mężczynz żeby domownicy wiedzieli kto ma otworzyć drzwi. Jazd to także skupisko Zoroastrian. Ta religia obowiązywała w Imperium Perskim przed najazdem arabskim. Zoroastrianie nie chowali zmarłych w ziemi i nie palili ich aby nie zanieczyszczać ziemi i ognia. Wnosili je do specjalnych wież i zostawiali sępom. Zabroniono tego około 50 lat temu. Obecnie zmarli chowani są w trumnach z betonu.
 
Z Yazdu chcemy jechać do Bandar Abbas a później do Minabu. Pan na dworcu najpierw mówi nam o autobusie o 17. Jak przybywamy na miejsce okazuje się, że nie możemy jechać tym o 17 tylko dopiero takim o 21. Pracownik sprzedający bilety nie przejawiał wielkiej ochoty do negocjacji. Nie znał naszych cyfr ani żadnego słowa po angielsku i bardzo ciężko było się z nim dogadać. Powiedział jednak, że autobusu o 17 nie ma. Nie chciało nam się tyle czekać ale skoro nie ma wyjścia to trudno. Około 17.40 wśród oczekujących z nami na dworcu wielkie poruszenie i co raz częściej padają słowa Bandar Abbas i Minab. Jeszcze raz pytam biletowego o Minab ale mówi, że nie ma autobusu. Pytam więc kierowcy dokąd jedzie a on mówi, że Minab i zaprasza nas do autobusu. Tylko, że my mamy bilety na 22. Do kasy biletowej wielka kolejka ale teraz wchodzę do środka i pytam czy ktokolwiek rozumie coś po angielsku. Znajduje się inny biletowy, który zabiera nasze bilety i drukuje nowe. Jest 18. Pytam go o której odjazd. O 17. Standard. Żaden autobus nie ruszył wcześniej niż 40 minut po czasie. Nie ma to większego znaczenia bo drogi są tak dobre, że podróż autobusem i tak jest szybsza niż przejazd podobnego odcinka prywatnym samochodem w Polsce. Z ciekawostek to około godziny 21 autobus zatrzymuje się pod restauracją i każdy podróżny idzie na kolację, która wygląda jak w Polsce obiad. W tych dalekobieżnych autobusach obowiązuje siedzenie na miejscach wydrukowanych na bilecie. Miejsca z przodu uznawane są za najbardziej atrakcyjne. Kierowca gdy nas zobaczył to wygonił ludzi z pierwszego rzędu i kazał nam tam siedzieć. W czasie drogi częstował nas herbatą i słodyczami. Gdy inni pasażerowie to zobaczyli to również zaczęli obdarowywać nas przysmakami, które mieli na drogę. To tylko jeden z przykładów irańskiej gościnności. Budzimy się rano nad Zatoką Omańską.
 
10. YazdDSC00621.JPG
 
11. Yazd
DSC00617.JPG
 
12. Yazd
DSC00629.JPG
 
13. Yazd
DSC00661.JPG
 
14. Yazd
DSC03526.JPG
 
15. Yazd
DSC03566.JPG
 
16. Jedna z Wież Milczenia
DSC03580.JPG
 
17. Góry Kuh-e Rud
DSC00665.JPG
 
18. Yazd
DSC03538.JPG

Użytkownik laszlo111 edytował ten post 02 stycznia 2015 - 15:37


#8 emwi

emwi
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 02 stycznia 2015 - 16:12

Szymon, świetny początek relacji, w połączeniu z ptasią galerią na G+ szykuje się naprawdę fajny reportaż, ależ się napstrykał ... czekam z niecierpliwością na kolejne zdjęcia, mz bardzo dobrze jak do tej pory podane.


X-T3, X-T20, X-M1, K-5 IIS, S5 PRO i pleśniaków garść, szklarni nie ogarniam
 


#9 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 03 stycznia 2015 - 10:46

W Minabie instalujemy się w eleganckim hotelu. Do tej pory sypialiśmy w raczej mało przytulnych, najtańszych lokalach. W Minabie za 90 zł dostajemy bardzo duży i luksusowy pokój z lodówką pełną zimnych napojów. Było tam między innym irańskie piwo. Całkowicie bezalkoholowe i raczej średnio smaczne. Najwyższa pora brać się za ptaki bo chociaż wmawiamy sobie, że przyjechaliśmy tu też ogladać zabytki i stare miasta to jednak ptaki najbardziej nas interesują a póki co widzieliśmy tylko bilbila białouchego i trochę pospolitego ptactwa miejskiego. 
 
W Minabie wzbudzamy spore zainteresowanie. Patrzą się na nas wszyscy a wiele osób podchodzi się przywitać. W Iranie nie przechodzi się obok obcego tak jak w Polsce tylko podchodzi się go powitać i zaproponować pomoc. To niesłychane ale obcy ludzie podchodzą oferując transport, jedzenie, nocleg. Większość rozmów odbywa się mieszanką angielsko-persko-polską. Od tej pory po kilkadziesiąt lub więcej razy dziennie wypowiadam zdanie: "Man hastam lacheston, forsi baledi nisztam. To łamanym Perskim ma oznaczać "Jestem z Polski. Nie mówię po Persku". Reakcje na Polskę są różne. Niektórzy wymieniają nazwiska Lewandowski, Lato, Wałęsa. Inni nie mają pojęcia gdzie to jest i trzeba im tłumaczyć, że między Rosją a Niemcami. To też nie każdy załapuje ale każdy twierdzi, że bardzo lubi Polaków. To nie są tereny popularne wśród turystów więc kto umie to pyta po co przyjechaliśmy. Nie mogą pojąć, że przybyliśmyz Polski żeby zobaczyć jakieś ptaki. Całość konwersacji spoczywa na mnie. Kaśki nikt nie zaczepia i o nic nie pyta.
 
Łapiemy taxi w kierunku Zatoki. Wysiadamy w oddalonej o 30 kilometrów miejscowości Tiyab i zaczyna się. Kraski orientalne i żołny wschodnie latają dookoła. Są też jakieś dzierzby i biełorzytki ale nie mamy dla nich czasu. Kraski i żołny ważniejsze. Mamy pierwsze zdjęcia. Jeszcze skowrończyki małe.
 
19. Kraska orientalna
DSC01124.JPG
 
20. Żołna wschodnia
DSC01186.JPG
 
21. Skowrończyk mały
DSC00721a.JPG
 
Tiyab leży około 3 kilometry od Zatoki ale nie bardzo da się dojsć do brzegu bo wszędzie pełno różnych kanałów. Woda w tym rejonie dosyć szybko podnosi się i opada. Nie znamy cylku przypływów i odpływów i nie chcemy wejść gdzieś, skąd po kilku godzinach nie będzie można wyjść. Idziemy do portu małych łodzi rybackich i pytamy o możliwość wynajecia łodzi. Nikt nie zna słowa po angielsku ale my znamy już kilka po persku. Dogadujemy się na łódź z obsługą za 50 zł ale musimy jezcze mieć zgodę Straży Granicznej a paszporty zostały w hotelu. Zupełnie przypadkiem miałem w plecaku skserowane paszporty z wycieczki do Maroka. Wystarczyło. Wymienię ciekawsze gatunki widziane z łodzi: czaple rafowe (czarne i białe), pelikany kędzierzawe, sieweczki pustynne, mongolskie i morskie, ogromne ilości kulików wielkich i mniejszych, szablodzioby, krwawodzioby, rycyki, biegusy zmienne i malutkie, brodźce piskliwe. Ekipa z łodzi szybko załapała, że atrakcją dla nas nie jest pływanie jak najszybciej a jak najwolniej. Kilka minut musiałem wyjaśniać, że do ptaka trzeba podpływać mając słońce za plecami bo inaczej zdjęcie nie wyjdzie. Bardzo sprawnie udało się porozumieć i co chwila wpadają kolejne gatunki. Łodzią trochę buja więc robię ogromne ilości zdjęć tego samego w nadziei, że coś wyjdzie ostro.
 
22. Czarna czapla rafowa na drzewie namorzynowym
DSC00997.JPG
 
23. Kulik wielki
 DSC00978.JPG
 
23. Szablodziób
DSC00796.JPG
 
24. Błotniak stawowy
DSC00880.JPG
 
Panowie bardzo chcieli pokazać nam flamingi ale tłumaczą, że jest przypływ i ptaki gdzieś odleciały. Trudno. Na początek wystarczy. Wracay do portu bardzo zadowoleni. Idziemy na okoliczne bagienka. Zaczyna się odpływ. Udaję się podejść czaplę siodłatą.
 
25. Czapla siodłata
DSC01274.JPG
 
Gdy siedzieliśmy przy bagienku w oczekiwaniu na jakiegoś ptaka kilkaset metrów od nas zatrzymał się samochód. W naszą stronę zaczął kuśtykać pan o kulach. Podszedł zapytać czy nie potrzebujemy wody lub jedzenia. Pan dosyć dobrze mówił po angielsku. Mówi, że właśnie jedzie na ryby więc zapszasza nas na swoją łódź. Długo nie musiał nas namawiać. Do zachodu słońca pływamy po Zatoce Omańskiej. Pan z kolegami łowią ryby a my obserwujemy ptaki. Załogi wszystkich łodzi dookoła dowadują się, że mają do czynienia z gośćmi z Polski.
 
26. Połowy
DSC03629.JPG
Wracając na brzeg dostrzegamy kilkadziesiąt krabożerów. To jeden z gatunków, który najbardziej chcieliśmy zobaczyć. Jest już ciemnawo ale podkręcam ISO na 1600 i proszę o podpłynięcie do ptaków. Pierwszy, drugi, trzeci raz przepływamy obok krabożerów. Mają już chyba ze 300 zdjęć ale łodzią bardzo buja. Dwa ostatnie wychodzą w miarę ostre. Jest już za ciemno. Możemy wracać.
 
27. Krabożer
DSC01342.JPG
 
Teraz pora na kolejną odsłonę irańskiej gościnności. Panowie rozkładają na brzegu dywan, wyciągają fajkę wodną, rozpalają ognisko. Częstują nas herbatą i ciastkami. Złowione ryby solą bardzo mocno i smażą bez patroszenia. W ognisku ladują też 2 żywe homary. Nie dajemy się namówić na ich konsumpcję. Siedzimy z nimi chyba do 22. Pokazywali nam w telefonach filmy z irańskich imprez. Bez chust na głowach i w strojach raczej europejskich lub amerykańskich. Pytamy co grozi osobom na filmach gdyby rząd je zobaczył. Więzienie lub śmierć. Reżim jest straszny.
Na koniec wzywają taksówkę, która ma odwieźć nas do hotelu. O płaceniu za cokolwiek nie ma mowy. Taksówka dla gości z Polski jest gratis mimo, że musi specjalnie jechać 30 kilometrów.

Użytkownik laszlo111 edytował ten post 03 stycznia 2015 - 10:52


#10 fotosnajper (Paweł Kołodziejski)

fotosnajper
  • Lokalizacja:
    kaszuby

Napisano 03 stycznia 2015 - 12:20

@laszlo111 :clap:


CANON

#11 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 03 stycznia 2015 - 14:58

@emwi, @fotosnajper fajnie, że Wam się podoba. Proszę zatem następną część:
 
Kolejny dzień spędzamy w mieście Minab i  jego pobliżu. Rano idziemy obejrzeć góry zaczynające się na wschód od miasta. Nie bardzo wysokie za to strome i skaliste. Ładne tereny spacerowe.
 
28. Góry w okolicach miasta Minab
DSC03637.JPG
 
Jest trochę ptaków ale wybitnie nie chcą pozować a jak już się coś trafi to i tak wszystko robię nie ostre. Czasem tak bywa. Z poprawnych zdjęć udaje nam się zrobić tylko skowroniki piaskowe.
 
29. Skowronik piaskowy
DSC01416.JPG
 
Chodzimy labiryntem korytarzy pomiędzy górami co jakiś czas wchodząc na jakąś żeby zobaczyć o będzie dalej ale ciągle nie widać końca. Po horyzont te dziwne góry. W końcu postanawiamy zawrócić i iść szukać jakiegoś parku lub oazy. Wracając przez przedmieścia zauważamy ładnie pozujące żołny wschodnie. Tuż obok, na kwiatach, pojawiają się netarniki stalowe. Bardzo malutkie i ruchliwe. Kolejny gatunek, który chcielismy zobaczyć. Wzbudzamy sporo zainteresowania wśród ludzi ale pokazuje im, że fotografujemy ptaki a nie ich domy. Po raz pierwszy kobiety zaczynają z nami rozmawiać ale dogadanie się z nimi jest niemożliwe. Mówimy po persku dwa zdania, które potrafimy ale nikt nas nie rozumie. Za to wpadają pierwsze zdjęcia nektarników.
 
30. Naktarnik stalowy
DSC01528.JPG
 
31. Żołna wschodnia
DSC01501.JPG
 
Następnie idziemy sprawdzić oazę z palmami w centrum Miasta. Sporo śmieci i brak ptaków. Ruszamy więc do parku na południu miasta. Znowu pozują nektarniki.
 
32. Nektarnik stalowy
DSC01614.JPG
 
Wizimy też ptaka z dziwnym ogonem. Książka została w hotelu, wiemy tylko, że takiego ptaka w planach nie było. Dwa osobniki latają po parku ale siadają tylko na czubkach drzew ciągle nam uciekając. Godzina mija i ciągle żadnego zdjęcia. Światło bardzo ostre a ptak płochliwy. Odpoczywający w parku Irańczycy najpierw nam się przyglądają a jak zorientowali się o co nam chodzi to zaczęli pomagać i pokazywać gdzie jest nasz dziwny ptak. Jeśli się czaimy tam gdzie siada to siada gdzie indziej. Jak za nim chodzę to ucieka. W końcu udaje się zrobić kilka fotek. Nic specjalnego ale powinno udać się zidentyfikować gatunek. Wracamy do hotelu poszukać go w książce. Wychodzi, że to Ashy Drongo. Piszemy do kolegi z prośbą o znalezienie polskiej nazwy. Dziwogon popielaty. Po powrocie do Polski okazuje się, że dziwogon popielaty był w Iranie stwierdzony tylko dwa razy. Jednak nasz ptak może być również młodym dziwogonem długosternym, który również należy do ciekawostek ale częściej bywa widywany w Iranie. Kilku polskich i zagranicznych ekspertów zaangażowało się w identyfikację naszego dziwogona ale do tej pory nie ma pewności, który to gatunek.
 
33. Dziwogon
DSC01589.JPG
 
Po południu idziemy jeszcze do centrum. Na bazarze wzbudzamy spore zainteresowanie. Ludzie, tradycyjnie, pytają skąd jesteśmy, witają w swoim mieście i kraju i proszą o zdjęcia
 
34. Minab, taksówki w centrum miasta
DSC03616.JPG
 
35. Bazar w Minabie
DSC03680.JPG

Użytkownik laszlo111 edytował ten post 03 stycznia 2015 - 15:11


#12 Max13

Max13
  • Lokalizacja:
    Hither and Thither

Napisano 03 stycznia 2015 - 15:40

@laszlo111 - dobra opowieść. Jaki jest adres Waszego bloga (także z tą opowieścią o Maroku)? Pokazuj i opisuj, także  jak najwięcej szczegółów i "rzeczy nieistotnych". Może przyspieszę swój wyjazd do Iranu...............

Pozdrawiam

 

Zeszyt Podróżny

 


#13 Roby

Roby
  • Lokalizacja:
    Warszawa

Napisano 03 stycznia 2015 - 15:47

Bardzo fajna fotorelacja. Nie pierwszy raz sie przekonuję, że największą trudnością w wyprawie w te rejony, to własne uprzedzenia :-) Czekam na kolejne zdjęcia. Moze więcej krajobrazów :-)



#14 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 03 stycznia 2015 - 16:01

@Max13 http://podrozepachna...ta.blogspot.com tam póki co jest tylko Maroko.

 

@Roby Dzięki, krajobrazów nie mamy za wiele. Priorytetem były ptaki a to się wiązało z koniecznością spędzania wielu godzin w tych samych miejscach raczej z długimi obiektywami.



#15 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 04 stycznia 2015 - 10:48

Kolejnego dnia postanawiamy wrócić do wioski Tiyab i spróbować wynająć łódź.
 
Po drodze dostrzegamy na drutach łowca krasnodziobego. Proszę taksówkarza o zatrzymanie samochodu i biegnę do ptaka. Zrywa się do lotu. Już go mam w wizjerze gdy zrywa się do lotu. Prawie się udało. Siada trochę dalej. Podchodzę spokojnie i udaje się zrobić zdjęcie kolejnego gatunku, o którym marzyliśmy. Nie idealne ale ptak jest płochliwy a taksówka czeka. Może później będzie lepsza okazja.
 
36. Łowiec krasnodzioby
%C5%82owiec%2Bkrasnodzioby%2B001.JPG
 
Niestety nie ma ekipy, z którą pływaliśmy dwa dni wcześniej. Jest za to cwaniak na motorze, który życzy sobie 80 zł za godzinę. Możemy tyle zapłacić ale za dwie godziny pływania. Dosyć długo się targujemy bo cwaniak ma 10 pomocników. Ani on ani jego koledzy nie znają słowa po angielsku. Popełniliśmy błąd bo pokazaliśmy im, że mamy aparat z wielkim obiektywem a to oznacza, że mamy też worek pieniędzy. Cóż jednak miałem zrobić jak zobaczyłem w porcie kulony wielkodziobe? Długo tłumaczę, że jesteśmy z biednego kraju. Robię to czymś co uważam za mieszankę arabsko-perską ze wstawkami po polsku a więc podejrzewam, że nikt mnie nie rozumiał. On tłumaczy po persku jak droga jest benzyna do łodzi. Twierdzi, że 80 zł za godzinę pływania to same koszty paliwa. W końcu mówię, że w takim razie nie chcemy nigdzie płynąć i odchodzimy. Zadziałało. Za równowartość 80 złotych wezmą nas na dwie godziny. Cwaniak na motorze wyznacza dwóch podwładnych do obsługi naszej łodzi. Tym razem trafiamy na kiepskich przewodników. Oni są nauczeni, że jak już ktoś chce się przepłynąć to jak najszybciej z ostrym wchodzeniem w zakręty i podskokami na falach. Cały czas muszę mu mówić, żeby zwolnił i nie płoszył ptaków. Nie rozumieją nawet słowa "stop" a jeden z nich cały czas się śmieje. Miałem ochotę wyrzucić go z łódki. Spłoszyliśmy mnóstwo ptaków ale w końcu zaczęli łapać o co chodzi i udało się też zrobić trochę zdjęć. Tym razem są flamingi. Przy nas tylko kilka, o oddali widać ich bardzo dużo ale woda jest za płytka żeby płynąć tam łodzią.
 
37. Kulon wielkodzioby
DSC01687.JPG
 
38. Kwokacze
DSC01987.JPG
 
39. Pelikan kędzierzawy
DSC01755.JPG
 
40. Flamingi
DSC01820.JPG
 
41. Flamingi
DSC02131.JPG
 
42.Czajka indyjska
DSC02184.JPG
 
Wracamy do Minabu, mamy tam jeszcze jedno miejsce do sprawdzenia. Przez wioskę płynęła kiedyś rzeka. Obecnie kilka kilometrów wcześnie zbudowano zaporę, która całkowicie zatrzymuje wodę i magazynuje ją do picia dla okolicznych miast i wsi. Chcemy pójść suchym korytem do tej zapory. Może tam będą jakieś nowe ptaki? Gdy wchodzimy do tego co pozostało po rzece kilka osób mówi, żeby tam nie iść. Do tego już przywykliśmy. Nie ma tam zabtków dla turystów więc po co tam wchodzić? Nikt tam przecież nie chodzi. Tłumaczę, że nam chodzi o ptaki ale raczej bez zrozumienia. Coś tam krzyczą ale idziemy. Jak się później okazało ten zbiornik wody pitnej jest strzeżony i tam po prostu nie wolno wchodzić ale dojdziemy do tego. W starym korycie pojawia się orlik grubodziby i pojedyncze, latające, pelikany kędzierzawe. Są też wszędobylskie bilbile białouche, dzierzby (chyba rudogłowe - nie dały sobie zrobić zdjęcia), białorzytki zmienne, skowroniki piaskowe, trznadle smużkowane i największa dla nas atrakcja - sześć srebrnodziobków indyjskich. Mało płochliwe i bardzo małe ptaki.
 
43. Srebrnodziobek indyjski
srebrnodziobek%2Bindyjski%2B002.JPG
 
44. Koryto rzeki Dozdan
DSC03720.JPG
 
45. Białorzytka zmienna
bia%C5%82orzytka%2Bzmienna%2B001.JPG
 
46. Skowronik piaskowy z deformacją dzioba
skowronik%2Bpiaskowy%2B005.JPG
 
47. Błotniak stawowy
b%C5%82otniak%2Bstawowy%2B005.JPG
 
48. Srebrnodziobek indyjski
DSC02222.JPG
 
49. Trznadel smużkowany
DSC02323.JPG
 
50. Bilbil białouchy
DSC01560.JPG
 
Gdy zbliżamy się do zapory zaczynamy podejrzewać, że chyba weszliśmy gdzieś gdzie nie wolno. Widzimy z boku jakąś budkę strażniczą i postanawiamy iść tam i zameldować się. Strażnik był bardzo zdziwiony gdy nas zobaczył. Na zaporę wejść nie wolno. Tu gdzie jesteśmy wchodzić też nie wolno ale najwyraźniej mają słabą ochronę bo wcześniej był jeszcze jeden pierścień budek strażniczch, który przeszliśmy nieświadomie. Miły strażnik odwozi nas do wcześniejszego punktu kontrolnego a stamtąd odwożą nas do centrum miasta.

Użytkownik laszlo111 edytował ten post 04 stycznia 2015 - 10:55


#16 fotosnajper (Paweł Kołodziejski)

fotosnajper
  • Lokalizacja:
    kaszuby

Napisano 04 stycznia 2015 - 16:02

@laszlo111 Podziwiam a flamingi wyszły super
CANON

#17 pol

pol
  • Lokalizacja:
    dolnośląskie

Napisano 04 stycznia 2015 - 16:58

Świetne się czyta i ogląda :)

#18 laszlo111 (Szymon Bartosz)

laszlo111
  • Lokalizacja:
    Bieszczady

Napisano 04 stycznia 2015 - 17:24

@fotosnajper, @pol dzięki. Bardzo mi miło, że Wam się podoba

 

Przepraszam za literówki w relacji. Niestety nie mogę już ich edytować.

 

Minab i Tiyab to super miejsca i można by tu siedzieć bardzo długo fotografując ptaki i krajobrazy ale ciekawi jesteśmy co będzie dalej. Z samego rana ruszamy powoli na zachód ale chcemy jeszcze zajrzeć na chwilę na plażę w Bandar-e Abbas. Pamiętamy z jakiegoś trip raportu, że ktoś widział tam jakieś ptaki. Nie wiemy jednak gdzie dokładnie to było.
 
W Iranie często jest tak, że jak ktoś jedzie prywatnym samochodem z miasta "a" do miasta "b" to staje na środku tego pierwszego miejsca i krzyczy nazwę dokąd jedzie. I tak do czasu uzbierania kompletu pasażerów. Opłaty za taki przejazd są niższe niż za zbiorowe taksówki. Tym sposobem udajemy się z Minabu do oddalonego o 100 kilometrów Bandar-e Abbas. To duże miasto portowe. W losowo wybranym miejscu idziemy na plażę. Nie mamy raczej nadziei na spotkanie ptaków tak blisko centrum miasta. 
 
W okolicy kręci się sporo osób. Wiele z nich podchodzi porozmawiać. Machają, witają się, pozdrawiają. Jeden samochód zatrzymał się aby dać nam pomarańcze. Ktoś inny przywiózł nam coś co wyglądało jak kapusta ze smalcem. Część osób prosi też o możliwość zrobienia sobie z nami zdjęcia. Plaże Bandar-e Abbas okazują się fantastycznym miejscem. Spędzamy cały dzień fotografując różne gatunki. Bogactwo ptaków tego miejsca niech opiszą poniższe zdjęcia.
 
51. Brodziec piskliwy
DSC02368.JPG
 
52. Krwawodziób
DSC02374.JPG
 
53. Czapla biała
DSC02421.JPG
 
54. Biegus malutki
DSC02481.JPG
 
55. Sieweczka obrożna
DSC02498.JPG
 
56. Sieweczka pustynna
DSC02720.JPG
 
57. Terekia
DSC02584.JPG
 
58. Siewnica
DSC02613.JPG
 
59. Kamusznik
DSC02673.JPG
 
60. Biegus zmienny
DSC02833.JPG
 
61. Dorosły flaming
DSC02790.JPG
 
62. Młody flaming
DSC02794.JPG
 
63. Biała czapla rafowa
czapla%2Brafowa%2B004.JPG
 
64. Ciemna czapla rafowa
DSC02440.JPG
 
Gdy słońce zachodzi kierujemy się na dworzec autobusowy aby znaleźć jakiś nocny autobus do Shirazu. Jak tylko wchodzimy podchodzi pan i wywiązuje się taki dialog:
 
-Witajcie gdzie chcecie jechać? Shiraz, Kerman?
-Shiraz
-Nie ma
 
Na dworcach w Iranie nie ma jednej firmy i jednego okienka. Firm przewozowych jest zazwyczaj kilkanaście i każda ma swoje autobusy i swoje rozkłady. Biegamy po wszystkich firmach ale do Shirazu nikt nie jedzie. Jutro też nie. Pokazujemy na mapie, żeby w takim razie znaleźli coś jadącego w kierunku Persepolis. W jednej z firm jest taki autobus, który w nocy ma przejeżdżać jakieś 150 kilometrów od Persepolis. Jedyny problem to fakt, że wysadzi nas gdzieś na zadupiu w środku nocy a nie mamy namiotu. Nie mamy innego pomysłu więc jedziemy.
 
W autobusie prosimy ludzi o obudzenie nas gdy będziemy w tym miejscu gdzie mamy wysiadać. Długo musimy tłumaczyć, że to nie pomyłka, że na prawdę wysiadamy w środku nocy w jakiejś wiosce, której nazwy już nie pamiętam. Cały autobus dyskutuje o tym po co my tam jedziemy. Żaden turysta tam nie jeździ bo tam nic nie ma. W końcu ktoś załapał, że chodzi nam tylko o przesiadkę w kierunku Persepolis. Podchodzi jakiś chłopak i tłumaczy, że też wysiada tam gdzie my i że na pewno nas obudzi. Dodam jeszcze, że angielskiego w autobusie nie znają więc nie do końca jesteśmy pewni gdzie i po co jedziemy.
 
W środku nocy autobus zatrzymuje jakaś uzbrojona tajna policja. Nam sprawdzili tylko paszporty. Pozostałych wypytują o różne sprawy, kontrolują bagaże. Po dwóch godzinach zatrzymują jednego z podróżnych a autobus rusza dalej.
 
O 3 nad ranem budzi nas kolega, który wysiada tam gdzie my. Wsiadaliśmy do autobusu przy prawie 30 stopniowym upale, teraz jest około zera. Cały autobus doradza, żeby założyć wszystkie ubrania jakie mamy. Widno będzie około 7 zatem przed nami jakieś 4 godziny kręcenia się aby nie zmarznąć. I tu pora na kolejną odsłonę perskiej gościnności. Chłopak, który z nami wysiadł nie pozwala nigdzie iść. Po chwili przyjeżdża samochód i zabierają nas do domu. Tam już czekają 2 posłania tuż przy piecu. Staramy się dziękować i mówimy, że nie chcemy robić kłopotu ale nasi dobroczyńcy nic nie rozumieją. Pokazują żebyśmy kładli się spać i niczym się nie przejmowali. Całe mieszkanie to jedno pomieszczenie i łazienka. Wszyscy śpimy na dywanie obok siebie.

Użytkownik laszlo111 edytował ten post 04 stycznia 2015 - 17:54


#19 falcon

falcon
  • Małomówny
  • 11 postów

Napisano 04 stycznia 2015 - 20:41

@laszlo111  bardzo ciekawa wyprawa i znakomita fotorelacja , czekam na więcej



#20 Technik

Technik
  • Lokalizacja:
    Mazowsze

Napisano 06 stycznia 2015 - 18:45

Nie odważyłbym się na taką wyprawę ale pooglądać zdjęcia i poczytać  w ten zimowy wieczór jest bardzo przyjemnie.







Podobne tematy Collapse

  Temat Podsumowanie Ostatni post

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych