Niebezpieczne fotografowanie
#1
Napisano 19 stycznia 2007 - 20:39
Zacznę od przykładu. Gdzieś w Polsce, na skraju lasu, poza miastem, jest zwierzak, którego chcemy sfotografować. Jedynym rozsądnym sposobem, jest zbudowanie czatowni. Nie koniecznie tak profesjonalnej jaką zrobił Moraw, ale jednak. Wczesnym rankiem lub wieczorem zasadzamy się na zwierza i czekamy... I tu pojawia się mój niepokój. W zasięgu naszego obiektywu zamiast zwierząt zjawiają się jacyś ludzie, którzy robią coś – powiedzmy w ich mniemaniu – nielegalnego. Przekonani, że na odludziu nikt ich nie widzi: kłusują, wyrzucają góry śmieci, baraszkują z dziewczynami, porzucają (plondrują) ukradziony samochód itd. Robią coś, czego nie powinni widzieć żadni świadkowie. Jednak przypadkowo natykają się na gościa (mnie lub ciebie Kolego), który siedział w kryjówce z aparatem i robił zdjęcia tego, co robią, by w ich przekonaniu, za chwile wykorzystać to przeciwko nim. Tłumaczenie że my na króliczka lub sikoreczkę... nie pomoże.
Co więc zrobią? Zakładając, że jest ich 2-3...? Obawiam się, że w większości przypadków, może to mieć dla nas przykre konsekwencje.
Co o takich scenariuszach myślicie? Czy słyszeliście o takich spotkaniach? Jak na nie reagują ci, którzy szczególnie łatwo kryjówki mogą wytropić, czyli kłusownicy?
Pytam, bo znalazłem ciekawe miejsce z “kopytnymi”, “skrzydlatymi” itd., ale niestety, miejsce to może być przez takich różnych odwiedzone.
Powiedzcie, co o tym myślicie!
#2
Napisano 19 stycznia 2007 - 20:49
#3
Napisano 19 stycznia 2007 - 21:06
Ja miałem już takie spotkanie z grupką narkomanów i dilerów głęboko w lesie, ale to było w trakcie podchodu, akurat szedłem do nich od strony słońca, a aparat miałem przewieszony przez ramię i gdy mie dostrzegli myśleli że idę ze sztucerem i szybko wsiedli do samochodu i dali nogę.
Przyznam się jednak że pot pociekł mi po plecach, tym bardziej teraz jak idę z aparatem za kilkadziesiąt tysięcy to czuję się trochę nieswojo i raczej wybieram małodostępne miejsca, ewentualnie samochód zostawiam na widoku, to jest jednak znak że ktoś tam jest.
Ja jmam o tyle w dobrą sytuację że znam doskonale teren i jestem można by powiedzieć u siebie, ale w innym przypadku brrr. ciekawie to nie jest.
Lepiej chyba jednak tak dobrze się nie maskować przynajmniej w sposób taki by nie było niespodziewanego najścia.
#4
Napisano 19 stycznia 2007 - 21:45
kłusują
Robimy zdjęcia, zawiadamiamy policję.
wyrzucają góry śmieci
Robimy zdjęcia, zawiadamiamy policję
baraszkują z dziewczynami
hmmmm... wypadałoby się ujawnić
porzucają (plondrują) ukradziony samochód itd
Modlimy się, żeby nas nie zauważyli, na wszelki wypadek robimy zdjęcia, potem podmieniamy kartę w aparacie, a tą ze zdjęciami dobrze chowamy.
A tak na poważnie to trzeba trochę uważać na siebie, choć więcej zagrożeń czyha na nas w mieście.
jakby było bara bara to czemu miałabym sie ujawniać , lepiej poobserwować z innej perspektywy traktujmy to jak filmowy seans i teleobiektywem przybliżamy i oddalamy pewne partie ciała
migawka, lat 14.
#5
Napisano 19 stycznia 2007 - 21:55
, to oczywiście żart ;-)morav
#6
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:01
#7
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:05
A tak wogóle to się chyba migawka z Tobą nie witałem, a jesteśmy prawie rówieśnikami ...a więc witam
Canon 30D+Canon 10-22 IS USM+Pol-Cir+Statyw i głowica Manfrotto+szkiełka M-42
#8
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:06
#9
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:25
Duzo czesciej jednak to ja jestem powodem strachu innych ludzi np.lezac pod siatka maskujaca.Kilka razy starsi ludzie prawie dostali zawalu na moj widok.Ale to juz zupelnie inna historia.
Pozdrawiam .
Canon 7D+BG-E7, Canon 50D+BG-E2N, Canon EF 300/2.8 L IS USM, Canon TC 1.4xII, Manfrotto 055 PROB, Manfrotto 393, Skimmer
www.marcinstefanczyk.pl
#10
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:35
taką przygode miałem w Licheniu
#11
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:39
A co do strachu, to jak to jest z ciężarnymi mociorami, albo z maciorą i wrchlakami?
Canon 30D+Canon 10-22 IS USM+Pol-Cir+Statyw i głowica Manfrotto+szkiełka M-42
#12 Guest_winnetou_*
Napisano 19 stycznia 2007 - 22:48
Inna sprawa, że wolałbym aby jeden mnie sądził niż czterech niosło...
Swoją droga nie ma co przesadzać, w terenie naprawdę jest o niebo bezpieczniej niż, np. na starówkach wieczorami (wiedza to ci, którzy parają się fotografią budynków i urokliwych zakamarków miejskich). Łatwiej zarobić po głowie i stracić sprzęt w mieście. I kolejna sprawa - mając do wyboru - stracić sprzęt (mówię o rozboju) czy życie.. Nawet niech ten sprzet będzie wart setki tysięcy złotych... a pewnie i tak w szarpaninie uległby zniszczeniu (no i zalezy kto go ode mnie by zarządał )
Ha! I jeszcze jedno - ja tam sie migawce nie dziwię- toż ciekawość ludzka rzecz
#13
Napisano 19 stycznia 2007 - 23:05
Większość z nas ma to w genach, tylko jedni więcej a inni mniej.Do zabijania niestety trzeba mieć wątpliwy "talent".
No przecież do głaskania tego nie wynalezionoA broń zabija.
O to to w zupełności się z tym zgadzam.wolałbym aby jeden mnie sądził niż czterech niosło...
Drapieżniki znajdujące się 200m poza terenem zabudowanym, do likwidacji !(gdy naprawdę spotka się ze zdeterminowanym przeciwnikiem, a nie małolatem, któremu testosteron nie pozwala spokojnie usiedziec na miejscu)
I dlatego w terenie zabudowanym (np. na starówkach wieczorami) jest bardziej niebezpiecznie niż w lesie.
#14
Napisano 19 stycznia 2007 - 23:13
#15
Napisano 19 stycznia 2007 - 23:27
Z racji swojej natury, w lesie z reguły unikam wszelkich spotkań z ludźmi. Choć czasem zaczepiam takich, którzy wyglądają na starszych i doświadczonych. Fajnie się z nimi rozmawia. Mam takiego ulubionego "leśnego dziadzia". Sporo mi opowiadał, np. o hajstrach itp. Bardzo go pokochałem. Zwierzaczki czasem wystraszą kostucha, ale najczęściej to jest odwrotnie.
A co do strachu, to jak to jest z ciężarnymi mociorami, albo z maciorą i wrchlakami?
Bywa groźnie, ale jeśli będziesz rozsądny, to nic Ci nie grozi. Dziki, to całkiem zmyślne zwierzaki i nie są zainteresowane wdawaniem się w bójkę z fotografującym. Chyba, że je sam sprowokujesz.
#16
Napisano 19 stycznia 2007 - 23:36
#17 (Michał Vogelgesang)
Napisano 19 stycznia 2007 - 23:38
Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka
#18
Napisano 20 stycznia 2007 - 01:56
#19
Napisano 20 stycznia 2007 - 11:16
A z własnego doświadczenia , to jak narazie ja bylem powodem przyspieszonego bicia serc spacerowiczów na szczescie obeszło sie bez zawałów
A tak z czysto praktycznej strony pomyślałem sobie , że jest to powazny argument do zakupienia dłuuuugiego tele , bo przy mojej obecnej sigmie (70-300) ewentualny pościg bedzie stanowczo zbyt blisko
#20
Napisano 20 stycznia 2007 - 12:13
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
Patelnie, wrotki, szyny, czyli fotografowanie zwierząt z niskiej pozycji |
|
|
|
Fotografowanie Remiza |
|
||
Podpięty Bezpieczne fotografowanie z wody |
|
||
Fotografowanie bobrów |
|
||
Fotografowanie ptaków drapieżnych z namiotu - pytanie |
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych