Niebezpieczne fotografowanie
#121
Napisano 10 września 2008 - 01:43
Ostatnio byłem w Dolomitach (Włochy) i korzystając z okazji postanowiłem poświęcic troszkę czasu wieszczkom, których u nas brak. Leżałem nieopodal chętnie uczęszczanych szlaków i też co chwilę ktoś podchodził lub przynajmniej wołał. Najgorzej jak nie gadali po angielsku ani niemiecku. Wytłumacz tu takiemu, że leżysz sobie na deszczu, poniżej szlaku i bez znaku życia dla czystej przyjemności
Oczywiście przy każdym podchodzącym turyście wieszczki odlatywały 200 m dalej i musiałem czekac lub zmieniac miejsce.
Na szczęście to podchodzi bardziej pod niewygodne fotografowanie niż pod niebezpieczne.
#122
Napisano 10 września 2008 - 18:13
Po drugie, że las jest dzierżawiony przez koło i nie ma do niego wstępu bez zezwolenia??? Po trzecie gdy zapytałem co mogę zrobić żeby bezpiecznie czatować na zwierzynę, nie potrafił odpowiedzieć. Mówił, że myśliwi są cały czas Na forum wyczytałem (o ile dobrze wyczytałem), że leśniczy może udzielić takowych informacji, Pan stanowczo temu zaprzeczał. Chyba chciał powiedzieć, że las należy do koła łowieckiego... Stwierdził, że na sarenki mogę poczaić się miedzy 17 a 19 bo tak wychodzą i to racja bo sam widziałem.
Jeśli to zły temat/dział proszę o przeniesienie
Temat jak najbardziej w dobrym miejscu i czasie. Przede wszystkim uważać tak czy inaczej. Prawo wstępu do lasów państwowych jak rozumiem mają tak samo myśliwi jak fotografowie czy grzybiarze. Oczywiście poza specjalnymi sytuacjami typu zagrożenie pożarowe. Przybywa jednych i drugich i jest problem - zwłaszcza dla tych dziwaków ze szkłami bo stoją na jakby nie było straconej pozycji. Skąd ma wiedzieć ktoś, komu przyjdzie ochota pojechać do lasu fotografować ptaszki na ten przykład czy zbierać grzyby , że na ambonach siedzą faceci ze sztucerami ?
Pozdrowienia
#123
Napisano 10 września 2008 - 18:48
Pan od razu mnie przestrzegł, że jest niebezpiecznie bo myśliwi są na ambonach (my ich nie widzieliśmy choć kręciliśmy się w okolicy.
W takich sytuacjach zapytaj czy przypadkiem na myśliwym nie ciąży obowiązek osobistego rozpoznania celu przed strzałem oraz tego co jest na drodze kuli do zwierzyny oraz poza nią.
Takie "przestrzeganie" jest wyrazem wyjątkowej ignorancji i nie powinno paść z ust myśliwego. To on ma sie troszczyć o bezpieczeństwo osób postronnych w chwili strzału i zrobić wszystko żeby zagrożenia nie stwarzać. To ma byc odruch bezwarunkowy osób posługujących się bronią. Piszę to z przykrością, ale gość dał plamę tą wypowiedzią.
Po drugie, że las jest dzierżawiony przez koło i nie ma do niego wstępu bez zezwolenia??
Zupełna nieprawda odnośnie zezwolenia. Dzierżawienie obwodu przez koło nie ma tu nic do rzeczy. Spacerowicz ma takie samo prawo przebywać w obwodzie jak myśliwy. Ponadto to na myśliwym spoczywa odpowiedzialność za bezpieczne wykonywanie polowania.
Nachodzi mnie taka refleksja.... fotografowie-przyrodnicy jednak powinni poznać swoje prawa (i obowiązki) żeby bez zbędnych kompleksów poruszać się po swoich ulubionych terenach i nie tłumaczyć się komuś komu nie muszą...
Swoją drogą trzeba mieć tupet żeby komuś powiedzieć, ze "teren jest dzierżawiony i nie ma do niego wstępu". Pomimo całej sympatii do środowiska myśliwych chyba bym czegoś takiego "na miękko" nie przyjął...
#124 (Tomasz)
Napisano 10 września 2008 - 20:04
Unkas, mam pytanie do Ciebie... Jest w lesie nieduża polana. Dookoła las, na skraju ambona. Przypuśćmy że spotkałem się z sytuacją podobną do Kuby... Myśliwy kategorycznie 'zabrania' wstępu w to miejsce bo 'nie jest bezpiecznie'... Co wtedy zrobić? Jeździć uparcie w to miejsce i liczyć że nie pobiją? Do kogo można zgłaszać takie przypadki?
#125
Napisano 10 września 2008 - 20:16
Działać w myśl zasady "nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe"
Potrzeba zrozumienia z obu stron, że tak fotograf chce spokojnie fotografować jak i mysliwy spokojnie polować. Notoryczne jeżdżenie w miejsce polowania jest conajmniej niegrzeczne... Tak samo jakby myśliwy specjanie notorycznie krecił sie koło czatowni fotografa.
Kategorycznie zabraniac nie ma prawa. Może jednak w trosce o bezpieczeństwo poprosić o uwagę przy podchodzeniu pod wiadomą ambonę - w dzień np. zagwizdać wcześniej żeby dać pewność myśliwemu, że zbliża sie człowiek, w nocy błysnąć światłem. Tak sie robi wśród myśliwych przy podchodzeniu pod ambony (pomimo wpisów w książce ewidencji - tak żeby mieć pewność). Myśliwi to też ludzie i można się z nimi dogadać. Jesli ktoś w swoim "kategorycznym zabranianiu" przesadzi to zwyczajnie wyciągnąc telefon, wykręcić 997 i poinformować, że jakiś facet z bronią wygania Cię z lasu i nie jest to strażnik leśny (którego również ogranicza szerego przepisów). Zaręczam, że dotrze do gościa taka forma perswazji.
Błędem jest wyciąganie wniosków o całym środowisku na podstawie spotkania sie z jakimś niewychowanym typem. Pamiętajcie, że zło widać wyraźniej niż dobro. Błędem jest też traktowanie myśliwych jako z gruntu złych - "bo polują". Nie możemy sie zwyczajnie różnić i tolerować?
#126 (Krzysztof Krahel)
Napisano 10 września 2008 - 20:40
Tu się zgadzam z tobą. W każdym środowisku znajdzie się "czarna owca". Mi nie było dane doświadczyć podobnego przypadku jak powyżej i mam nadzieje ,że się taka sytuacja nie powtórzy. Owszem, miałem przyjemność spotkać się z ludźmi z tego środowiska. Jednak okazali się w porządku (między innymi dowiedziałem się gdzie są nory lisów. Jednak mam zbyt małe doświadczenie, by próbować wykonać ujęcia w tym miejscu - w myśl zasady: "najważniejsze, nie szkodzić").Błędem jest wyciąganie wniosków o całym środowisku na podstawie spotkania sie z jakimś niewychowanym typem.
#127 (Tomasz)
Napisano 10 września 2008 - 20:59
chemik mnie trochę wyprzedził a wnioski takie same więc nie będę powtarzał...
#128
Napisano 10 września 2008 - 21:50
W takich sytuacjach zapytaj czy przypadkiem na myśliwym nie ciąży obowiązek osobistego rozpoznania celu przed strzałem oraz tego co jest na drodze kuli do zwierzyny oraz poza nią.
...
Z moich spotkań z myśliwymi wynika, że chyba nie ciąży na nich taki obowiązekDziałać w myśl zasady "nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe"
Potrzeba zrozumienia z obu stron, że tak fotograf chce spokojnie fotografować jak i mysliwy spokojnie polować. Notoryczne jeżdżenie w miejsce polowania jest conajmniej niegrzeczne... Tak samo jakby myśliwy specjanie notorycznie krecił sie koło czatowni fotografa.
Z tym się zgadzam w 100%. Jeżeli wiem lub przypuszczam, że w danym miejscu ktoś poluje lub wędkuje to sie nie pcham. Niestety w odwrotną stronę to nie działa. Myśliwi strzelali kilka m ode mnie a szedłem jakies 100m przed nimi i widzieli gdzie się położyłem. Mało tego powiedziałem im gdzie idę. Wędkarze to samo. Jesli jestem przed świtem na jakims stanowisku to bez stresu podchodzą i wyjmują kije. Ci są chyba gorsi niż myśliwi bo nie da się nawet pogadać. Raz się nawet poprzepychałem bo gość przyszedł o godz. 5, czyli jakieś 20 min. po mnie i stanał ok. 2m ode mnie i zaczął niby do siebie " O k...a, leży taki i myśli, że ryb nie wystraszy... " czy coś w tym stylu.
#129
Napisano 10 września 2008 - 22:24
Ku przestrodze:
http://www.tygodnikn...okaz/7940.dhtml
#130
Napisano 10 września 2008 - 22:27
Wędkarze to samo. Jesli jestem przed świtem na jakims stanowisku to bez stresu podchodzą i wyjmują kije. Ci są chyba gorsi niż myśliwi bo nie da się nawet pogadać. .." O k...a, leży taki i myśli, że ryb nie wystraszy... " czy coś w tym stylu.
No tak.. też jestem wędkarzem Miszak i protestuję wobec takiej urawniłowki
Unkas - jak to jest z polowaniami na terenach leśnych? Rozumiem, że nie odbywają się na zasadzie idę kiedy chcę i strzelam jak do kaczek i można uzyskać w kole łowieckim informację o miejscu i czasie takich akcji ?
Pozdrowienia
#131
Napisano 11 września 2008 - 01:16
Tak mnie telepie, że przy pierwszej okazji pojadę w to miejsce, może znów Pana spotkam
Jeszcze mam pytanie jak to jest z udzieleniem informacji od leśniczego czy w danym miejscu nie ma żadnego myśliwego?
#132
Napisano 11 września 2008 - 08:07
Od leśniczego takiej informacji raczej nie uzyskasz. Ja mam kontakt z miejscowym kołem łowieckim i bez problemu mam informację, która ambona którego dnia będzie "obsadzona", informują mnie też o ewentualnych miejscach zorganizowanego polowania.Jeszcze mam pytanie jak to jest z udzieleniem informacji od leśniczego czy w danym miejscu nie ma żadnego myśliwego?
Podpisuję się obiema rękami i staram się stosować. Ważne jest zrozumienie z obu stron.Potrzeba zrozumienia z obu stron, że tak fotograf chce spokojnie fotografować jak i mysliwy spokojnie polować. Notoryczne jeżdżenie w miejsce polowania jest conajmniej niegrzeczne... Tak samo jakby myśliwy specjanie notorycznie krecił sie koło czatowni fotografa.
#133
Napisano 11 września 2008 - 08:34
Autor wysnuwa wnioski jakich nikt przy zdrowym rozumie by nie postawił i obnaża swoją kompletną niewiedzę:
"ktoś oddał do niego strzał z dubeltówki, trafiając niemal prosto w serce"
" zwłaszcza kiedy celuje do niego niedoświadczony łowczy i to z dużej odległości"
"Niewykluczone więc, ze okoliczni myśliwi specjalnie wypuszczali się z dubeltówkami w tamte strony"
To sa wzajemnie wykluczające sie informacje - strzał z broni o lufach gładkich jaką jest dubeltówka z użyciem naboju kulowego (popularnie zwanego breneką) jest celny na iewielkich dystansach (około 50-70 metrów). Skupienie uzyskiwane z takich broni jest całkowicie nieadekwatne do mówienia o "celnym, świadomym strzale na dużą odległość". Ktoś strzelający świadomie z "dubeltówki" do celu, który wziął za dzika musiał być bardzo blisko i to wyklucza pomyłkę. Tendencyjnośc artykułu już o tym nie wspomina.
Mozliwość postrzału breneką jest inna - ktoś oddał strzał z odległości bardzo dalekiej, możliwe, że nawet w całkowicie inną stronę i doszło albo do rykoszetu, albo nie było kulochwytu na linii strzału. Znając balistykę breneki łatwo w to uwierzyć, gdyż po trafieniu w przeszkodę (drzewo, nawet ziemia...) potrafi ona wrócić w kierunku strzelca, nie wspominając o skręceniu o 90 stopni... Przy tym donośnośc takiego pocisku jest naprawde duża. To mógł być zwyczajnie wypadek i strzelec nieświadomy zupełnie niczego (że ktoś, np. pół kilometra dalej po jego prawej/lewej stronie został postrzelony). To sa tylko przypuszczenia, ale o wiele bardziej prawdopodobne niz "autora", który wykazał sie kompletną ignorancja tematu. Nieco wazniejsze są inne ustalenia.
1. Policjanci nie sa pewni motywów (nie wykluczają mordestwa)
2. W zasadzie nie sa pewni materiałów, które zabezpieczyli (jakieś metalowe przedmioty)
3. Postrzał PRZYPOMINA ten który daje amunicja myśliwska- nie napisano jaka amunicja i z jakiej broni - o lufach gładkich? kulowa? jesli ze sztucera to jaka amunicja - pełnopłaszczowy czy półpłaszczowa? W czym przypomina? To sa informacje na tyle istotne, ze decydują o wszystkim, co więcej prawdopodobnie kazda kula w ciele człowieka zachowa się w podobny sposób jak pocisk z broni wojskowej czy policyjnej. Nawet bardzo ekspansywan kula może nie "rozkwitnąć" i da taki sam postrzał. Dlatego wnioski wysunięte przez autora są jak dotychczas pomówieniem.
Nie mam pretensji do Ciebie za ten link, bo faktycznie uważać trzeba, ale musiałm napisać o tendencyjności artykułu.
#134
Napisano 11 września 2008 - 10:10
kacpero
Nie mam pretensji do Ciebie za ten link, bo faktycznie uważać trzeba, ale musiałm napisać o tendencyjności artykułu.
I dobrze że trochę wyjaśniłeś sprawę bo dla mniej wtajemniczonych mogło to wyglądać na zwykły wypadek. Ale na ostateczne wnioski trzeba poczekać do końca śledztwa.
W każdym razie chodzi mi tylko o przestrogę.
Naprawdę uważajcie. Szczególnie apeluję do osób które nie znają terenu, środowiska i zasad panujących w kołach łowieckich.
Często jest tak, że kiedy dla nas fotografów kończą się dobre warunki świetlne na zdjęcia, dla myśliwych nadal są one sprzyjające. Fotograf siedzący na ambonie jest bezpieczny, po zejściu już nie, w czatowni na ziemi cały czas jest duże ryzyko, nie mówiąc już o podchodzie. A na byki w czasie rykowiska poluje się z podchodu, myśliwi z zachodniej europy mają drogą broń i chcą ją wykorzystać.
#135
Napisano 11 września 2008 - 10:46
Trudno uznać ten artykuł za tendencyjny, jak już coś mu zarzucać to raczej, że nie jest do końca rzetelny, co myślę, ze wynika nie ze złośliwości autora w stosunku do jakiejś grupy, a z nieznajomości podstawowych rodzajów broni myśliwskiej, ale nie każdy dziennikarz pewno czyści na co dzień taką broń. Jednak w ogólnym zarysie tekst w linku kacpero traktuje o śledztwie w sprawie śmiertelnego postrzelenia.
Prokuratura i Policja mając taki przypadek na rozkładzie sprawdza wszystkie możliwe wersje zdarzenia – jedną z nich może być morderstwo, inną przypadkowy postrzał np. przez myśliwego. W takiej sytuacji tworzy sie plan śledztwa w którym ustala sie wszystkie, nawet najmniej prawdopodobne, wersje przebiegu zdarzenia i potem za pomocą analizy dowodów poszczególne wersje sie wyklucza, chyba, że wcześniej natrafi sie na dowody, które od razu wskażą sprawcę i przebieg zdarzenia. I tak jest w tym artykule napisane – śledztwo jest prowadzone zgodnie z tym założeniem „Nieoficjalnie śledztwo toczy się dwutorowo, gdyż brana jest pod uwagę zarówno ewentualność nieszczęśliwego wypadku, jak i morderstwa z premedytacją.”. I dalej mowa nawet o wielokierunkowości: „Wągrowieccy policjanci badając okoliczności tragedii sprawdzają wielokierunkowo wersje śledcze sprawy.”
Dlaczego brana jest możliwość przypadkowego postrzału przez myśliwego: „Sekcja zwłok zmarłego mężczyzny wykazała, że zginał on od typowego postrzału z broni myśliwskiej.” Jak wiec widać sekcja zwłok dała taki wynik oględzin, że postrzał przypomina taki który został oddany z broni myśliwskiej. Wyniki sekcji są dowodem w sprawie. Dziennikarz pewno taką informację uzyskał od śledczych lub rzecznika, trudno powiedzieć. Pewne jest jedno żaden policjant czy prokurator nie powie, że coś się stało na pewno dopóki nie ma pewności popartej przez dowód, zatem nikt nie da do prasy informacji z jakiej broni o jakiej lufie padł strzał, dopóki tego się ustali, ale skoro wyniki sekcji zwłok dały taki wynik to pewno to zostało ustalone, a dziennikarz skądś tą wiedzę uzyskał. Jest taka dziedzina wiedzy jak kryminalistyka, która min. traktuje o postrzałach i poddaje szczegółowej analizie min. skutki postrzałów z różnego rodzaju broni. Zatem nie jest specjalnie trudnym określić z jakiego TYPU broni padł strzał, który spowodował określone skutki.
Przełomem w tym śledztwie będzie znalezienie naboju lub łuski. W artykule piszą że na razie go nie znaleziono. Wtedy da się ustalić z jakiej konkretnie broni padł strzał.
I nie ma co się dziwić, że podejrzewa sie kogoś z myśliwych w końcu to jest grupa ludzi która posiada broń palną i jej używa w terenie gdzie może przebywać przypadkowy spacerowicz, grzybiarz, czy fotograf.
A gdzie tam jest napisane, ze postrzał „PRZYPOMINA ten który daje amunicja myśliwska”, to nie wiem. Tam jest napisane, że mężczyzna zginął „od TYPOWEGO postrzału z broni myśliwskiej”. To ogromna różnica.
Na koniec dodam, że nie można pomówić kogoś bez wskazania konkretnej osoby lub grupy, W tym artykule nikt czegoś takiego nie zrobił. Artykuł traktuje o ustaleniach śledztwa, nie o myśliwych.
Kacpero jeżeli będziesz znał wynik sprawy napisz.
#136 (Tomasz)
Napisano 11 września 2008 - 10:53
Może warto rozwinąć ten temat. Jesienią za miejscowością Przechody każdego roku jeździ policja i karze mandatami grzybiarzy jeżdżących leśnymi drogami bo są to drogi pożarowe. Można wjeżdżać tylko na drogę która taką nie jest i /lub/ prowadzi do gospodarstw domowych lub np na pole rolnika. Ale nie są to pewne informacje. Oczywiście jak jest zagrożenie pożarowe do lasu nawet wchodzić nie powinniśmy. Może macie jakieś pewne i sprawdzone info?Zapomniałem wczoraj dopisać, że jeszcze mówił coś o zakazie wjazdu do lasu niby, że jakiś mandat
#137
Napisano 11 września 2008 - 11:42
Przy bardzo niskiej wilgotności ścioły w lesie w danej dyrekcji lasów państwowych decydują o wprowadzeniu zakazu wstępu do lasu, czego należy przestrzegać (grozi mandatem).
#138
Napisano 12 września 2008 - 14:27
Wędkarze to samo. Jesli jestem przed świtem na jakims stanowisku to bez stresu podchodzą i wyjmują kije. Ci są chyba gorsi niż myśliwi bo nie da się nawet pogadać. .." O k...a, leży taki i myśli, że ryb nie wystraszy... " czy coś w tym stylu.
No tak.. też jestem wędkarzem Miszak i protestuję wobec takiej urawniłowki
Pozdrowienia
Ok, przyjmuję uwagę i dodaję wszędzie przed słowem "mysliwy" lub "wędkarz" dopisek "lub czasopisma"
Cosford, nie równam wszystkich tylko pisanie zawsze "... niektórzy z bardzo dużej i porządnej gupy, jaką niewatpliwie są wedkarz i/lub mysliwi... " czy cos w tym stylu jest poprostu zbyt rozwlekłe. Sam mam kolege wędkarza, z którym razem nie tylko piwo pijam
#139
Napisano 04 grudnia 2008 - 14:25
#140
Napisano 06 grudnia 2008 - 21:22
Ja na szczęście nic jeszcze takiego nie miałem. Jedynie zostałem wyprowadzony przez ochronę z centrum handlowego gdzie fociłem sobie architekturę - pan stwierdził, że mój aparat wygląda za profesjonalnie i nie mogę robić zdjęć. Napomknął że jakbym miał kompakcika to nie byłoby problemu a z takim "PRO" to muszę mieć pozwolenie
Pozdrawiam, Norbert
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
Patelnie, wrotki, szyny, czyli fotografowanie zwierząt z niskiej pozycji |
|
|
|
Fotografowanie Remiza |
|
||
Podpięty Bezpieczne fotografowanie z wody |
|
||
Fotografowanie bobrów |
|
||
Fotografowanie ptaków drapieżnych z namiotu - pytanie |
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych