Tak więc postanowiłem założyć temat w którym podzielicie się swoimi doświadczeniami w walce z mrozem. Temat składa się z dwóch części:
a) jak chronić siebie przed mrozem

Zacznę od podania warunków - ok -20 do -15 stopni...
To może zacznę od pierwszej części - mam dwa problemy - palce u rąk, i palce u stóp. Co do palców u rąk problem istnieje głównie w kwestii obsługi aparatu - można założyć grube rękawice w których będzie ciepło ale wciskanie przycisków czy przestawianie różnych funkcji jest raczej kłopotliwe... a jak się założy cieńsze - to znowu palce odpadają... co zrobić? Druga rzecz to palce u nóg. Kupiłęm sobie zimowe buty NorthFace z membraną Thinsulate, która ma niby zapewnić komfort do ok -30*. Niestety po godzinie stania i kucania było źle... było BARDZO źle. Po powrocie do domu zacząłem się naprawdę obawiać o palce - nie szło ich ruszyć, nic nie czułem... nogi włożyłem do chłodnej wody - pomogło, ale gdybym został na mrozie dłużej to... no nie wiem. Dodam że miałem dwie pary trochę grubszych skarpetek...
Jak wy radzicie sobie z tymi problemami?
Część druga - sprzęt. Poszedłęm ze znajomym na zdjęcia, nad jezioro - ja miałęm Minoltę D7D on Mamiyę. Obydwoje mieliśmy sprzęt w plecakach - on w Lowepro ja w zwykłym bo moja torba Lowepro byłą tymaczosowo na urlopie... tak czy siak, szliśmy jakieś 40 minut po czym wyjeliśmy sprzęt żeby porobić zdjęcia - chciałęm koledze pokazać jak głośno działą migawka w D7D - zrobiłęm zdjęcie 'na ślepo' - aż się zdziwiłem jak cicho lustro uderzyło. I wtedy zauważyłem ze coś jest nie tak - spojrzałęm w wizjer - ciemny obraz, jak podczas podglądu GO, aparat zawieszony - trzeba było baterię wyjąć - po ponownym włożeniu baterii spojrzałęm na zrobione 'zdjęcie' - było czarne - włos mi się zjerzył bo to wyglądało jak słynny black-frame - czyli taki fabryczny błąd. Podobnie było z dwoma nastęonymi zdjęciami - czwarte zdjęcie i następne były już OK... do czasu kiedy gdzieś przy 8 zdjęciu świeżo naładowana bateria mi wysiadła - 'battery exhaused' - włożyłem drugą którą miałem w kieszeni spodni - to samo!

Ale to nic - pomyślałęm sobie - ehh, gdyby mieć manuala to by nic nie siadło. Ale najlepsze jest to że lustro w Mamyi kolegi się zacięło! a bateria do pomiaru światłą i przymykania przesłony też siadła... kolega włożył Mamyię pod kurtkę - to był błąd! całą pokryła się szronem...
Wkurzeni wróciliśmy do domu, nie wyjmując aparatów - ale kolega zajrzał na chwilę - i się przeraził - cała Mamyia była pokryta warstwą wody! wyjąłem swoją minoltę - zupełnie jakby się spociła. Szybko więc włączyliśmy suszarkę do włosów i zaczęliśmy ostrożnie suszyć - pomogło. Niestety obiektyw do Mamyi zaparował w środku... na szczęście po kilku godzinach para zeszła.
To powiedziało mi że fotografowanie można sobie odpuścić podczas mrozu ok -20 stopni... chyba że macie jakieś pomysły...?