Hej!
Trafiłem ostatnio na taki temat: "Dlaczego „walczące myszaki” to szmira"
Link: http://piotrbednarek...zaki-to-szmira/
Jestem ciekaw co myślicie na ten temat.
Napisano 01 stycznia 2018 - 13:22
Hej!
Trafiłem ostatnio na taki temat: "Dlaczego „walczące myszaki” to szmira"
Link: http://piotrbednarek...zaki-to-szmira/
Jestem ciekaw co myślicie na ten temat.
Wildlife Photography
Napisano 01 stycznia 2018 - 14:36
Gość pisze bzdety aż nie chce się czytać.
Napisano 01 stycznia 2018 - 15:03
ja mam podobną opinię co autor artykułu, choć z pewnością na tym forum nie będzie ona miała większego znaczenia piszę w sumie tylko i wyłącznie dla przeciwwagi do postów jak powyżej (nie patrzę na to personalnie), bo spodziewam się, że chyba większość będzie miała podobną opinię. dodam że podobne trendy zamulacko nudnych paraprzyrodniczych zdjęć są też w fotografii makro, gdzie większość motylków bokiem jest celowo ustawiana i tych zdjęć są ciężkie tysiące i nie da się często odróżnić autora. drapieżniki mają ten plus nad motylkami że coś się jednak dzieje w tym kadrze choć nie zawsze. jednak nie generalizowałbym opinii jak autor artykułu, bo to jego subiektywne odczucia a każdy kto ma aparat będzie i tak fotografował co mu się podoba. nie jest więc ten artykuł w stanie nikomu zagrozić, zniszczyć opinii itd. ale jak dla mnie fajnie że ktoś to napisał i jest to do przemyślenia
Napisano 01 stycznia 2018 - 15:22
Nie bardzo rozumiem czego autor oczekuje od zdjęć drapieżników. Zdjęcia pokazujące ptaka siedzącego na patyku, jedzącego na ziemi, lub walczącego o pokarm dokumentują podstawowe sytuacje w jakich można je zobaczyć w naturze - bo one po prostu głównie tym się zajmują. Fotografia przyrodnicza nie jest formą przesadnie artystyczną. Tu nie ma miejsca na realizowanie kreatywnych wizji artystycznych autora. Pewnie, że można czepiać się, że otoczenie ptaków jest zaaranżowane, ale bez tego zdjęcia drapieżników były by prawdopodobnie rzadkością.
Napisano 01 stycznia 2018 - 18:21
Jedyne w czym mógłbym się zgodzic z autorem tego artykułu to kwestia pokarmu jaki otrzymują drapieżniki... Ponieważ np. te porcje rosołowe nafaszeroane chemią uważam za nienajlepszy pomysł. Wiem... to kwestia dyskusyjna bo są przeznaczone dla ludzi, ale dziś biznes dominuje i kwestie zdrowotne pozostają daleko w tyle. Dlatego wybieram dla siebie do spożycia mięso indycze (ponieważ indyk nie przyjmie takiej chemii jak kurczak)
Najlpesza była by dziczyzna ale z jej dostępnościa różnie bywa plus przepisy prawa..
Samo podejście do tego tematu nie odbiega w niczym o pozostałych możliwości fotografowania, czyli np:
-kukułki się nawołuje po prostu oszukując nagranym głosem,
-nie którzy szczycą się fotografowaniem zwierząt tylko w ich naturlanym środowisku nie kusząc wykładanym pokarmem, ale czatują przy jej przejściach, które prowadza do miejsc dokarmiania.. i w zasadzie na jedno wychodzi itd.
Ilość zdjęć latających drapiezników nie ma znaczenia, nie chce to ich nie ogladam i tyle.
Idąc tokiem myslenia autora na rykowisku też nie ma co już focić bo kadrów z godów jeleni też jest sporo, opla też już nie kupię bo dużo ich jeżdzi, z nikona też chyba zrezygnuje bo dużo osób uzywa tego systemu a ile można sprzetem nikona fotografować..
Użytkownik lukasz.drobot edytował ten post 01 stycznia 2018 - 18:23
Napisano 01 stycznia 2018 - 18:25
ale bez tego zdjęcia drapieżników były by prawdopodobnie rzadkością.
Dokładnie tak. Dodam jeszcze że maskując się przy padniętej zwierzynie na polu mamy dokładnie tą samą sytuację bo normalnym jest gdzie padło tam drapieżniki a gdzie drapieżniki i padło tam wzrasta agresja.
Napisano 01 stycznia 2018 - 18:59
to tak samo jak z jedzeniem. Nie samymi truflami człowiek żyje....
Autor ma jakiś ból dupy i jest pieniaczem, tyle w temacie.
Napisano 01 stycznia 2018 - 19:09
Co do dokarmianie zwłaszcza zbyt obfitego i całorocznego podzielam opinie autora tego tekstu. Niestety bez zanęcania zwierzyny wiele zdjęć by nie powstało. Należy to jednak robić z umiarem. Co do powtarzalności wielu kadrów to bym się nie czepiał.Jak napisał lukasz.drobot "nie chce to ich nie oglądam i tyle." Po za tym przybywa wielu nowych, młodych miłośników tego typu fotografii no i mamy im tego zabronić tylko dla tego, że ktoś już takie zdjęcie zrobił? Większość gatunków już została sfotografowana. Czy z tego powodu mamy porzucić swoją pasje?
Napisano 01 stycznia 2018 - 19:15
Widzę, że moja opinia sprzed dwóch lat wciąż krąży po sieci i wzbudza emocje.
Z przykrością zauważam, że postawa nieingerowania w przyrodę jest odbierana jako radykalna - i to przez ludzi tak czy inaczej związanych z przyrodą. Dla części leśników radykalna jest ochrona bierna lasu, dla części turystów nad morzem radykalnym jest ograniczenie wstępu do rezerwatu z kolonią rybitw, a dla części fotografów przyrody... fotografowanie przyrody.
Po kolei postaram się odpowiedzieć, może lepiej zrozumiemy swoje racje.
@FotoDam, mam nadzieję, że jednak przeczytałeś całość, zanim napisałeś, że to bzdety.
@pawel., powoli etyczne i mniej ingerujące w środowisko fotografowanie się przebija - przykładem ostatni festiwal Wizje Natury. Myślę, że warto o tym mówić.
@Damian S, obserwuję ptaki od dobrych 7 lat i zwykle widzę myszołowy w locie, siedzące na drzewach, czy przydrożnych słupach. Poza czatownią ani razu nie natrafiłem na walkę, za to oglądałem polowanie, toki czy znoszenie materiału na gniazdo. Nie sposób zgodzić się z opinią, że myszołów na patyku lub walczący z innym to typowa sytuacja w której normalnie obserwuje się ten gatunek.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego i na jakiej podstawie twierdzisz, że w fotografii przyrodniczej nie ma miejsca na artyzm i kreatywność. Zdaje się, że to istota fotografii ogólnie. Swoją drogą, jak „Tu nie ma miejsca na realizowanie kreatywnych wizji artystycznych autora.” ma się do aranżowania otoczenia ptaków? Czym jest ustawianie na środku łąki sosnowego drąga, jeśli nie realizowaniem wizji artystycznej autora? Rzeczywiście nie zgadza się „kreatywność”, bo tej ciężko się w tym przypadku dopatrzyć., nawiązując do tysięcy takich zdjęć.
I do ostatniego zdania - tak, zdjęcia szponiastych były by dużo rzadsze. I co w tym złego? Jest wiele pospolitszych gatunków, które są dużo mniej obfotografowane i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Może po prostu należy z pokorą przyjąć, że są gatunki, które ciężej sfotografować w naturze?
@lukasz.drobot, o kwestii pokarmu jaki otrzymują szponiaste bardzo ładnie tu na forum pisał @PREM tutaj: http://www.fotoprzyr...-policji/page-3
O wabieniu głosem dużo, dużo dawniej pisał @Saint i chyba warto to przypomnieć: http://www.fotoprzyr...m-słów-kilka/ Wabienie głosem w okresie lęgowym to po prostu ignorancja i egoizm wynikający chyba z braku wiedzy o delikatnych zależnościach między ptakami.
Mimo wszystko zdjęcia z rykowiska nie wyglądają identycznie u każdego autora. I owszem, staram się nie oglądać zdjęć myszołowów, bo ilość fatalnych zdjęć po prostu to uniemożliwia. A szkoda, bo może czasami trafiłbym na jakieś zdjęcie warte uwagi.
@FotoDam, błąd, zwierzęta nie przychodzą raczej „padać” w tym samym miejscu przez pół roku.
Napisano 01 stycznia 2018 - 19:28
@kurdeniewiemco, już te dwa lata temu pod jakimiś postami na fejsie w tym samym temacie jechałeś po mnie personalnie. Zauważ, że opublikowałem to na osobistym blogu i nigdzie nie udostępniłem. Ot, po prostu opinia. Ale może jednak coś w tym co napisałem jest, skoro budzi takie emocje? Możesz mnie nazywać pieniaczem, choć zupełnie nie wiem do czego to się odnosi. Może tytuł tekstu jest agresywny, ale czy na pewno? Wg SJP PWN szmira to «utwór literacki, przedstawienie teatralne, obraz itp. bez żadnych wartości artystycznych», czyli chyba dokładnie coś o czym pisał @lukasz.drobot.
Ból dupy to też niezbyt piękne określenie, ale może i trafne. Boli mnie to, że przy mnogości zagrożeń dla przyrody my, jej miłośnicy, dokładamy kolejną cegiełkę do tychże problemów.
@Andrzej67, ja niczego nikomu nie zabraniam, ale myślę, że lepiej będzie jak przytoczony przez Ciebie młody autor będzie nieco bardziej świadomy, zanim zacznie wyrzucać kilogramy mięsa na łąkę (co swoją drogą jest zdaje się nielegalne).
Napisano 01 stycznia 2018 - 19:30
@FotoDam, błąd, zwierzęta nie przychodzą raczej „padać” w tym samym miejscu przez pół roku.
To tylko miejsce a sytuacja nadal wręcz identyczna. A nikt nie pomyślał ile ptaków szponiastych przeżyło dzięki nam? Najbardziej z tego wszystkiego jestem ciekaw skoro masz takie "dziwne" spojrzenie na fotografię ptaków szponiastych to co myślisz o myślistwie? Dodam jeszcze fotografia przyrodnicza nigdy nie będzie nudna, inny gatunek, osobnik, światło itp itp (patyki zawsze można podmieniać) a reszta fotografii nie jest nudna? Fot. krajobrazowa zawsze w złotych godzinach, portret studio i to samo sztuczne doświetlenie i tak dalej.... a przyroda? ja osobiście fotografuję w deszcz, śnieg, w słoneczną pogodę i kiedy tylko mogę więc światło zastane jest różne i chociażby poprzez to nie jest to nudne i powtarzalne nie wspominając o innych aspektach.
Napisano 01 stycznia 2018 - 20:04
@FotoDam, ale to, że jest to jedno, a nie wiele różnych miejsc robi różnicę. A ile ptaków szponiastych nie podjęło migracji dzięki wam? I czy to dobrze, czy źle? Jakieś dane? A może inaczej, po co pomagać akurat myszołowom i bielikom, może warto poświęcić swój cenny czas i pieniądze czas na ratowanie wodniczki albo innego wymagającego czynnej ochrony gatunku? Albo jeszcze inaczej, ile ptaków zginęło przez was na fermach przemysłowych?
Wciąż nie widzę, co jest dziwnego w moim podejściu, a tym bardziej jak to się ma do myślistwa?
Z tym, czy nie będzie czy będzie nudna raczej się nie zgodzimy. Dla mnie jakikolwiek podstawiony patyk uderza w sens i estetykę fotografii, więc dyskwalifikuje ją z dalszego oglądania.
Napisano 01 stycznia 2018 - 20:39
@PeterBed jak w każdej działalności, także tej dot. naszej pasji trzeba zachować jakiś zdrowy rozsądek i umiar. Nikt tutaj z obecnych nie ma zamiaru szkodzić dzikiej gawiedzi, ale zbytnie idealizowanie zasad trochę trąci myszką. Ja też nie jestem zwolennikiem, aby tirami dowozić jakąś szkodliwą padlinę na łąkę, ale wysypanie trochę ziarna, czy też jakiegoś mięsa, co do pochodzenia jak i jakości jesteśmy pewni, nie powinno zbytnio szkodzić. Należy jednak zachować pewne zasady, np. co do regularności wykładania pożywienia aby przyzwyczajone stworzenia nie zostały w pewnej chwili "na lodzie", czy też jak wcześniej wspomniałem świeżości zarówno mięsa jak i ziaren. To co, teraz wędkarze też nie mają rzucać ziarna do wody przed wędkowaniem, leśniczy też nie mają podrzucać jedzenia do paśników, myśliwi też nie mają przygotowywać pasów upraw np. dla dzików itd. Przykładów można by mnożyć. Mówienie że nie powinno sie ingerować w przyrodę może się i sprawdza ale w takich rejonach jak Alaska albo Syberia, ale w Europie (no i niestety u nas) środowisko zostało tak zmienione, że zwierzęta same wielokrotnie sobie nie poradzą, albo ich rozwój pójdzie w złym kierunku (całkiem oddzielny i obszerny temat). Natomiast teoria, że inni jak już coś zrobili, to nie warto tego powtarzać w ogóle jest nietrafiona. W skrócie, zawsze można coś poprawić lub pokazać inaczej. A nawet zrobić coś, tak jak inni, często jest sztuką. Mam album Piotra Chary, a w nim zdjęcie myszaka w plenerze. Nie widziałem takiego drugiego, a moim marzeniem jest zrobienie podobnego. Co w tym nudnego lub złego. Mam sobie powiedzieć eee, tam już myszaków jest pełno w necie więc ich nie robię. Bzdura. Zrobienie takiej foty to cały długotrwały proces poznawania tematu, tzn. miejsca, zwyczajów, warunków pogody, techniki focenia itd. I to przynosi wielką frajdę całej masie tutejszych (i nie tylko) ludzi. Jak widzisz spłaszczyłeś strasznie temat.
Napisano 01 stycznia 2018 - 20:40
Migracja myszołówów? Myszołów a wodniczka bardzo głupie porównanie ale zresztą szkoda pisać ilu nas tyle charakterów i poglądów. A ilu jest fotografów którzy np. chętnie fotografowaliby tą wspomnianą wodniczkę przy gnieździe? i robią to nagminnie przy innych gatunkach? a że tobie przeszkadza myszołów na nabitym palu twój problem i wymysł bo spoglądając na wszelkie fora nikt ich nie ma. Drzewo też rośnie kilkadziesiąt lat a każdy ptak ma swoje ulubione i na nie siada i to też jest złe i monotonne? Nic mi nie pozostaje tylko życzyć ci udanych kadrów jastrzębia, krogulca itp z podejścia w ich naturalnym środowisku, oczywiście jeśli to możliwe ale sądząc po twojej wypowiedzi wygląda że tak. Ps. Nie da się zrobić dobrego kadru bez dokarmiania (czasami przypadek) jedyna możliwość to tylko przy gnieździe i myślę że nie dopuszczasz się tego a jeszcze bardziej mam taką nadzieję. Pozdrawiam.
Napisano 01 stycznia 2018 - 21:04
@tomgol, a czy zanieczyszczanie i eutrofizacja już i tak przeżyźnionych wód to coś dobrego? Są przypadki jezior lobeliowych w Polsce, które właśnie przez takie wędkarskie sypanie pogarszają swój stan. Co do leśniczych i myśliwych - tak, ich dokarmianie z wielu względów też nie powinno mieć miejsca. Które zwierzę nie poradzi sobie bez dokarmiania? Kruk, myszołów, bielik, sarna, dzik, czy jeleń? Co z pozostałymi setkami gatunków? One dadzą radę bez dokarmiania czy nie? Skąd ten pomysł, że akurat taka forma ingerencji ma coś wspólnego z ochroną przyrody?
O właśnie, nie widziałeś drugiego takiego jak u Chary. Może dlatego, że zrobił je nieco inaczej niż wszyscy?
@FotoDam, nie posądzałem Cię o brak podstawowej wiedzy na temat tak chętnie fotografowanego przez Ciebie gatunku. Tak, myszołowy migrują.
Bardzo głupie porównanie? Piszesz o rzekomej pomocy w przetrwaniu gatunku. Pomoc taka jest zdecydowanie bardziej potrzebna gatunkom rzadkim i ginącym, niż pospolitym.
We wspomnianym wcześniej albumie Piotra Chary są świetne zdjęcia pustułki i myszołowa właśnie na drzewie. Wygląda to nieporównywalnie lepiej niż sztuczne kołki. Może właśnie dlatego, że jest autentyczne?
Napisano 01 stycznia 2018 - 21:20
Myślę, że taka wymiana poglądów jest nam bardzo potrzebna. Szkoda tylko, że nie zawsze ma ona formę kulturalnej wymiany zdań bez ataków ad personam...
Ja jestem zdania, że ważna jest tutaj świadomość fotografa w kwestii wpływu jego działań na przyrodę. Jeżeli jest on zbyt duży (naszej ingerencji w środowisko w 100% nie da się nigdy uniknąć) to warto się wycofać albo ograniczyć ten wpływ. Na pewno będzie to z korzyścią dla przyrody, a i nam pozwoli ustrzec się przed ewentualnymi wyrzutami sumienia. Ze swojego doświadczenia wiem, że pokusa wykonania zdjęcia czasem jest na tyle silna, że trudno jest się jej oprzeć. Ale warto. Wykonywałem liczenia ptaków z wykorzystaniem wabienia i wiem jak łatwo jest zakłócić ich cykl życiowy. I naprawdę większą satysfakcję daje mi świadomość, że kiedy już stwierdziłem obecność danego gatunku zaprzestawałem wabienia, niż gdybym wabił dalej i dzięki temu wykonał zdjęcie.
Natomiast w kwestii podważania artystycznych walorów zdjęć dzikich zwierząt moje zdanie jest takie, że tak jak w przypadku fotografii krajobrazu, architektury czy aktu istotne są te same składowe fotografii, a więc poprawny kadr, światło itd. Bez odpowiedniego warsztatu także i w tej dziedzinie fotografii za wiele się nie osiągnie. Ponadto w fotografii dzikich zwierząt, jak chyba w mało której, przydaje się tzw. szczęście.
Pozdrawiam noworocznie!
Napisano 01 stycznia 2018 - 22:17
Czyli mam rozumieć że ta część myszołowów która pozostaje w Polsce to nasza zasługa. Odcinam się od tej dyskusji bo jest beznadziejna i do niczego nie prowadzi. W każdej kwestii nie tylko fotografii mamy własne zdanie i pogląd ale lepiej pozostawiać je dla siebie aniżeli wywoływać burzę na forach. Nie widzę jak na razie żadnego komentarza w którym byłbyś poparty stąd dla mnie czysta odpowiedź że to twoje "widzimisie" ale do którego masz prawo. Ja się z nim nie zgodzę i szkoda zaśmiecać forum bo odmienna wymiana zdań nigdy może się nie skończyć. To tak jakbyś napisał że najlepszym autem jest Ford i my wszyscy mamy to potwierdzić i się z tym zgodzić. Musisz się z tym pogodzić że to twoje indywidualne myślenie (nie jest pozytywne oczywiście) i nie dasz rady zrobić nam bałaganu i przekabacić na swoją stronę. Tobie wydaje się że skoro ty tak myślisz to znaczy prawidłowo ale tak nie jest i jeśli nie podobają ci się zdjęcia myszołowów na kołkach po prostu nie oglądaj i szukaj kadrów myszaków na drzewie choć ten patyk jest także jego elementem.
@FotoDam, nie posądzałem Cię o brak podstawowej wiedzy na temat tak chętnie fotografowanego przez Ciebie gatunku. Tak, myszołowy migrują.
Tak część i wiem o tym dobrze a aczkolwiek nie wiem skąd ty wytrzasnąłeś chyba palca jak ten swój cały artykuł że jest chętnie przeze mnie fotografowany? Wpadłeś kolego w jakieś błędne koło. Ingerencja w przyrodę jest teraz ogromna z każdej strony lecz ewidentnie nie z naszej. Pozdrawiam.
Użytkownik FotoDam edytował ten post 01 stycznia 2018 - 22:18
Napisano 01 stycznia 2018 - 23:24
@FotoDam, nie mam pojęcia na podstawie czego wyciągasz ogólny wniosek dla zimującej populacji myszołowa w Polsce. I nazywasz to zasługą.
Zdaje się, że parę postów wyżej odniosłem się do świetnie napisanych przez znawców tematu postów na temat dokarmiania mięsem i wabienia głosem, odpuść sobie teksty, że to moje wymysły i widzimisię.
Ale niech będzie, to odnośnie pomocy w przetrwaniu zimy: bielik nie potrzebuje w Polsce czynnej ochrony w formie zimowego dokarmiania (Mizera 2007 - link: http://yadda.icm.edu...e6-63cab4f768cd). Artykuł sprzed 10 lat, a populacja bielika w Polsce wciąż rośnie. Dla myszołowa nikt poważny nie wpada nawet na taki pomysł.
O tym co można nazywać ochroną przyrody polecam świetną pozycję byłego szefa PROP, A. Jermaczka "Ochrona przyrody - czy to możliwe?", niestety nie ma dostępnego pdf.
Nie rozumiem skąd te wycieczki o robieniu "wam" bałaganu, nie ja tu wrzuciłem ten tekst, a tylko bronię swoich racji. Nie mam też zamiaru nikogo "przekabacać" i zupełnie nie rozumiem tego, że moje myślenie jest negatywne. Tak jak @Vulpes uważam jednak, że kulturalna rozmowa na ten temat jest jak najbardziej potrzebna.
Dla mnie jest różnica między drzewem rosnącym w jakimś miejscu od wielu lat, na którym przysiada myszołów, a patykim z tegoż drzewa przyniesionym w inne miejsce, na którym przysiada ten sam myszołów zwabiony mięsem.
Przepraszam, w takim razie nie jest on przez Ciebie chętnie fotografowany, po prostu też nierzadko, stąd mój nietrafiony domysł, że chętnie (http://www.birdwatch.../6577-fotodam/9).
A skąd ta pewność że z każdej tylko nie z naszej strony jest ingerencja? Muszę udowadniać, że ja chodząc regularnie po lesie i fotografując dzięcioły mam na tamtejszy ekosystem większy impakt niż moja babcia, która w lesie bywa od święta?
Ja powiedziałbym, że jako fotografowie przyrody ingerujemy ponadprzeciętnie w środowisko, a niepotrzebne dokarmianie tylko tą ingerencję wzmaga i to na wielu poziomach. Chociażby na poziomie produkcji tegoż mięsa (bardzo ładnie wypunktowane z odniesieniami do źródeł https://wynaturzony....ralne-i-klimat/).
Użytkownik PeterBed edytował ten post 01 stycznia 2018 - 23:25
Napisano 02 stycznia 2018 - 08:07
Hej!
Trafiłem ostatnio na taki temat: "Dlaczego „walczące myszaki” to szmira"
Link: http://piotrbednarek...zaki-to-szmira/
Jestem ciekaw co myślicie na ten temat.
Ja myśle że autor nie lubi zdjęć myszołowów. Nic poza tym nie myślę. Uwagi na temat dokarmiania zwierząt są bardziej dyskusyjne niż wywołana nimi dyskusja.
Piotrze Twój artykuł ma charakter pejoratywny, mało w nim rzeczowości, brak fachowości. Dopiero tu na forum cytujesz wyszperane jednostronne opinie z fachowych publikacji. Poszukaj opinii drugiej strony, porównaj, sam ze sobą podyskutuj i może bedzie ciekawiej?.
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych