Uff w sumie nie fotografuję ptaków, chyba że przypadkiem i sporadycznie i aż mi żuchwa opadłą w głowie się nie mieści... Dobrze, że jednak trzymam się głównie makro )
"Dlaczego „walczące myszaki” to szmira"
#62 (Paweł Wróblewski)
Napisano 04 marca 2018 - 19:10
@PREM - macrowcy jeszcze gorsi! łapią biedne, uśpione owady i przenoszą w wygodne do focenia miejsca, zraszają wodą by ładniej wyglądały i błyskają po oczkach.
#63
Napisano 04 marca 2018 - 19:18
Racja. Porównanie - ja na błocie przykryty siatką i zamaskowany trzciną. Wokół mnie łazi i pływa wszystko. W następnej zatoczce wędkarze siedzą na stołkach, gadają a na koniec zostawiają torebeczki i pudełeczka po robakach itp. Kto ma większy wpływ na przyrodę? No i wędkarzy jest pewnie 10000 razy więcej.Ale też musisz przyznać że fotograf z wszystkich grup które wymieniłeś musi być najbliżej zwierzęcia aby zrobić ciekawe zdjęcie.Sa wśród nas ludzie z bardzo małym doswiadczeniem i brakiem sprzętowym którzy bardzo wpływają na opinię pozostałych. Nie dajmy się jednak zwariować czy słyszałeś aby ktoś został ukarany z fotografów za niepokojenie zwierząt?.
Drugi przykład. Ja w krzakach w czatowni niewidoczny od wielu godzin focę futrzaki paradujące obok. Na polanie obok stoi ambona. Na nęcisku kupa żarcia. Strzelam seriami. 158 klatek poszło. Obok pada jeden strzał... Myśliwych jest pwenie 1000 razy więcej niż fotografów.
Kolejny przykład. Kolega od macro wyeksponował chrząszcza. Biedny stracił życie bo wypatrzył go drapieżnik i pożarł. Przez skraj lasu przeszła grupa grzybiarzy. Zdeptała 57 żuczków. Grzybiarzy jest hmmmm 100000 razy więcej niż fotografów.
Inne przykłady - quady, motocross, 4x4, paintball i wiele innych.
Szkodliwość fotografów jest bezdyskusyjna ale jaki to jest procent? Raczej promil. Miejmy na uwadze skalę.
W tym roku uratowałem trzeci raz w życiu drzewo z kraską. Z dudkiem też ze trzy. To mnie kosztowało kilka sześciopaków albo flaszek. Mam na koncie ocalone błotniaki, kuropatwy drobnicy nie liczę. Moi koledzy podobnie postępują. Kiedyś z Kosmo na zmianę co roku zawoziliśmy flaszkę dziadkowi aby nie wycinał rozpadającej się wierzby z dziuplą. Tak to działa. Nawet jeśli gdzieś przesadziłem przy foceniu to bilans mojego wplywu na przyrodę jest dodatni. Taki jest dla wielu bardziej zaangażowanych osób. Róźnimy się tym od braci ornitologicznej, że robimy to bezinteresownie a koszty ponosimy prywatnie. Jeśli przekonałem rolnika, że błotniak nie porywa mu kur i gość zostawił niewykoszoną część trzcinowiska aby młode wyszły to nie robię fot i nie wrzucam na fb grając przy tym hejnał jaki to jestem fajny.
Robimy dobrą robotę w wielu miejscach a że czasem adrenalina spowoduje, że przekroczymy granicę... hmm chyba w żadnym hobby nie da się tego uniknąć niestety...
Użytkownik miszak edytował ten post 04 marca 2018 - 19:21
#64 (Przemek Zięba)
Napisano 04 marca 2018 - 20:32
@PREM - macrowcy jeszcze gorsi! łapią biedne, uśpione owady i przenoszą w wygodne do focenia miejsca, zraszają wodą by ładniej wyglądały i błyskają po oczkach.
Hehe, nawet te mające składać jaja, no faktycznie składam samokrytykę, która mam nadzieję że zostanie przyjęta.. Obiecuję nie błyskać po oczkach czy przyoczkach
#65
Napisano 05 marca 2018 - 16:51
Kilka faktów dla "antyfotoprzyrodników":
1. Na czym polegają akcje aktywnej ochrony? Np. ochrony kraski. Miedzy innymi na systematycznym dokarmianiu w określonych miejscach. OTOP to robił trzy lata po czym zakończył akcję i ptaki w kolejnym roku zgłupialy czekając na dokarmianie. Gdzie protesty pytam?
2. Co roku tysiące ptaków jest wyjmowane z gniazd i dziupli w celu mierzenia i obrączkowania. Dorosłe są odpędzane. Gdzie są protesty?
3. Co roku mamy wielkie akcje łapania tysięcy ptaków w sieci i saki w celach "naukowych". Na końcu śmietanka ochriniarzy i ekologów fotografuje się z ptaszkami trzymanymi za nóżki. Nawet nie wstydzą się wrzucić takich fot na fb ale zlinkować fitografa, który zachował się nieetycznie potrafią. Czy ktoś protestuje?
4. Opisuje się okropne wabienie sowy myszką. Wiecie co się robi z sowami na akcjach ptasich? Dla ich dobra oczywiście. Łapie się je w sieci w nocy czyli zabiera im się jedną dobę żerowania a one najczęsciej są na przelotach. Potem sowę wkłada się do jutowego worka, który wiesza się na sznurze jak mokre gacie. Po kilku godzinach przychodzi "pan ornitolog" i sobie wyjmuje po kolei sówki i mierzy im skrzydełka itp. Potem obozowicze biorą sowę w ręce i robią sobie fotki bo jest taka milutka.
Gdzie są protesty grzecznie pytam?
5. Kiedyś chciałem pofocić w ujściu Wisły. Gdzieś chociaż kawałek za taśmą przy wodzie. Nie można bo kolonia lęgowa rybitw i mogę niezauważyć gniazda. Ok. Po kakimś czasie widzę panowie ochroniarze idą się wykąpać..... myślicie, że obeszli taśmę? Nie przez środek kolonii poszli płosząc wszystkie rybitwy.
6. Czytałem ostatnio na fb wypociny ornitologów na temat płoszenia gęsi. Racja. Fotografowie płoszą je nagminnie i to nie jest dobre. Ale czy wierzycie w czyste intencje? Przecież znaczna część z tych podnoszących głos ma firmy, które podwożą ludzi do tych stad za kasę. To konkurencja. No i blisko nie podwiozą jak są ludzie z apratami....
7. Myśliwi wywalają tony karmy na nęciskach. Tony. Tylko oni oczywiscie nie płoszą i nie mają złego wpływu na środowisko....
8. W Puszczy Bialowieskiej dokarmia się zwierzynę na skalę nieprawdopodobną i do tego nie tym co potrzeba. Kiedyś wpadłem na takie karmisko na Gęsiej Szyi. Samych bochenków chleba było kilkadziesiąt. Jedzenie różnego rodzaju zajmowało kilkadziesiąt m2. Góra żarcia. Ktoś z ekologów protestuje???
Tylko fajnie byłoby równać do góry, a nie do dołu. Czyli nie bagatelizować przypadków negatywnego wpływu na środowisko innych, ale nie traktować ich jako usprawiedliwienia "inni robią źle, to co ja się będę przejmować". Punkt piąty przykładowo jest dość wymowny: trzeba było op... panów ochroniarzy (swoją drogą na innym forum była kiedyś afera, i słusznie, bo właśnie ktoś z "obsługi" sobie wszedł gdzieś, gdzie innym nie bylo wolno), a na pewno nie był to argument za tym, żeby fotografowie wchodzili tam gdzie oni.
edit: Przynajmniej w niektórych przytoczonych punktach owszem, są protesty. Nie jest tak, że wszyscy tylko na fotografów się rzucają, a reszta to tak zwane święte krowy. Np kwestia fotografowania się z obiektami bdań była jakiś czas temu podnoszona na jednej (polskiej) grupie branżowej za sprawą tego artykułu: http://theconversati...-shouldnt-61252 Przeciwko dokarmianiu zwierzyny przez myśliwych protestuje się dość szeroko, szczególnie teraz, kiedy to jest jeden z wielu zarzutów przeciwko myśliwym i leśnikom. Natomiast co do badań naukowych, to robi się zwierzetom gorsze rzeczy niż tylko złapanie na chwilę celem założenia obrączki. To jest za każdym razem temat do wyważenia strat i zysków: czy wyniki badań, jakie się uzyska, usprawiedliwiają ich przeprowadzanie. I oczywiście to powinno być kontrolowane, od tego są m.in. komisje etyczne.
Robimy dobrą robotę w wielu miejscach a że czasem adrenalina spowoduje, że przekroczymy granicę... hmm chyba w żadnym hobby nie da się tego uniknąć niestety...
Jasna sprawa, "niech pierwszy rzuci kamieniem, kto..." etc. Tylko co innego jest, że czasem się coś źle zrobi, "bo się nie pomyślało", "bo emocje poniosły", a co innego mówić, że "inni więcej szkód robią, to ja mogę".
Użytkownik JK edytował ten post 05 marca 2018 - 16:59
#66
Napisano 05 marca 2018 - 22:06
#67
Napisano 06 marca 2018 - 09:10
W tym temacie się najzupełniej z Tobą zgadzam, że jak się wymaga od innych, to należy też wymagać od siebie. Myślę, że to jest trochę tak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: będąc fotografem, jesteś w temacie również w kwestii zarzutów wobec fotografii przyrodniczej. Ja z kolei spotykałam się i z zarzutami wobec fotografów, i wobec myśliwych (o dokarmianie zwierzyny i wiele innych rzeczy), i wobec obrączkujących ornitologów. I odpieranie zarzutów przez podawanie przykładów, gdzie inni robią gorzej, w przypadku wszystkich dyskusji niezależnie od tematu uważam za chybione, natomiast argument "wymagacie od innych, wymagajcie też od siebie" za jak najbardziej dobry
Nie pochwalam naszych złych zachowań ale zauważam,że ich skala jest marginalna i wyolbrzymiona i że bardzo często grupy zgłaszające zastrzeżenia do fotografów mają swoje za uszami i rozgrzeszają się atakując nas lub też przekierowują opinię publiczną jak najdalej od swoich obszarów.
#68
Napisano 06 marca 2018 - 13:52
W tym temacie się najzupełniej z Tobą zgadzam, że jak się wymaga od innych, to należy też wymagać od siebie. Myślę, że to jest trochę tak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: będąc fotografem, jesteś w temacie również w kwestii zarzutów wobec fotografii przyrodniczej. Ja z kolei spotykałam się i z zarzutami wobec fotografów, i wobec myśliwych (o dokarmianie zwierzyny i wiele innych rzeczy), i wobec obrączkujących ornitologów. I odpieranie zarzutów przez podawanie przykładów, gdzie inni robią gorzej, w przypadku wszystkich dyskusji niezależnie od tematu uważam za chybione, natomiast argument "wymagacie od innych, wymagajcie też od siebie" za jak najbardziej dobry
Myślę, że się jako tako rozumiemy Moje przykłady nie miały na celu odparcia zarzutów wobec fotografów. To jakby głos w stylu "Wszyscy wielbiciele przyrody niezależnie od grupy i rodzaju powiązania z przyrodą mają na nią wpływ i nie ma co zwalać tego co złe na tych drugich. Każda grupa niech się zajmie swoim poletkiem i to przyniesie największy zysk dla przyrody". No i warto mieć świadomość skali. Zawsze. To jest ważne.
A co do dokarmiania to jest ciekawy i długi temat. W pewnym sensie broniąc fotografów (hahhaha) spytam dlaczego przez dziesięciolecia dokarmiania przez inne grupy to nie było takie szkodliwe a jak zaczęli to robić fotoprzyrodnicy to zaczęło nagle przeszkadzać? Ja bardzo proszę kogoś aby mi ten fenomen wyjaśnił. Dokarmiali ornitolodzy, ochroniarze przyrody, myśliwi i wszyscy zgodnie od drugiej wojny światowej robili to w akceptujących status quo grupach nie wchodząc sobie w drogę. Kilka lat temu pojawiła się nowa grupa - fotoprzyrodnicy. Nagle zaczęło to być cieżkim grzechem. Dlaczego?
Żeby było jasne - to nie jest głos popierający dokarmianie albo je negujący (chociaż swoje zdanie mam)
#69
Napisano 06 marca 2018 - 18:29
A co do dokarmiania to jest ciekawy i długi temat. W pewnym sensie broniąc fotografów (hahhaha) spytam dlaczego przez dziesięciolecia dokarmiania przez inne grupy to nie było takie szkodliwe a jak zaczęli to robić fotoprzyrodnicy to zaczęło nagle przeszkadzać? Ja bardzo proszę kogoś aby mi ten fenomen wyjaśnił. Dokarmiali ornitolodzy, ochroniarze przyrody, myśliwi i wszyscy zgodnie od drugiej wojny światowej robili to w akceptujących status quo grupach nie wchodząc sobie w drogę. Kilka lat temu pojawiła się nowa grupa - fotoprzyrodnicy. Nagle zaczęło to być cieżkim grzechem. Dlaczego?
Dokarmianie to temat rzeka i na niego się składa kilka różnych problemów (i w moim odczuciu fotografowie nęcący zwierzynę wcale nie są w jego centrum). Przyznam, że nie wiem, jak było z dokarmianiem (ani opinią o nim) przed wojną, ani nie jestem ekspertem od obecnego stanu wiedzy na temat wpływu dokarmiania na przyrodę, ale co nieco różnych dyskusji posłuchałam, i myślę że mniej więcej orientuję się w głównych podnoszonych problemach Spróbuję zsumować najważniejsze, według mnie, punkty dyskusji na temat dokarmiania – jeżeli napiszę banały, o których wszyscy już dawno wiedzą, to przepraszam
No więc jedno z tych kilku zagadnień to dokarmianie zwierzymy łownej (dziki, sarny itd.) przez myśliwych i leśników. Argumenty „za” są oczywiście takie, że w czasie ostrej zimy, pod pokrywą śnieżną, te zwierzęta mają trudności ze znalezieniem pokarmu i poprzez dokarmianie pomaga się im przetrwać ten trudny czas. Problem w tym, że ostre zimy, w czasie których część zwierząt ginie z głodu, są zjawiskiem naturalnym. Ci sami dokarmiający w zimie myśliwi mówią o zbyt dużej liczebności zwierząt, szkodach w uprawach, konieczności odstrzału. Faktycznie w naszych warunkach dużych drapieżników nie ma na tyle dużo, żeby wystarczająco regulowały populacje roślinożerców, ale w tej sytuacji równie naturalnym „ogranicznikiem” rozrostu populacji jest głód i ostra zima. Inne zarzuty, jakie się pojawiają, to że zwierzęta są dokarmiane nie tylko w czasie naprawdę ciężkich mrozów, ale również wtedy, kiedy zupełnie dobrze mogłyby sobie pożywienie znajdować same. Poza tym krytykowane są przypadki wyrzucania jedzenia nieodpowiedniego bądź zepsutego, a także wyrzucanie jedzenia bezpośrednio przed ambonami, co przez przeciwników myślistwa jest postrzegane jako zwykłe nęcenie zwierząt „pod strzał” (i wtedy tym bardziej upada idea dokarmiania jako pomocy zwierzętom).
Inna sprawa to dokarmianie „amatorskie”, oczywiście głównie ptaków w karmnikach. Wśród miłośników ptaków zdania są skrajnie podzielone – czy należy dokarmiać, czy nie, a jeśli tak, to czy od pierwszych mrozów do wiosny, czy może tylko w czasie najcięższych warunków, a może w ogóle cały rok. Za każdą opcją są argumenty, problem w tym, że te, z którymi się spotykałam, są raczej „intuicyjne” niż poparte jakimiś badaniami, a intuicja ma to do siebie, że może nas zawieść. Kiedyś próbowalam poszukać badań na temat wpływu dokarmiania na ptaki w dłuższej skali, ale – albo słabo szukałam, albo po prostu takich badań brakuje. Było parę prac wskazujących, że dokarmiane ptaki mają się lepiej w kolejnym sezonie lęgowym, ale pamiętam też pracę, która pokazała przeciwny trend – dokarmianie zimowe miało negatywny wpływ w kolejnym sezonie lęgowym. Oczywiście tego typu wynik może być po prostu „odchyleniem od normy” (rzadko jest tak, żeby w badaniach przyrodniczych sto procent eksperymentów potwierdzało daną hipotezę), albo być spowodowanym np. przystępowaniem do lęgów słabszych ptakow, które dzięki dokarmianiu miały tę możliwość, a teraz „zaniżają średnią”. Ale tak jak mówię, badań nie ma wiele, więc dobrze nie wyciągać pochopnych wniosków. Tym bardziej, że może się wydawać „jaki wpływ na przyrodę może mieć jakiś jeden karmnik postawiony za oknem”, ale były badania w Anglii bodajże na kapturkach, gdzie się okazało, że te, co korzystały z karmników, nie odlatywały tak jak ich niekarmnikowi kuzyni, więc na terenach lęgowych znajdowały się wcześniej i krzyżowały między sobą (te odlatujące ptaki, jak przyleciały, to pozostali byli już w parach). To może doprowadzić nawet do podziału na dwa gatunki Jeśli chodzi o poszczególne modele dokarmiania, to wśród ptasiarzy widzę trend raczej potępiający dokarmianie poza okresem zimowym, chociaż też nie słyszałam jakichś twardych dowodów na szkodliwość dokarmiania w okresie lęgowym. Z kolei wywiad z jednym profesorem od ptaków, w którym zachwalał on dokarmianie całoroczne, no cóż... też mnie nie przekonał. Szczególnie jak profesor na pytanie o choroby roznoszone w karmniku (wiadomo, przy karmniku zagęszczenia ptaków są nienaturalnie duże, masa kupek, kontakt bezpośredni, to są warunki sprzyjające rozprzestrzenianiu się infekcji) odpowiedział, że małe ptaki w zasadzie nie chorują na choroby zakaźne, to jakoś przestałam mu wierzyć
Związanym z powyższym punktem jest problem dokarmiania kaczek i łabędzi w miastach. Tutaj raczej „opinia publiczna” jest przeciwna dokarmianiu, bo uważa się, że ptaki nauczone, że mają łatwe jedzenie, podejmują decyzję o pozostawaniu na zimę (bo wiecie, na przykład łabędzie to generalnie odlatują na zimę, chociaż niekoniecznie daleko ). I później jak jest zimno, to karmienie w parku nie jest już takie przyjemne, ludzie o ptakach zapominają a ptaki zostają na lodzie w sensie dosłownym i przenośnym. Od razu mówię, że nie znam badań na temat faktycznego wpływu dokarmiania w lecie na pozostawanie na zimę (może są, nie szukałam). Do tego dochodzi problem gromadzenia się wielu ptaków w jednym miejscu (w zeszłym roku ogłaszano, żeby nie dokarmiać łabędzi, kiedy atakowała je (niegroźna dla człowieka) odmiana ptasiej grypy, bo jak się skupiał w jednym miejscu, no to się zarażały łatwo między sobą). No i oczywiście karmienie nieodpowiednim pokarmem (słynny chleb, który – jakkolwiek można polemizować, czy jest taką trucizną jak się go opisuje, to w takich ilościach, i przy braku praktycznie jakichkolwiek innych pokarmów, to już raczej zdrowy dla tych biednych ptaków nie jest).
No, to by było tyle. Zarzuty pod adresem nęcenia dla celów fotograficznych wpisują się gdzieś pomiędzy te problemy jako osobna grupa, opisywać oczywiście nie będę, bo zostało to zrobione w tym temacie. Ogólnie moje odczucie jest takie, że opinia środowisk przyrodników na temat dokarmiania jest raczej negatywna (chyba że w celach edukacyjnych: czyli zakładamy karmnik na balkonie, ale mamy świadomość, że bardziej on jest dla nas, żeby np. dzieci zapoznać z ptakami, niż pomaga przyrodzie, i tylko dbamy, żeby np. złym jedzeniem ptakom bardziej nie zaszkodzić aniżeli pomóc). Pojawiają się też głosy, że dokarmianie jest potrzebne jako rekompensata za zniszczenia środowiska, których dokonaliśmy (jako „gatunek ludzki” ). Z tą opinią byłabym ostrożna, bo naprawa szkód w środowisku powinna być adekwatna do samych szkód. Trywialny przykład, ale żeby zilustrować, co mam na myśli: jeśli zniszczymy ptakom miejsca do lęgów i nie mają gdzie zakładać gniazd, to powinniśmy raczej rozwiesić im budki albo posadzić drzewa, niż je dokarmiać.
Dobra, teraz to już naprawdę tyle ode mnie
PS A jednak nie, jeszcze jedna ważna sprawa. Zmiany opinii na temat ochrony środowiska się zdarzają, i to się może wydawać niekonsekwentne i podejrzane, że np. przyrodnicy przed wojną mówili jedno, a teraz to zupełnie co innego, ale czasami nowe wyniki badań, obserwacji, weryfikują nam poglądy. Szafer, któremu naprawdę zależało na polskiej przyrodzie i wiele dla niej robił, i przyrodnicy jego czasów, uważali na przykład bierną ochronę przyrody za bezwarunkowo najlepszą. Czynna - jeśli coś się źle dzieje, to przyrodzie pomagamy, ale jeśli mamy jakiś fajny, naturalny ekosystem, który dobrze funkcjonuje, to najlepsze co możemy zrobić, to założyć rezerwat ścisły. I tak robiono, i co się okazało - że są siedliska, dla których to nie działa. Na przykład zamknięcie miejsc z murawami, zaprzestanie tam wypasu, spowodowało, że zaczęły zarastać i było po murawach. No ale to się okazało dopiero po czasie, i teraz takie miejsca chroni się czynnie. Dlatego liczę na badania w sprawie dokarmiania ptaków w karmnikach, bo nasze intuicje mogą się mylić, a inna sprawa że różne osoby mogą je mieć różne
Użytkownik JK edytował ten post 06 marca 2018 - 18:34
#70
Napisano 06 marca 2018 - 19:43
Eeeech napisałem sporo ale kasuję. Wiedząc jak wyglądają niektóre sprawy od podszewki za bardzo ciśnienie mi skacze
#71
Napisano 06 marca 2018 - 20:40
Z dokarmianiem zwierzyny obecnie ( nie jestem myśliwy ) jest inna sprawa o której nie mówią myśliwi . Dokarmianie zwierzyny w lesie w jednym miejscu odciąga je od wychodzenia na żer na pola ( tam za szkody płacą właśnie myśliwi ). Jest natomiast gatunek taki jak sarna ,która jest bardzo terytorialna i gdy jest duży śnieg nawet jak głoduje w zasadzie nie opuszcza swojego terytorium . Innym żerem są wykładane drzewa do spałowania . Drzewa takie (głównie sosna) są w danym roku przeznaczone do wycięcia , wycina się je i pozostawia do skubania przez zwierzynę płową ( po oskubaniu sprząta i wysyła do tartaku) . Taka zwierzyna w zimie potrzebuje soli mineralnych i w ten sposób zaspakaja braki w organizmie . Wyłożone drzewa mają odciągnąć je od upraw i młodników aby nie kaleczyły młodych drzewek .
Co do fotografów i wykładania nęciska , jeżeli robi to z głową nikt nie będzie robił sprawy .
Wszyscy którzy tak zażarcie bronią przyrody przed fotografami sami korzystają z ich pracy podczas wykładów czy badań .
#72 (Piotr Bednarek)
Napisano 07 marca 2018 - 15:57
@miszak, napisałeś tyle głupot w jednym poście, że aż szkoda po kolei odpowiadać na wszystkie. Mam wrażenie, że czytam jakiś fake newsowy portal. Nie rozumiem skąd pomysł, że ktoś w tym temacie chce zakazać fotografowania czegokolwiek. Zawsze to forum było miejscem wymiany zdań między fotografami przyrody i ja się za takiego uważając jestem przeciwny dokarmianiu zwierząt szczególnie przez to fotograficzne grono - w którym jestem od dawna. Oczywiście jestem również przeciwny dokarmianiu zwierząt przez myśliwych - ale ich na tym forum nie ma zbyt wielu.
Nie wiem jak do tematu nieetycznej fotografii ma się nieetyczne obrączkowanie ptaków - ale w środowisku ornitologicznym wszelkie nieprawidłowe działania są mocno piętnowane. Twoje opisy obozów ornitologicznych nijak się mają do rzeczywistości, ptaki są regularnie wyciągane z sieci i na bieżąco obrączkowane przez licencjonowanych obrączkarzy (ok. 400 osób w Polsce).
Co do Ujścia Wisły - rezerwat ten jest pilnowany przez cały sezon lęgowy ptaków, a w okresie lipiec-wrzesień (czyli de facto po zakończeniu lęgów na lewym brzegu Ujścia Wisły, gdzie nie ma i nigdy nie było kolonii rybitw) od wielu lat prowadzony jest obóz obrączkarski, przez tą samą Grupę Badawczą Ptaków Wodnych KULING która zajmuje się badaniami i ochroną w tym rezerwacie. W rezerwacie przez ten okres może przebywać maks. 8 osób naraz, są to wolontariusze uczestniczący w obozie, a warunki terenowe są takie, że chodzą się kąpać do morza - ale na pewno nie do kolonii rybitw, która znajduje się po drugiej stronie ujścia, na łasze mikoszewskiej. Nie ma żadnego problemu, żebyś wszedł tam i fotografował po uzyskaniu zgody od RDOŚ, jak w przypadku każdego rezerwatu przyrody, w tym roku na Mewiej Łasze pojawił się np. Krystian Matysek w celu kręcenia filmu o przyrodzie Bałtyku.
Wychodzenie z założenia, że skoro inni mogą to ja też mogę, jest... po prostu nie na miejscu.
#73
Napisano 07 marca 2018 - 18:54
@miszak, napisałeś tyle głupot w jednym poście, że aż szkoda po kolei odpowiadać na wszystkie. Mam wrażenie, że czytam jakiś fake newsowy portal. Nie rozumiem skąd pomysł, że ktoś w tym temacie chce zakazać fotografowania czegokolwiek. Zawsze to forum było miejscem wymiany zdań między fotografami przyrody i ja się za takiego uważając .......
Po pierwsze trzymaj poziom bo na tym forum obowiązuje jednak jakaś kultura odnoszenia się do innych forumiwiczów. Jeżeli sam uważasz, że masz prawo do głoszenia swoich poglądów daj to prawo innym. Ja Ci tego prawa nie odbierałem
Po drugie niewiele zrozumiałeś z tego co napisałem. Już samo to że piszesz mi kto siedzi w UW albo kto obrączkuje. Czy sądzisz, że ja nie wiem? Ręce opadają....
Po trzecie jeszcze raz powtórzę - niewiele zrozumiałeś. Ja się w dużej mierze wypowiedziałem w wielu miejscach jakby z punktu widzenia ptaka a nie fotografa. Zaręczam Ci, że To czy pisklę wyciąga z dziupli osoba uprawniona czy nie mało ptaka interesuje. Co to ma za znaczenie dla ptaka, że jak piszesz systematycznie ktoś wyciąga go z sieci?
Jeśli Ciebie by złapali w siatkę to na pewno byłbyś zadowolony, że siatka jest sustematycznie opróżniana. Poważny jesteś czy się nabijasz bo serio nie wiem?
Masz zamknięte oczy i to jest problem. Napisałeś to co napisałeś. Doświadczenia w tym niewiele. Raczej przemyślenia niż praktyka. Jeśli uważasz, że któraś teza z mojej wypowiedzi jest nieprawdziwa to proszę wskaż ją i porozmawiamy. Ale użyj argumentów a nie filozofii, która przejawia się hasłem "cel uświęca środki". Ptak złapany w sieć, obmacany, obmierzony, przechodzący z rąk do rąk w czasie sesji zdjęciowej na obozie jest szczęśliwy bo trzyma go w łapach jeden z 400 uprawnionych obrączkarzy a z sieci wyjmował go autoryzowany członek obozu? Poważnie tak myślisz? Czycto nie jest typowa praktyka obozowa? Sowa wisząca w worku też jest szczęśliwa bo czeka na pomierzenie i obmacanie przez certyfikiwanego i autoryzowanego członka jakiejś badawczej organizacji? Ty albo nie widziałeś nigdy takich rzeczy albo po prostu chcesz bić pianę tutaj bo nie wierzę, że można wierzyć w pozytywny wpływ tych działań na ptaka. Na tego konkretnego, który został złapany. A niestety niewiedza powoduje, że w głowie ptakoluba to się ciężko mieści. Tak więc pogłęb swoją wiedzę i wtedy wróć. Chyba wszystkie, albo prawie, sposoby postępowania z ptakami gdzieś były opisane i pokazane. Nawet na FB jest tego mnóstwo. Chociaż po dyskusji o fotografowaniu ptaków trzymanych za nóżki chyba w zeszłym roku duża część materiałów zniknęła. To znaczy, że jednak coś było na rzeczy
No i ostatnie Twoje zdanie - mówisz o sobie? Bo ja nic takiego nie napisałem
Użytkownik miszak edytował ten post 07 marca 2018 - 18:55
#74 (Piotr Bednarek)
Napisano 07 marca 2018 - 19:57
@miszak, regularnie od 7 lat biorę udział w wielu obozach ornitologicznych, zajmuję się też pilnowaniem na Mewiej Łasze w sezonie lęgowym, więc Twój wpis uderza mnie osobiście, bo zawiera mnóstwo nieprawdziwych i krzywdzących informacji.
I tak, uważam, że w celach naukowych można pozwolić na nieco więcej niż przy nic nie wnoszącym robieniu zdjęć. Dokładna wiedza o poszczególnych gatunkach przyczynia się do ich ochrony. A stres i przerwy w normalnych czynnościach życiowych trwają przy obrączkowaniu na pewno dużo krócej niż np. przy wabieniu ptaków głosem. Oczywiście robieniu 100 zdjęć z zaobrączkowanym ptakiem też jestem przeciwny, ale to kwestia dokładnie taka jak z fotografami - jeden wejdzie na drzewo z dziuplą i ptak straci przez niego lęg, a obrywa się wszystkim. A to, że siatki są systematycznie sprawdzane jest odpowiedzą na dziwny pomysł o trzymaniu sowy kilka godzin w worku.
A co do ostatniego - punkty 6, 7 i 8 z Twojego posta pokazują dokładnie taką logikę. Usprawiedliwiania się tym, że inni robią gorzej.
#75 (Przemek Zięba)
Napisano 07 marca 2018 - 20:30
Szczególnie jak profesor na pytanie o choroby roznoszone w karmniku (wiadomo, przy karmniku zagęszczenia ptaków są nienaturalnie duże, masa kupek, kontakt bezpośredni, to są warunki sprzyjające rozprzestrzenianiu się infekcji) odpowiedział, że małe ptaki w zasadzie nie chorują na choroby zakaźne,
złote profesorskie usta, własnie śmiejemy się z żoną (nomen omen mikrobiologiem weterynaryjnym po habilitacji ) z tak lotnej wypowiedzi
Ale ad rem, ważna jest merytoryczna dyskusja nie przepychanki ..
#76
Napisano 07 marca 2018 - 22:05
Z resztą jeśli tak dobrze jesteś zorientowany w temacie Mewiej Łachy to musisz wiedzieć, że pod presją opinii publicznej Kuling wprowadził hmmmm chyba to się nazywa Mały Kodeks zakazujący/ograniczający robienie/publikowanie zdjęć trzymanych ptaków i usunęli z sieci wcześniejszą dokumentację fotograficzną, która była delikatnie mówiąc kompromitująca. Jeśli jesteś tak zaangażowany to nie możesz nie wiedzieć co się działo wcześniej i dzieje się dalej na innych obozach i akcjach.
Co do reszty... dokończę jutro bo mój czas się kończy na dzisiaj a nie umiem cytować selektywnie na telefonie Powiem tyle, że uważam za bardzo niekulturalne wciskanie w moje usta rzeczy, których nie mówię. Nie przeczytałeś tego co napisałem we wcześniejszych postach i wciskasz mi kit. Mam nadzieję, że w dalszych wypowiedziach to się nie powtórzy
#77
Napisano 07 marca 2018 - 23:06
Zdarzenie z mewiej jest prawdziwe. Rok ok. 2009-2010. Mogę sprawdzić. Kumpel zrobił zdjęcia tym gościom i wracając im pokazał. O tyle zachowali się porządnie, że nie bili piany tylko posiedzieliśmy razem i pogadaliśmy dlatego też zdjęcia się nigdzie nie pokazały a ja dostałem pozwolenie wejścia za taśmę no ale około południa w sierpniu....
No i bardzo dobrze, tak należało zrobić. I nawet da się zwrócić komuś uwagę w sposób pokojowy i się przy tym nie pokłócić, w dzisiejszych czasach przykład bardzo budujący To wejście "za taśmę" w sierpniu, to jak rozumiem w momencie, kiedy młodych nielotów już tam nie było?
Z resztą jeśli tak dobrze jesteś zorientowany w temacie Mewiej Łachy to musisz wiedzieć, że pod presją opinii publicznej Kuling wprowadził hmmmm chyba to się nazywa Mały Kodeks zakazujący/ograniczający robienie/publikowanie zdjęć trzymanych ptaków i usunęli z sieci wcześniejszą dokumentację fotograficzną, która była delikatnie mówiąc kompromitująca.
Czyli była krytyka (tak jak pisałam, nie tylko fotografowie bywają "na cenzurowanym" ), pod jej wpływem nastąpiły zmiany na lepsze, też według mnie to całkiem pozytywna historia.
Jeśli jesteś tak zaangażowany to nie możesz nie wiedzieć co się działo wcześniej i dzieje się dalej na innych obozach i akcjach.
To jak się dzieje, to trzeba o tym mówić, ale najlepiej już w momencie, jak się zauważy, że coś się złego dzieje, a nie dopiero w momencie, jak padają zarzuty pod adresem kogo innego.
Widzicie, te przykłady pokazują, że różnym ludziom się zdarzają wpadki i wypadki, specyfika tych środowisk jest taka, że często się ze sobą spotykają gdzieś w terenie, obserwują się, i również kontrolują się nawzajem (wewnątrz jednej grupy "zawodowo-hobbystycznej" albo pomiędzy). No i tak chyba powinno być, rozmawiać, zwracać uwagę na to żeby te zwierzęta swoją działalnością jak najmniej niepokoić, ale bez jakiegoś rzucania się na siebie, oskarżania nawzajem o wszystkie zła tego świata i przerzucania odpowiedzialności jedni na drugich.
#78
Napisano 08 marca 2018 - 09:17
@JK
Zacznę od tego, że Kuling został wywołany przez @PeterBed. Ja kilka razy rozmawiałem z tymi ludźmi. Czasem w sieci. To są super goście i generalnie trzymają poziom. Przejechałem 300km aby zrobić fotki na mewiej. Nie pozwolili – ok. Wszystko odbyło się bez nerwów i głupich przytyków. Późniejsza sytuacja była zaskakująca. Niestety rutyna zabija czujność. Ochroniarze myślą chyba czasem, że są częścią ptasiej rodziny Natomiast tak jak piszesz - da się dogadać. A co do południa to miałem na myśli, że nic mi po tym bo wtakiej lampie zdjęć się nie robi
A co do ostatniego - punkty 6, 7 i 8 z Twojego posta pokazują dokładnie taką logikę. Usprawiedliwiania się tym, że inni robią gorzej.
Moje przykłady nie miały na celu odparcia zarzutów wobec fotografów. To jakby głos w stylu "Wszyscy wielbiciele przyrody niezależnie od grupy i rodzaju powiązania z przyrodą mają na nią wpływ i nie ma co zwalać tego co złe na tych drugich. Każda grupa niech się zajmie swoim poletkiem i to przyniesie największy zysk dla przyrody". No i warto mieć świadomość skali. Zawsze. To jest ważne.
Czy potrafisz zrozumiec powyższe? Doskonalenie jest możliwe w ramach własnej grupy. Jedna drugiej nie poprawi. Dziwisz się, że na forum FOTOPRZYRODA, znajdzie się ktoś, kto zechce polemizować z atakiem na fotoprzyrodników?
Jak piszesz o tym super podejściu do ptaków na obozach i akcjach to dla mnie przestajesz być poważnym dyskutantem. Sorki ale udawanie, że się nie wie jeśli przy pomocy podstawowego narzędzia jakim jest wyszukiwarka można to sprawdzić to sorki, nie jest to poważne. Myślisz, że jesteś w stanie pokazać tyle niewłaściwych postępować fotografów? Tylko nie komentarzy a faktów. Spróbuj jeśłi chcesz. Ostatnia wrzutka z linkami dla Ciebie Już nie linkuję do płatnych eskapad w parkach narodowych itp. Sam sobie znajdź i połącz osoby z wypowiedziami. To proste jest.
Pierwszy link to już totalny special for you
Systematycznie wyjmowane z sieci ptaki. Dodatkowo video z woreczkami i ptaszkami w sieci. UWAGA - Nie dla ptakolubów.
http://www.gk24.pl/w...wideo,id,t.html
Polecam komentarze. Tekst o wisiorku z wodniczek jest hmmm mocny....
Szczęśliwa sieweczka:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
Ten jest szczęśliwy:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
I ze skrzydełkiem:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
Ten w ogóle nie jest zestresowany:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
Hmmmm ależ pozuje:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
A ta po prostu zawodowa modelka:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
Lampa w oczy z odległości metra? Ptaki to lubią:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
A to jakie fajne. Odgonione dorosłe, małe zabrane z gniazda. Ciekawe w ilu rękach pozowało. Chyba się zmęczyło bo spi:
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
Rarytasik?
https://www.facebook...3&theater&ifg=1
Zajawka spoza naszego obszaru pokazująca, że problem istnieje, jest duży i dotyczy wielkiej rzeszy osób. Ntabene fajny podpis pod zdjęciem fotografa
https://theconversat...-shouldnt-61252
Ale model:
https://www.facebook...&type=3
Kolejne:
https://www.facebook...&type=3
https://www.facebook...5&type=3
Dawanie drapolom porcji rosołych to grzech. Tu zadowolony krogulec:
https://www.facebook...?type=1
Tu rewelacja. Po prostu sesja do miesięcznika:
https://www.facebook...?type=1
Kilka komentarzy z dyskusji na Kulingu na temat selfie z ptakiem. Wyrzuciłem nazwiska bo nie o nie chodzi. Jakby co można sobie znaleźć jest dostępne w sieci:
„Ilu znam ornitologów którzy biorą udział w takich odłowach to robią sobie zdjęcia pamiątkowe....”
„Przestańcie pierdenczyć. Jestem na obozach od 2008 roku. W profilu mam foto z hem ost. Złapany do waca, przyniesiony, pomierzony dla dobra nauki i miałem go zaszczyt wypuszczać. Poprosiłem o foto i mam. Ktoś coś? Jak do tej pory cisza, a teraz co? Jakaś gównoburza? Z czego i po co? Łapiemy, ważymy, obrączkujemy i fotografujemy.”
O to jest dobre nie robimy i nie pokazujemy chyba, że na zamkniętych grupach bo zamknieta grupa to dla ptaka mniejszy stres:
„Ale na obozie selfie nie robimy, nie udostępniamy fot ptaków w ręku (chyba że na zamkniętych tematycznie grupach). Dopuszczalna jest fotografia dokumentująca pracę punktu.”
Na koniec polecam Dziką Polskę – SOWY. Po ok. 10 minutach są pokazane sowy w workach. Po chwili jest najlepsze. Zaglądają do ucha sowy. Koleś = naukowiec, badacz, ornitolog mówi jej wprost do ucha. Co ta sowa musiała przeżywać. Orientują się. Pada pytanie czy to dla nie j wielki hałas. Taaaak potężny i dalej gadają trzymając ją w rękach…. To dla dobra ptaka oczywiście.
Czy potrzebny jest jakikolwiek komentarz? Wystarczy skorzystać z przeglądarki aby znaleźć setki fotek i artykułów tego typu. Z całego świata są. Łatwiej przenieść ciężar dyskusji na fotografów niż własne podwórko uporządkować.
No i to chyba tyle w temacie.
Ktoś przeleciał te linki?
Użytkownik miszak edytował ten post 08 marca 2018 - 09:20
#79
Napisano 08 marca 2018 - 10:45
#80
Napisano 08 marca 2018 - 10:49
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych