Witajcie koledzy i koleżanki po paru latach mojej nieobecności na forum
Niestety nie brałem czynnego udziału w naszym forum przez 3-4 lata ale obiecuję to naprawić i co najlepsze nadrobić. Nadszedł czas, że znowu mogę brać do ręki sprzet fotograficzny, który czekał cierpliwie na mnie w szafie.
Ale do rzeczy...
Postawiłem dobrą bude zimową na moim terenie.
Teren jest w naprawde bogaty w zwierzęta. Od saren, dzików, 3 razy do roku łoś, poprzez standardowe drapole takie jak myszak, jastrząb, krogulec, błotniaki stawowe... i kruki...
Buda stoi na "podwórku" pary myszaków (250-300metrów od gniazda).
W czym jest problem ?
Od połowy listopada wykładam tam całe (z wnętrznościami ale bez pierza) kurczaki. Tygodniowo około 20-30 sztuk. Są świeże.
Na początku mięso znikało w nocy dzięki wiejskim psom. Zbudowałem platformę na której leży teraz cały czas około 15 kurczaków.
Problem jest taki, że te kurczaki ngdy nie były i nie są ruszane przez myszaki lub inne ptaki. Brak śladów rozszarpywania miesa.
Zastanawiam się dlaczego tak sie dzieje ? Nigdy wczesniej nie miałem takiego problemu. W różnych miejsach po wyłożeniu mięsa w okresie jesienno-zimowym miałem drapole pod budą jeszcze tego samego dnia.
W listopadzie było ciepło, ale nie sądze aby to miało taki istotny wpływ.
W okolicy czatowni jest cicho, nie ma ludzi, nie ma drogi widuję przez lornetkę że myszaki siedzą na drzewach około 30-50m od budy.
Macie jakieś sugestie ??
Pozdrawiam