Niestety powszechny dostęp do internetu, rozwój mediów społecznościowych przyczynia się do dyskusji ekspertów wszelakiej maści oraz ludzi którzy na dany temat nie mają zielonego pojęcia. Z ich rozmów często błędnie wyciągane są wnioski, a zamiast wspólnych rozwiązań i konkluzji takie dysputy dzielą różne środowiska. Kończy się tym, "że właśnie moja racja jest najmojsza". Dla ustawodawców to jak woda na młyn ,aby coraz częściej stosować zakazy i ograniczenia.
.Kilka dni temu (pod usuniętym już w tej chwili postem) na FB toczyła się dyskusja na temat zdjęć sóweczki. Wyglądało to jak nagonka na całe środowisko fotografujących, choć upubliczniono wizerunek autora robiąc z niego przysłowiowego kozła ofiarnego. Jako specjalista i przeciwnik niepokojenia sówek głos zabierał między innymi Pan Romuald Mikusek,który nomen omen w swojej galerii ma selfi z sóweczką na głowie- czyli obłuda w czystej postaci. Jeden z tematów (bo toczyły się chyba równoległe dyskusje w różnych miejscach) jest jeszcze w grupie "przyrodnicy" na FB. Kolejny z uczestników zagorzałej dyskusji (o której mówiłem na początku) cytował projekt nowelizacji ustawy mówiący o zakazie wabienia. Kojarzy mi się, że mowa była o wabieniu w celu fotografowania komercyjnego, ale pewności nie mam.
Logicznym jest, że we wszystkim należy stosować umiar, o którym wszyscy wiemy. Dostęp do przyrody natomiast powinien być powszechny i cieszyć każdego jej miłośnika, niezależnie od tego jakie środowisko reprezentuje.