7. Bieszczadzki duch
Duch Bieszczadzki.
Natchnął mnie gdy pierwszy raz postawiłem stopy na Bieszczadzkim błocie i zjechałem tyłkiem po stromym zboczu niezwyczajny do takiego terenu
Od razu zakochałem się w bezludnych terenach położonych przy granicy z Ukrainą jak np. w Tarnawie Niżnej, choć dość płaskich to urzekających swym brakiem ludzi, ciszą i spokojem. Na górskie szczyty tak dobrze znane wszystkim turystom wchodzącym na nie z Wetliny czy Cisnej jakoś się nie wspinałem. Odstraszała mnie mnogość ludzi i wydeptane szlaki. Po pewnym czasie znalazłem górki odpowiednie dla mnie - bez ludzkich wizyt i utartych szlaków.
W końcu stało się, po długiej drodze( w sensie dosłownym i przenośnym) „rzuciłem wszystko i wyjechałem w Bieszczady”
Lasy Bieszczadzkie szczególnie te położone wysoko nie obfitują może w ilość zwierzyny, ale za to to co możemy w nich spotkać to istne perełki. Potężne 40 metrowe jodły z buszującymi wysoko w koronach niedźwiedziami to niepowtarzalny widok. Stado 30 żubrów taplających się latem w Sanie, głośno stukających racicami o kamienne dno rzeki i ich basowe pomrukiwania to niezapomniane odgłosy. Wielkie skały ciągnące się od grani po zboczu aż do małego potoku, a pod niektórymi ze skał niczym sarkofagi znajdują się jamy zamieszkiwane przez lisy, borsuki i żbiki.
Żbik jest chyba takim wyznacznikiem dzikości Bieszczadów. O ile wilki, rysie, czy żubry spotkać można w wielu miejscach naszego kraju o tyle żbik występuję tylko w Bieszczadach. Jest go niewiele i prowadzi bardzo skryty tryb życia, nie ujawnia się w żaden sposób. Nie pozostawia po sobie zbyt wielu śladów. Jedynie zimą można zorientować się o jego obecności po tropach na śniegu.
Jak na tak niewielkie zwierzę ma dość duże potrzeby jeśli chodzi o przestrzeń do życia. Rzadko zatem spotkać go można ponownie w tym samym miejscu. Śmiało można rzec, że gdyby Bieszczadzki Duch miał się zmaterializować to właśnie w postaci tego nieuchwytnego kota.
Pewnego razu podczas zwyczajowego 20 kilometrowego marszu po bezdrożach Bieszczadów natknąłem się na pewnej skalnej grani na duże zagęszczenie żbiczych tropów. Kolejne tygodnie pokazały, że jeden osobnik co jakiś korzysta z grani jako łatwiejszej drogi. Bo trzeba wiedzieć, że w górach szczególnie, zwierzęta muszą oszczędzać energię i tak jak my ludzie, wolą iść łatwiejszą drogą niż brnąć po ciężkim terenie i niepotrzebnie tracić kalorie.
W głowie od razu powstał plan na zdjęcie żbika w jego naturalnym środowisku, wśród skał, gdzie często znajduje schronienie, jamę czy poluje na gryzonie. Formacje skalne praktycznie nie istnieją w miejscu skąd pochodzę. Nie znam się na geologii, ale często zastanawiałem się nad znalezionym kamieniem czy skałą, skąd pochodzi? czy ma tysiące lat czy miliony. Skały same w sobie są ciekawymi obiektami fotograficznymi. Wybrałem więc jedną ze skał jako tło do mojego zdjęcia. Pozostało tylko poczekać na Bieszczadzkiego Ducha, aby natchnął mnie ponownie swoją obecnością tym razem na zdjęciu…