Przesiadłem się właśnie z Sigmy 150-600 C na Canon EF 500 f4 IS USM. To mój pierwszy tak długi stałoogniskowy teleobiektyw, a ogólnie to dopiero mój drugi sezon przygody z fotografią przyrody, czyli zupełny amator ze mnie pod tym względem.
Dzisiaj po raz pierwszy wyszedłem z tym obiektywem i i zrobiłem kilkaset zdjęć. Co do jakości obrazka to wiadomo, pierwsze wrażenia po przesiadce z Sigmy są takie że szczęka mi opadła, natomiast zastanawiam się jak fotografować przy tak małej głębi ostrości. Sigma była f6.2, Canon jest f4.
Fotografuje głównie małe ptaki z odległości do 5 metrów. Dzisiaj co prawda ptaków nie zdołałem sfotografować, za do dokładnie obfotografowałem całą rodzinę wiewiórek które buszowały po moim stanowisku. W sumie te wiewiórki są podobnej wielkości jak ptaki które u mnie bywają.
Obiektyw zmieniłem na jaśniejszy żeby zejść z ISO, więc używam go na F4. Już przy tej przysłonie GO jest tak małą że praktycznie każde frontalne zdjęcie wiewórki (kiedy patrzy się w obiektyw) kończy się rozmazanym pyszczkiem i ostrymi jak żyleta oczami.
Szczerze mówiąc fotografowania na F2.8 nawet sobie nie wyobrażam. Coś przeoczyłem w takim razie?
Pozdrawiam serdecznie,
Marcin