Marcin Rejment, Dokładnie tak jak napisałeś, mam fajne miejsce - bardzo długa śródleśna łąka pocięta kanałami które zbierają wodę a tym samym przyciągają wszystko co żyje do okoła. Miejsce jakieś 12 min drogi samochodem od domu, więc w tym roku jestem tam często na razie dużo obserwuję. wiem z jakich kątów wychodzą sarny,rogacze, 1,5 tyg temu spędziłem pod niebem całą noc, rano przykryty siatką czekałem na zwierza a on mi (rogacz) o mało nie rozdeptał pleców, wyskoczył zza mnie i minął jakieś 3 metry, byłem tak zaskoczony i nieprzygotowany do strzału że ne zdążyłem - ja rękę na korpus a jego już nie ma. Poszczekał troszkę na porzegnanie i tyle. A z soboty na niedzielę zrobiłem zasiadkę o 3 w nocy, przykryłem się sianem w miejscu gdzie ostatnio widywałem łanie z 2-ką młodych. najpierw pojawiły się żurawie jak zwykle znikąd po prostu z mgły, potem przyszła mama ale było za ciemno na foty. jak się rozjaśniło była już troszkę za daleko, coś pstryknąłem i.. niespodzianka polankę poniżej lini drzew przeciął bielik, co dobrze wróży na okres zimy, zajmę się pewnie podkarmianiem. Więc jestem pewnien że mam w miarę rozpoznaną łąkę zwierzaki przychodzą jak pod zegarek. Dziś jadę przygotować miejsce pod niasiadówkę na weekend. A tak reasumując to foty się strzela w sekundy ale żeby wyszło coś sensownego to trzeba poświęcić godziny a często miesiące, ja nie mam szczęścia do szybkich łatwych ujęć, Kurczę jak nie wychdzę kilometrów to samo się samo nie ziści.
A dodam tylko nawiązując do tematu forum, że ostatnio jadąc na wyżej opisaną nasiadówkę postrzelałem do zająca z samochodu, godzina nocna ja go z lampy a on nic jak by mu to wcale nie przeszkadzało, nawet nie zatrzymał szczęk ciągle wcinając trawę a wyszedł jak królik z chodowli