No nie wiem, do mojej padliny przylatywały myszaki nawet wtedy gdy było ciepło.
A może ta przyroda jest zagadkowa i nie wiadomo co kiedy coś się dzieje i dlaczego.
Takie dwa przypadki:
- krogulec. Przylatywał regularnie do karmnika samiec, samica i młody i cała trójka ale każdy osobno polowała na sikory , dzwońce, sójki. Trwało to długo ok. miesiąca. Aż któregoś dnia już ta trójka przestała się pokazywać i trwa to do dzisiaj czyli więcej niż rok. Dlaczego?
- zimorodek. Pojawiał się na patyku regularnie w godz. 5:40 - 5:47. Był charakterystyczny bo miał obrączkę. Trwało to przez 6 tygodni. No nie byłem tam codziennie ale często 2-3 razy w tygodniu. Pewnego dnia zniknął sprawdzałem to przez następne 8 tygodni. Może się przeniósł albo zginął. Dla mnie tajemnicą jednak była ta regularność w pojawieniu. Dlaczego tak było.
Co do krogulców, to chyba nie ma żadnej zagadki. Ptaki pojawiają się u nas na zimowisku, a potem migrują z powrotem (zbiorowo) na terytoria lęgowe.
Jeśli chodzi o zimka, to wielokrotnie obserwowałem tego rodzaju sytuację (regularne odwiedziny miejsc czatowania), zwłaszcza w przypadku młodych osobników z lęgu w danym roku. Przyczyną jest prawdopodobnie niewielki obszar rewiru dorosłych, w którym są tolerowane. Zwykle około października są zmuszone opuścić to miejsce.