Nie jestem przekonany, czy ten ptak wiedział że to JEGO koledzy...
Może był przerażony ciągłą obecnością kilku-kilkunastu ludzi?
Może gdyby miał trochę spokoju to mógłby się wygrzać choć trochę w słońcu lub znaleźć sobie zaciszną kryjówkę?
Może dzięki temu jeszcze dzisiaj by żył?
Wysoką cenę zapłacił za "sławę" - bo sądząc po ilości osób, które chwaliły się jego zdjęciami na rożnych forach i fejsach, musiał być tropiony praktycznie non-stop.
Nigdzie nie napisałem, że to koledzy bąka, jednakże widziałem jego reakcje na podaną mu rybę: chętnie do niej podszedł od razu i dziobnął kilka razy. W moim mniemaniu fotografowie nie byli przyczyną śmierci ptaka, a raczej mrozy i długotrwająca zima, wiele ptaków wodnych, które kiedyś migrowały a od kilku lat zostają u nas na zimę (np. bąk) ucierpiało tego roku. Ten przypadek był nagłośniony bo wiele osób go widziało, nie wiemy ile bąków straciło życie zimując w rozległych trzcinowiskach lub niedostępnych bagnach. Uważam, że z tej sytuacji trzeba wyciągnąć wnioski, każdy osobiste, dla mnie np. będzie to nie pojawianie się w takich miejscach już więcej i nie publikowanie swoich wyczesów od razu w necie. Bardzo szkoda ptaka, jedna wszechobecne obarczanie fotografów za śmierć ptaka uważam za bezzasadne. Zwłaszcza, że zostały podjęte próby nakarmienia go i bąk każdego dnia polował z sukcesem, co prawda na małe kiełbie i cieniki, ale tylko to w tej bagiennej kałuży widocznie było.
Podsumowując, sytuacja przykra, każdy będzie ją interpretował po swojemu, zwłaszcza dopóki nie ma wyników sekcji ptaka. Przestroga na przyszłość to na pewno. Nie róbmy sobie jako fotografowie dzikiej przyrody złej prasy, oczywiście rozmowa między nami o tym jak robić i co robić jest bardzo ważna i potrzebna.
Pozdrawiam serdecznie Grzesiek